wtorek, 1 października 2013

Rozdział 5

Wszedł German, który… 
Uderzył mnie drzwiami wejściowymi, a ja wpadłam do szafy, która się zatrzasnęła, a klucz połamał się na dwie części. Jedna z nich była w zamku szafy, a druga wpadła gdzieś w jakąś dziurę pod szafą. 
  –Angie nic ci nie jest? – zapytał przerażony German  
-Może zacznę tak. Nie boli mnie już nic po przewianiu. Za to jednak bolą mnie plecy, bo dostałam drzwiami w nie i głowa, ponieważ wpadając do szafy uderzyłam się o jej drugą stronę, co trochę zabolało. Ciesz się, że nie straciłam przytomności. – odpowiedziałam na jego pytanie 
  -Ale mi pocieszenia, jednak zawsze coś. Zawołam Violę, żeby cię pilnowała. Sam zadzwonię po yyy… kogoś kto to  naprawi. 
 German poleciał po Violkę.  Znając  moją siostrzenicę wypytała się o różne szczegóły ; jak to się stało? I wiele innych pytań mu zadała. Ta chwila bez nikogo do rozmowy była dla mnie jak wieczność. Jednak w końcu przyszła Viola i zaczęła swój ciąg pytań. 
– Angie, żyjesz tam jeszcze?-zapytała w Viola.  W jej mowie można było wyczuć powagę z danej sytuacji.  –Yyyyy… Tak. –zaczęłam dziwnie a skończyłam ze śmiechem  
-Mam Angie dla ciebie trochę smutną wiadomość. Tata obdzwonił wszystkich ludzi, którzy mogliby pomóc tobie w wydostaniu się stąd, ale dzisiaj jest niedziela i nikt tego nie zrobi. Teraz decyzja należy do ciebie czy zostaniesz na noc w tej szafie lub drugą opcją jest że zaufasz mojemu tacie i on cię spróbuje wyciągnąć.   Angie co ty na to? – Viola zapytała jednak nikt jej nie odpowiedział.  
Siostrzenica zaczęła krzyczeć pomocy. Od razu przyszedł albo raczej przybiegł German. 
  –Tato, Angie nie odpowiedziała mi na moje pytanie? Są tylko dwa logiczne wyjaśnienia zasnęła biedna męcząc się w szafie lub straciła przytomność. – wszystko Violetta powiedziała prawie przez łzy.
– Spokojnie, niestety trzeba będzie zaryzykować i uwolnić  ją na własne ryzyko. Chociaż to jest bardzo niebezpieczne. – wypowiadał z przerażeniem German.   
***Violetta***  
Lataliśmy w tą i z powrotem, szukając sprzętów potrzebnych do uwolnienia Angie tak aby nie doznała żadnych obrażeń.  Jednak ja mądrą głowa wzięłam  łom i zaczęłam otwierać szafę . Udało mi się. Jednak gdyby nie tata, który stał, a tak naprawdę kucał przy szafie Angie spadła by na podłogę. Złapał Angie chociaż i tak nie było to wysoko. Zaniósł ją na łóżko i przykrył kołdrą. My też wykończeni ratowaniem Angie z opresji poszliśmy spać… 

---------
Jak podoba się wam rozdział? 
Postaram się jeszcze dzisiaj dodać rozdział.

2 komentarze: