poniedziałek, 21 października 2013

Rozdział 17

-Ten pomysł trochę przenieśmy na wieczór. Chodź idziemy do Angie, bo chciałeś przy niej być jak się wybudzi.
-No, racja. Chodźmy...
Po chwili byłam razem z tatą na górze. Weszliśmy po cichu do pokoju Angie. Jeszcze się nie obudziła.
-Tato Angie jeszcze się nie obudziła to może pomyślimy na jej urodzinami?
-Dobrze. Więc tak musimy zrobić coś na początku zabawnego, ale potem coś co wywoła u niej emocje, uczucia.
-Dobry pomysł. Zróbmy może tak. Impreza urodzinowa czyli całą część zabawna, a druga część byłaby w gronie najbliższej rodziny czyli nas.
-Świetnie. Pójdę w poniedziałek z tobą do Studia i może wynegocjuje dzień wolny dla wszystkich w Studiu. -Spróbujesz? Wtedy moi przyjaciele i nauczyciele przyszli by pomóc w przygotowaniach do imprezy. Tylko kto się zajmie wtedy Angie?
-Ja to zrobię. Wymyśle coś.
-Wiesz znowuż zapomniałeś o swojej narzeczonej tato.
-Jade wyśle się na całodobowy pobyt w spa i noc w pięciogwiazdkowym hotelu.
-Tato, dlaczego wy z Angie nie jesteście parą?
-Violetto nie wkraczają w te tematy.
-Dobrze. Mam pytanie. Czy Camila i Francesca mogą przyjść do mnie na nockę? Może coś jeszcze wymyślimy.
-Dobrze.
Nie kontynuowaliśmy rozmowy, ponieważ Angie zaczęła się ruszać.
***Powrót do normalności***
Zaczęłam lekko uchylać powieki, ale obraz dalej był zamazany. Widziałam tylko jak przez mgłę, że stoją nade mną dwie osoby. Kiedy obraz przed moimi oczami był wyraźny zobaczyłam Violettę i Germana.
-Co się stało?-zapytałam
-Potknęłam się na schodach ty jednak mnie złapałaś, prawdopodobnie uderzyłaś się w głowę, przy wejściu do pokoju zemdlałaś.
- Przypominam sobie. Ile tu leże nieprzytomna?
-Dobre półtora dnia. -odpowiedział German
-Tak długo! Jest tylko mały problem.
-Jaki?-odpowiedzieli razem German i Violetta.
-Rozregulowałam sobie godziny spania.Będzie problem.
-No wiesz ja zaprosiłam dziewczyny, które pomogą mi w...   -przerwała bo German walnął ją łokciem -Auć. Za co to było?
-Nie wiem jakoś tak. Przepraszam.
Zadzwonił dzwonek do drzwi Violetta pobiegła zobaczyć. German jednak zaczął rozmowę.
-Jak się czujesz?
-Dobrze, ale boli mnie jeszcze głowa. -Poczekaj chwilę.
Poszedł za chwilę wrócił z wodą i tabletkami na ból głowy.
-Proszę.
-Ale nie trzeba.
-Głowa przecież cię dalej boli.
-No tak, ale...
-Proszę Angie, weź wodę i zażyj tabletki.
-No, już dobrze.
Zażyłam leki i wstałam z łóżka. Trochę się chwiałam, więc German przetrzymał mnie.
-Wszystko w porządku.
-Tak, możesz mnie już puścić.
-Wolałbym nie ryzykować.
Ja stawiałam powoli kroki. German chodził za mną. Poszłam do łazienki zamknęłam drzwi, przekręciłam tam jakiś wihajster. Wykąpałam się i wyszłam z wody. Nagle źle się poczułam, złapałam się kranu. Podpadały różne rzeczy. Ktoś otworzył drzwi.
-German!
W duchu cieszyłam się, że byłam w ręczniku.
-Przepraszam cię. Myślałem, że zemdlałaś.
-Nie po prostu kręci mi się jeszcze w głowie oparłam się o kran, ale poleciało kilka rzeczy za tym.
-Dobrze. Ja już wyjdę. Przepraszam cię jeszcze raz.
Wyszedł. Ubrałam się w piżamę. Poszłam do swojego pokoju. Wiedziałam, że nie będę spać. Postanowiłam pójść do pokoju Violi, bo przyszły do niej jakieś dziewczyny ciekawa byłam kto to był.
***Violetta***
-Wiecie o tym, że Angie za niedługo obchodzi urodziny?
-Nie. Ale teraz już wiem. -odpowiedziały jednocześnie.
-Coś wymyśliłaś?- zapytała Francesca
-Po części tak. Najpierw będzie impreza niespodzianka, na którą będą zaproszeni wszyscy uczniowie i nauczyciele studia, tata spróbuje wynegocjować dzień wolny w Studio.  Druga części będzie w grobie rodziny. I może wy coś pomożecie?
-Świetny pomysł. -znowu razem opowiedziały
-Może jak twój tata chce zrobić dzień wolny w Studio. To może na urodzinach Angie śpiewalibyśmy. Nauczyciele mieli by potwierdzenie, że dzień wolny nie poszedł na marne. -powiedziała Camila
-Można też wymysleć jakiś układ do którejś z piosenek. -do powiedziała Francesca
-Fran tylko wiesz, że mamy tylko tydzień. -powiedziała Camila
-Racja Camila.Nie damy rady.-z przyjęciem powiedziała Fran
-Ej dziewczyny. Czego nasza szkoła nie robiła w tydzień. Damy radę tylko musimy w to uwierzyć. -z radością odpowiedziałam
***Angie***
Usłyszałam jak Violetta, krzyczała. Pobiegłam do jej pokoju. Chodź dalej kręciło mi się w głowie.
***Powrót do normalność***
Otworzyłam drzwi.
-Co się dzieję?
-O Angie. Nic. Co miało by się dziać?
-Usłyszałam twoje krzyki to przybiegłam.
-To były krzyki radości. Angie ty się dalej źle się czujesz.
-Nie. Dlaczego tak sądzisz? Ja już pójdę do pokoju.
-Dziewczyny pomóżcie mi. -powiedziała to Francesci i Camila
Wstały i podniosły mnie.
-Angie gdybyś ty się źle nie czuła na pewno nie trzymałabyś się kurczowo, witryny. -powiedziała Violetta
-Wiesz Angie ty lekka jesteś. -powiedziała Camila
-yyyy.... Dziękuję. -odpowiedziałam
Wniosły mnie do mojego pokoju. Położyły mnie na łóżku.
-Teraz, cię będziemy pilnować. -powiedziała Violetta
-Nie trzeba.
-O nie nie nie. Jak coś ci się stanie?
-Gdzie? W łóżku. Dobre.
Po chwili jednak oczy same mi się zamknęły. Zasnęłam...

_______________________________
Oglądaliście już pierwszy odcinek drugiego sezonu?

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdziałnaprawdę mi się podobał :3
    I tak oglądałam ale ja na tym pierwszym odc. 2 sezonu byłam w kinie dwa tygodnie temu :)

    OdpowiedzUsuń