Zasnęłam...
Obudziły mnie promienie światła, które były w całym moim pokoju. Zobaczyłam, że śpię we wczorajszych ciuchach. Szybko wzięłam kąpiel. Ubrałam się w biała sukienkę i dla konstrastu czarne baleriny. Włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Lekki jak zawsze makijaż. Zeszłam na dół. Przyszłam akuratnie na śniadanie. Zjadłam i powiedziałam do Violi:
-Musimy już iść.
-Dobrze. Tylko wezmę jabłko. Ty też chcesz?
-Tak weź. Chodź szybko.
Viola przyszła i poszłyśmy do Studia. Kiedy weszłyśmy do budynku uczniowie rzucili się na mnie. Nie wiedziałam, że aż tak za mną tęsknią. Kiedy weszłam do pokoju nauczycielskiego też zostałam mile powitana nawet przez Gregorio i Jackie. W tym momencie zadzwonił dzwonek. Wzięła dziennik i powędrowałam do klasy. Była to lekcja z klasą Violi. Wszystkie duety były gotowe. Okazało się, że zgrali się wszyscy i zaśpiewali różne wersje En mi mundo. Sama byłam zdziwiona, że da się zaśpiewać na tyle wersji. Lekcja się skończyła, a ja jeszcze siedziałam w pracy do 16. Po tej godzinie poszłam na dość długi spacer. Usiadłam na jednej z ławek i pogrążyłam się w myśląch. Nie wiem ile tak siedziałam, ale było już zupełnie ciemno. Udałam się w drogę powrotną do willi Castillo. Poszłam do swojego pokoju. Wzięłam długą kąpiel. Przebrałam się w swoją ulubioną piżamę w serduszka. Wzięłam jakąś książkę i rzuciłam się na łóżko. Zaczęłam czytać lekturę, ale była zbytnio nieciekawa. Zasnęłam...
Obudziłam się z odciśniętą książka na twarzy. Wstałam. Poranna toaleta, szybko się ubrałam. Zeszłam na śniadanie. Dopiero teraz przypomniałam sobie, że nic nie przygotowałam na lekcję. Zjadłam i poszłam do Studia sama, bo Viola miała na później. Miałam dzisiaj tylko cztery lekcję, na których tylko śpiewaliśmy, bo nic na nie przygotowałam. Poszłam jak dzień wcześniej na spacer do parku. Tam widziałam zakochane pary. Matki ze swoimi dziećmi. Łzy ze wzruszenia spływać po policzkach. Ktoś zasłonił mi rękami widok na świat z jednej strony się cieszyłam z drugiej bałam. Po zapachu rozpoznałam Germana:
-Przestraszyłeś mnie.
-Przepraszam, nie chciałem tego zrobić.
-No dobrze, przyjmuje przeprosiny.
-Dlaczego płaczesz?
-Yyy... Ja płacze. Nie skądże. -odpowiedziałam zmieszana
-Widzę, że płakałaś. Nie okłamkiesz mnie.
-Dobrze, co ci to da. Jak i tak nie znasz powodu i go nie poznasz, a na pewno nie z moich ust.
-Spokojnie Angie. Nie złość się tak i nie płacz, bo jest mi smutno kiedy tobie. Przeżywam emocje razem z tobą.
Pod wpływem emocji przytuliłam Germana, ale nie przestałam płakać. Nagle deszcz zaczął padać jednak ja nie chciałam jeszcze iść. Zaczęłam się trząść z zimna, bo byłam bardzo lekko ubrana. Poczułam jak coś okrywa to moje plecy.
-Angie powinniśmy już wracać do domu.
-Ja jeszcze nie chcę iść do domu.
-Dobrze, ale zostanę tu przy tobie, bo martwię się o ciebie.
Siedzieliśmy tu jeszcze kilka godzin. Do domu weszliśmy cali przemoczeni, bo cały czas kiedy siedzieliśmy padał deszcz. Zobaczyliśmy na zegar była 23. Poszłam jeszcze w mokrych ubraniach do pokoju Vilu. Zobaczyłam ja jak płacze:
-Violu co się stalo?
-Angie, bo nie ma w domu teraz taty oraz ciebie i się martwię o was, bo nie wiem gdzie jesteście.
-Słyszałaś co ty powiedziałaś?
-Angieeeeeee.... Tak się o was martwiłam.
-Wiem można było to wywnioskować z twojego wcześniejszego zdania, które dosyć dziwnie brzmiało.
-Co ja powiedziałam przed chwilą? Dlaczego jesteś całą mokra?
-Zacytuję cię w tym momencie.
" Angie, bo nie ma w domu teraz taty oraz ciebie i się martwię o was, bo nie wiem gdzie jesteście." Bo siedziałam na ławce przez kilka godzin w deszczu z twoim tatą.
-Dlaczego nie przyszliście kiedy zaczął padać deszcz?
-Ja nie chciałam jeszcze wracać, a twój tata uparł się, że będzie mnie pilnował.
-Chociaż raz dobrze postąpił. Idź się przebrać, bo jeszcze na poważnie zachorujesz i kładź się spać.
Aż dziwne, ale wysłuchałam poleceń mojej siostrzenicy...
Super dawaj nexta :)
OdpowiedzUsuń