Szampańskiej zabawy
do samego rana,
spełnienia najskrytszych marzeń,
i aby ten nadchodzący nowy rok
był lepszy od starego.
_________________
Nie wiem kiedy ,ale zasnęłam w jego objęciach...
Obudziłam się. Było około 10. Zobaczyłam, że German przygląda mi się z ciekawością.
-Coś nie tak?
-Nie tylko się, zastanawiam się, co jest z twoją kostką?
-Wydaje mi się, że to tylko obicie.
Podźwignęłam się z łóżka i stanęłam na nogi. Chwiałam się, upadłam na łóżko.
-Ja sądzę, że jest to coś poważniejszego. Proszę daj się zabrać do lekarza.
-Niech ci będzie, ale dopiero po śniadaniu. Teraz daj mi się ubrać.
German wyszedł, ubrałam ciuchy na siebie i zeszłam na śniadanie, ale tak naprawdę doszłam do jednej czwartej części drogi, ponieważ German widział jak się guzdrzę po kilku schodkach, więc podbiegł do mnie i wziął na ręce. Przy stole siedziałam tylko ja oraz mój szwagier. Prawdopodobnie wszyscy zjedli, kiedy my jeszcze spaliśmy. Jednak zastanawiałam się gdzie wszystkich wywiało. Jedynym usprawiedliwieniem było to, że jest sobota. Jedzenie śniadania nie zajęło nam dużo czasu. Mieliśmy już wyjeżdżać.
-German, muszę pójść na górę po torebkę i telefon.
-Usiądź na kanapie, a ja po to pójdę.
-Dziękuję.
Po chwili German był już na dole z moją torebką.
-Idziemy?-zapytał
-Jak trzeba -odpowiedziałam ze smutkiem.
Doszłam jakoś do samochodu. Po 15 minutach byliśmy przed szpitalem, z którego uciekłam niespełna dwa dni temu.
-German ja nie wiem czy chcę tam iść.
-Angie, wiem, że nie chcesz tam iść po tym jak uciekłaś, ale niestety nie masz większego wyboru. Mam cię ponieść czy dasz radę?
-Musisz przypominać? To ja zadam ci inne pytanie. Czy chcesz urządzić scenę zazdrości? Ty dla pielęgniarek, a ja dla lekarzy.
-Z tobą taką scenę, zawsze.
-To weź mnie na ręce i udawaj, że jesteśmy parą.
-Dlaczego musimy udawać?
-Ygh...Ile razy mam to powtarzać? German, przecież ty masz narzeczoną, która gdzieś przepadła. Po drugie jestem twoją szwagierką. Trzecim powodem jest to, że nie jestem pewna swoich uczuć.
-Pamiętaj, że zawsze będę czekał na ciebie.
-Ale gdzie jest Jade? Nie widziałam jej od wypadku.
-Jade nie jest już moją narzeczoną.
-Przykro mi -powiedziałam smutno, choć w duchu się cieszyłam.
German wziął mnie na ręce i wniósł do szpitala. Opowiedział moją historię. Zostałam wysłana na RTG (Rentgen). Poproszono mnie, abym poszła do gabinetu lekarza. German wszedł jako mój "narzeczony".
-Dzień dobry -powiedziałam równo z Germanem
-Dzień dobry państwu. Czy mógłbym od razu przejść do rzeczy?
-Oczywiście - odpowiedział za mnie German
-Niestety, ale pani uraz kostki okazał się jej skręceniem -zaczął lekarz
-Co teraz mamy z tym zrobić? -dalej mówił German, który nie dał mi dojść do słowa.
-Przede wszystkim pańska żona musi jak najmniej używać tej nogi nie nadwyrężać jej. Proszę.kilka razy dziennie smarować nogę tymi maściami (lekarz podał Germanowi kartkę) i uścisnąć okolice kostki opaską elastyczną. Proszę przyjść na wizytę kontrolną za dwa tygodnie. To tyle.
-Dziękuję doktorze. Do widzenia.
-Do widzenia.
Wyszliśmy z gabinetu. German od razu wziął mnie na swoje ręce i wyszeptał do ucha "Masz nie nadwyrężać nogi". Doszliśmy do rejestracji. Tam mój szwagier postawił mnie. Zapisałam się. German nagle wziął mnie na ręce. Teraz wiedziałam co teraz chcę zrobić. Powiedziałam nieco głośniej słowa "Dziękuję kochanie" i namiętnie pocałowałam go w usta. German oddawał każdy mój pocałunek, gdy już się odkleiliśmy od siebie, zarumieniłam się, a German zaczął wychodzić ze szpitala. Pomachałam na pożegnanie pielęgniarkom oraz lekarzom, których zostawiliśmy wcześniej w osłupieniu. Zostałam włożona do samochodu. Pojechaliśmy do apteki po wskazane przez doktora maści na moją kostkę. Ruszyliśmy do domu. W pewnym momencie zaczęłam się śmiać.
-Z czego się tak śmiejesz?
-Przypomniało mi się coś.
-No, ale co?
-Jak machałam osłupiałym lekarzom i pielęgniarkom.
-Ich miny były naprawdę dziwne.
W tym momencie dojechaliśmy do domu. Ja o własnych siłach doszłam do drzwi. Weszliśmy. Od razu rzuciła się na nas Violetta.
-Martwiłam się o was. Nigdzie nie mogłam was znaleźć. Gdzie wy byliście?
-Spokojnie. Ja się nie ruszam z domu przez przynajmniej jeden tydzień.
-Dlaczego?
-Ponieważ byłam u lekarza przez tego co stoi tu obok.
-Co ty jej zrobiłeś?! -Violetta krzyknęła na ojca, a ja się tylko śmiałam.
-Spokojnie Violu, twój tata tylko upierał się, żebym pojechała z tą kostką do lekarza.
-Więc co z nią jest?
-Jest skręcona, więc wyjście do Studia trzeba będzie przełożyć. Przykro mi.
-Angie nie przejmuj się. Teraz ważniejsze jest twoje zdrowie.
Doszłam do schodów o własnych siłach, ale Violetta mądry człowiek musiała zawołać swojego tatę, aby zaniósł mnie do góry, przyniósł też moje maści i zostawił mnie samotną w pokoju. Nasmarowałam kostkę jednym z balsamów i owinęłam ją opaską elastyczną. Leżałam na łóżku i wpatrywałam się w napisy na ścianach. Usłyszałam głos Olgi, która wolała na kolację...
wtorek, 31 grudnia 2013
Rzdział 41 Czy to koniec? Przecież nic nie zapowiadało na katastrofę. cz.10
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"Violetta mądry człowiek" haha
OdpowiedzUsuńNie znalazłam lepszego określenia, ale też chciałam dodać czegoś innego.
UsuńHahaha... onni fantastycznie udają że są razem. Nie uważacie? A poza tym to Angie i German nie zwrócili uwagi na słowo "Pani maż" co powiedział doktor??? Z tego co Wiem oni mieli udawać narzeczeństwo, a nie małżeństwo, ale nie wnikam i rozdział super czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńsorry tam było Pańska żona- to przez te picollo
UsuńWiem o co ci chodzi, ale można tak powiedzieć, że wszystko będzie wyjaśnione w następnym rozdziale. Ta wiem też za dużo picollo wypiłam.
UsuńKiedy next? Czekam ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze? Powinien pojawić się za niecałą godzinę.
Usuń