wtorek, 17 grudnia 2013

Rozdział 38 Czy to koniec? Przecież nic nie zapowiadało na katastrofę. cz.7


Wiem, że ten rozdział już czytaliście, ale został tu dodane kilka zdań, które mogą zmienić bieg następnych rozdziału.
__________________________
Zasnęłam...
Obudziłam się. Czułam się jak na nowo narodzona. Wiem, że czekało mnie starcie z Germanem na temat "Dlaczego uciekałaś ze szpitala", lecz jak na razie nie chciałam się zbytnio martwić. Przyjdzie na to czas. Postanowiłam zajrzeć do siostrzenicy za nim wyjdzie do Studia.. Tak jak mówiłam tak też uczyniłam. Wybrałam się do Violetty. Zapukałam do drzwi. Usłyszałam delikatne, melodyjne "Proszę". Posłusznie weszłam.
-Angieee!- krzyczała uradowana Violetta -Jak się czujesz?
-Witaj. Już lepiej, a jak tobie leci? Jak tam twoje sprawy sercowe?
-Wszystko jest w porządku. Moje serce nieustanie będzie przy Leonie nikt, ani nic tego nie zmieni.
-To się z tego powodu bardzo cieszę
-Kiedy wrócisz do Studia? Wszyscy za tobą tęsknią.
-Tego nie wiem, ale odwiedzę was jutro. Dobrze? Teraz leć do Studia, bo się spóźnisz.
-Do zobaczenia po południu.

Poszłam do kuchni, aby w osobności zjeść śniadanie. Na moje szczęście jeszcze spotkałam szwagra. Nie spieszyło mi się zbyt, na śniadaniu spędziłam mniej więcej godzinę. Udałam się z powrotem do mojego pokoju. Zobaczyłam kopertę na moim łóżku. Domyślam się od kogo ona mogła być. Otworzyłam ostrożnie. W środku było zaproszenie na kolację. Na dzisiaj wieczór. Z dopiskiem.
Będę na ciebie czekał o 19.30 przy drzwiach do twojego pokoju.
German.
Tysiące myśli przelatywały mi przez głowę. Jednak nie chciałam odmawiać na to zaproszenia. Postanowiłam, że pójdę. Teraz pozostało poszukać sukienki, której mogłabym tam pójść. Spojrzałam na zegar miałam jeszcze sześć godzin. Na pewno Viola będzie chciała mi pomóc, więc poczekam na nią. Położyłam się na łóżku i zaczęłam czytać książkę.
***Violetta***
Poszłam do Studia. Jeżeli Angie jutro tu przychodzi w odwiedziny to trzeba było coś wymyślić na tą okazję. postanowiliśmy, że nagramy dla niej piosenkę i puścimy z video. Nasze lekcje lekcje zleciały głownie na nagrywaniu tej piosenki, ale też wybieraniu jaka mamy zaśpiewać. Po ciężkim dniu w Studiu, wróciłam do domu. Udało się do pokoju Angie.
***Angie***
Usłyszałam pukanie do drzwi. Osobnik, który stukał do drzwi, wszedł do mojego lokum.
-Hej Angie.
-Viola. Która godzina?
-Jest godzina 16.30. Ciociu?
-Co cię dręczy słoneczko?
-Zastanawia mnie jedno dlaczego ciebie tak szybko wypuścili szpitala. O ile się nie mylę miałaś tam trochę zostać? -A jednak wypuścili mnie szybciej.
-Angie ty uciekłaś ze szpitala.-prawie to wykrzyknęła
-Nie prawda. Dostałam wypis. -Kiedy widać połysk czy kiedy ci się błyszczą oczy. Nie mówisz prawdy.
-Widać, że znasz już mnie ba tyle dobrze. Tak uciekłam ze szpitala.-łzy zaczęły krążyć w oczach -Przepraszam.-momentalnie spuściłam głowę.
-Za co tu jest przepraszać. Zrobiłaś to co uważałaś za słuszne. Nie przejmuj się to.
-Dziękuję ci. Mam dla ciebie prośbę lub jak wolisz to nazwać to propozycję.
-Słucham cię uważnie.
-Mam się wystroić na kolację za, która będzie za 3 godziny pomożesz mi?
-Zawsze.
Trzymała mnie za plecy i gdzieś pchała jej celem była łazienka. Wepchnęła mnie do niej, i krzyknęła jeszcze przez drzwi "Wykąp się i przyjdź do swojego pokoju." Byłam trochę przerażona co ona mogła zrobić z moją szafą. No trudno, będzie to najwyżej moja podajże czwarta szafa w tym roku, a dopiero co minęły dwa miesiące.
***Violetta***
Miałam Angie z głowy na jakieś dobre półgodziny. Weszłam z powrotem do pokoju mojej cioci. Zaczęłam przeglądać jej szafę.
***Angie***
Wykąpałam się, więc wyszłam z łazienki. Udałam się do swojego pokoju. Pierwsza rzeczą jaką zrobiłam, był krzyk, ale niestety nie z radości.
-Viola. Co ty zrobiłaś z moim pokojem? -próbowałam opanować sytuację jak i emocje
-Spokojnie. Szukam sukienki specjalnie na tą okazję.-mówiła Viola cały czas grzebiąc coś w szafie.-Mam. -krzyknęła rozweselona Violetta. -Siadaj na krzesło, bo zaczynamy prawdziwe przygotowania.
-Przypominam, że masz tylko dwie godziny.
-Luzik Angie.
Nastała chwila ciszy, a potem z Violą zaczęłyśmy się chichotać. Kiedy już emocje opadły, siostrzenica zaczęła mi podkręcać włosy na prostownicy/lokówce. Następnie zaczęła się walka z twarzą i rękami, bo dalej jeszcze były rany. Po 35 minutach udało się nam to opanować. Byłam szczęśliwa, bo nie wiedziałam, że chociaż na chwilę uda się zmienić wyrok, który został na mnie wydany tydzień temu. Miałam jeszcze godzinę. Zaczęło się wykańczanie makijażu i dobieranie dodatków.  Byłam gotowa już półgodziny przed wyjściem. Violetta zaczęła temat.


-Ślicznie wyglądasz. Angie,powiedz mi z kim idziesz na tą kolację?
-Głupio mi to trochę mówić, ale z twoim tatą.
-Ciociu na prawdę. Wyglądalibyście jako parą ślicznie. -siostrzenica rzuciła się na mnie
-Violu, bo jeszcze zepsujesz swoje dzieło.
-No dobrze.Ja już idę. Miłej randki.
-Chcę ci przypomnieć, że to zwykła kolacja.
-Ta, ta. Nie zatrzymuj mnie, bo zostało tylko pięć minut. Pa.
Siostrzenica wyszła. Wydawało się, że pięć minut mało czasu, ale to ciągnęło się w nieskończoność. Położyłam się na łóżku, aby szybciej ten czas upłynął. Udałam się w kierunku drzwi. Otworzyłam je... ___________________________________________
Ach te koperty. Sorry, że tak długo, ale była kara na komputer.
Moja jedna przyjaciółka założyła bloga, nie jest on o serialu Violetta, ale mam nadzieję, że wam się spodoba LINK
A jeżeli jesteście fanami 1D i nie tylko to moja druga przyjaciółka ma taki blog LINK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz