niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 39 Czy to koniec? Przecież nic nie zapowiadało na katastrofę. cz.8

Otworzyła je...
 Zobaczyłam za nimi Germana w garniturze. Usłyszałam .
-Ślicznie wyglądasz. -po tych słowach poczułam jak się rumienie. -Gdzie się podziały no sama wiesz o co mi chodzi?
 -Dziękuje. To sprawka Violetty, że tego nie widać.
 -Idziemy?
 -Idziemy.
Po chwili wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu. Dojechaliśmy do bardzo wykwintnej restauracji. Wahałam się czy chcę tam pójść. Jednak wsiadając do auta, kości zostały rzucone. Wysiadłam do auta. Udaliśmy się w kierunku wejścia do restauracji. Gdy już weszliśmy. Był miły i przytulny klimat, do moich uszu dobijała się cicho grająca muzyka, choć ludzie byli dla mnie jak z wyższych sfer. Mieliśmy już zasiadać do naszego stolika kiedy kelner wylał na moją twarz i sporą część sukienki całą tacę z czerwonym winem. 

-Bardzo panią przepraszam, to przez przypadek. -zaczął tłumaczyć się kelner
-Nic się nie stało. Wiem, że to był tylko wypadek.
 Spojrzałam na salę, wszystkie oczy były wlepione we mnie. Speszyło mnie to. German też się rozglądał po sali. Po chwili zaczęłam z nim rozmowę.
 -German, dlaczego oni się wszyscy na mnie patrzą?
-Wiesz, bo jeżeli się nie mylę to znowu trafiłem na dzień, w którykolwiek jest spotkanie, przyjęcie biznesmenów.
 -Jak to znowu?
 -O ile pamięć mnie nie zawodzi. Rok temu przyszedłem tu na kolację z Jade i ten sam kelner wylał na nią również czerwone wino, ale ona od razu wybuchła. Poznaję też, że są tu te same twarze co w ubiegłym roku.
 -Już wszystko rozumiem. Czy mógłbyś zamówić białe wino? Znam sposób, żeby ta plama zniknęła. 
-Dobrze.
 German zamówiła butelkę białego wina. Poszłam do łazienki. Zaczęłam walczyć z plamą. Czerwona dziura zeszła z mojej sukienki migiem, ale makijaż z twarzy i dłoń ujawnił moje rany. Niestety musiałam pokazać się w takim stanie. Było to dosyć krępujące, ponieważ ludzie mogliby pomyśleć, że zrobiłam to samowolnie, a nie wbrew mojej woli. Wyszłam. Dopiero gdy usiadłam, znów na mnie było skierowane miliony oczu. Po kwadransie podszedł do nas kelner
-Przepraszam panią, muszę z przykrością prosić panią o opuszczenie lokalu, ponieważ klientów odraża pani widok.
 -Już wychodzę.
Wstałam z miejsca i wyszłam z restauracji bez żadnych zbędnych dyskusji i kłótni. Po prostu schowałam swoją dumę w kieszeni. Obróciłam się. Zobaczyłam, za sobą biegnącego German.
-German, zostaw mnie.
 Spojrzałam na zegar.  Miałam już wychodzić. Otworzyłam drzwi.  Zobaczyłam za nimi Germana w garniturze. Usłyszałam .
-Ślicznie wyglądasz. -po tych słowach poczułam jak się rumienie. -Gdzie się podziały no sama wiesz o co mi chodzi?
Na początku oszołomiły mnie te słowa, przecież kiedyś je już słyszałam.
 -Dziękuje. To sprawka Violetty, że tego nie widać.
 -Idziemy?
 -Idziemy.
Po chwili wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu. Dojechaliśmy do bardzo wykwintnej restauracji. Wahałam się czy chcę tam pójść. Jednak wsiadając do auta, kości zostały rzucone. Wysiadłam do auta. Udaliśmy się w kierunku wejścia do restauracji. Gdy już weszliśmy. Był miły i przytulny klimat, do moich uszu dobijała się cicho grająca muzyka, choć ludzie byli dla mnie jak z wyższych sfer. Mieliśmy już zasiadać do naszego stolika kiedy kelner wylał na moją twarz i sporą część sukienki całą tacę z czerwonym winem.

-Bardzo panią przepraszam, to przez przypadek. -zaczął tłumaczyć się kelner
-Nic się nie stało. Wiem, że to był tylko wypadek.
 Spojrzałam na salę, wszystkie oczy były wlepione we mnie. Speszyło mnie to. German też się rozglądał po sali. Po chwili zaczęłam z nim rozmowę.
 -German, dlaczego oni się wszyscy na mnie patrzą?
-Wiesz, bo jeżeli się nie mylę to znowu trafiłem na dzień, w którykolwiek jest spotkanie, przyjęcie biznesmenów.
 -Jak to znowu?
 -O ile pamięć mnie nie zawodzi. Rok temu przyszedłem tu na kolację z Jade i ten sam kelner wylał na nią również czerwone wino, ale ona od razu wybuchła. Poznaję też, że są tu te same twarze co w ubiegłym roku.
 -Już wszystko rozumiem. Czy mógłbyś zamówić białe wino? Znam sposób, żeby ta plama zniknęła.
-Dobrze.
 German zamówiła butelkę białego wina. Poszłam do łazienki. Zaczęłam walczyć z plamą. Czerwona dziura zeszła z mojej sukienki migiem, ale makijaż z twarzy i dłoń ujawnił moje rany. Niestety musiałam pokazać się w takim stanie. Było to dosyć krępujące, ponieważ ludzie mogliby pomyśleć, że zrobiłam to samowolnie, a nie wbrew mojej woli. Wyszłam. Dopiero gdy usiadłam, znów na mnie było skierowane miliony oczu.
-German czy tobie nie wydaję się, że to się już kiedyś zdarzyło?
-Nie. Dlaczego tak myślisz, czujesz?
-Czuje się jakbym miała takie deja vu, ale ono już za długo trwa. Proszę cię jeżeli przyjdzie do nas kelner, nie idź za mną.
-Niech, ci będzie.
Po kwadransie podszedł do nas kelner.
-Przepraszam panią, muszę z przykrością prosić panią o opuszczenie lokalu, ponieważ klientów odraża pani widok.
 -Już wychodzę.
Wstałam z miejsca i wyszłam z restauracji bez żadnych zbędnych dyskusji i kłótni. Po prostu schowałam swoją dumę w kieszeni.Gdy minęłam róg ulicy, nie wytrzymałam zaczęłam biec, a moja twarz zalała się łzami. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Chciałam nie wracać do willi, ale nie chciałam dalej sprawiać problemów. Zaczęłam, więc biec w stronę domu Castillo. Biegnąc złamałam obcas i przekrzywiając nogę zaczęłam boleć mnie kostka, ale nie zwracałam na to uwagi. Dalej dążyłam do celu. Weszłam do środka, dalej cała we łzach. W salonie spotkałam Violettę.
 -Ciociu co się stało? -powiedziała, podchodząc do mnie. Uderzyła do mnie kolejna fala łez. Wybuchałam od emocji. Chciałam jak najszybciej znaleźć się na górze, ale siostrzenica mi to utrudniała. Popchnęłam ją. Chyba wylądowała na kanapę, ja zaś po chwili znajdywałam się w swoim pokoju. Schowałam się pod kołdrę, zwinęłam się w kłębek i płakałam dalej. Ktoś wszedł do mojego pokoju. Przysiadło to coś koło mnie na łóżku i zaczęło mnie głaskać
. -Ciociu, powiedz mi co się stalo?
-Nie.chcę.o.tym.rozmawiać. -odpowiedziałam - Albo nie, zapytaj się swojego taty. On na pewno z miłą chęcią opowie ci tą historię.
 -Ciociu, ale wiesz, że zanim się od niego dowiem to minie pół wieczność. Zapadła cisza, albo raczej słuchać było tylko moje chlipanie. Zrobiło się strasznie nie zręcznie, nagle poczułam jak ktoś zaczyna łaskotać mnie po stopach, od razu się poruszyłam. Wstałam, ale zaczęłam się chwiać i poczułam silny ból w kostce. Upadłam na podłogę.
-Ciociu nic ci nie jest?
 -Nie, nie.
Co z tego, że na chwilę poczułam się radosna jak chwilę później przypomniałam sobie co stało się nie całą godzinę temu. Znowu zaczęłam chlipać
-Przepraszam zachowuję się, płaczę jak mały bachor i nie chcę, żebyś widziała mnie w takim stanie.
 -Angie coś jest na rzeczy to od razu widać.
-Violu, nic się nie dzieję. Na prawdę, uwierz mi.
 -To dlaczego cały czas płaczesz?-powiedziała to trochę kpiącym głosem.
Czy ja za to pytanie nie miałam znienawidź siostrzenicę. Nie mogłam. Postanowiłam zrobić tak jak w restauracji.Schowałam dumę do kieszeni Wstałam powoli z podłogi, ból w kostce był koszmarny, ale nie dawałam za wygraną. Przejrzałam się jeszcze w lustrze. Zobaczyłam tam bladą posturę przypominającą człowieka. Z rozczochranymi włosami, ranami na rękach oraz twarzy i z rozmazanym makijażem. Położyłam się na łóżku, przykryłam kołdrą i próbowałam zasnąć. Moja siostrzenica położyła się koło mnie i zaczęła mnie głaskać. Z ust Violetty wyleciało ciche śpiewanie...
Si te sientes perdido en ningun lado
Viajando a tu mundo del pasado
Si dices mi nombre yo te ire a buscar
Si crees que todo esta olvidado
Que tu cielo azul esta nublado
Si dices mi nombre te voy a encontrar
Es tan fuerte lo que creo y siento
Que ya nada detendra este momento
El pasodo es un recuerdo
Y los sueńos crecen siempre creceran

Ref. Ya veras que algo se enciende de nuevo
Tiene sentido intentar cuando estamos juntos
Algo se enciende de nuevo
Tiene sentido intentar cuando estamos juntos
Cuando estamos juntos

2.Podemos sońar (podemos sońar)
Si sientes que nadie te espera
Que no encontraras la manera
Si dices mi nombre yo te ire a buscar
Si crees que es solo un recuerdo
Y que tu interiar esta desierto
Si dices mi nombre te voy a encontrar
Es tan fuerte lo que creo y siento
Que ya nada detendra este momento
El pasodo es un recuerdo
Y los sueńos crecen siempre creceran

Była to dla mnie kołysanka albo rada. Nie miałam siły na rozmyślenia zasnęłam...
__________________________________________________________
Żeby wiedzieć o co w tym rozdziale chodzi trzeba przeczytać wcześniejszy.


1 komentarz:

  1. Szkoda mi Angie :-(
    Rozdział smutny ale fajny.
    Czekam na next i mam nadzieją, że będzie ♥G♥E♥R♥M♥A♥N♥G♥I♥E♥ i Angie znikną rany.


    WESOŁYCH ŚWIĄT
    I SZCZĘŚCIA W NOWYM ROKU
    ŻYCZY WIKA

    OdpowiedzUsuń