-Violetto wstawaj.
-Tak już wstaję.
-O godzinie 7 jedziemy do Studia.
-Widzimy się za chwilę na śniadaniu. -Tak.
Wyszedłem z jej pokoju. Violetta po 20 minutach zeszła na śniadanie.
-Wyspałaś się?
-Nie. Od kiedy Angie jest w szpitalu jakoś trudno mi się wyspać. Jak Angie się czuje?
-Jej stan jest w normie. Jedziemy już do Studia?
-Tylko wezmę torebkę.
Wyruszyliśmy w drogę do Studia. Kilka minut później byliśmy już na miejscu. Violetta poszła szukać Antonia.
-German. Co cię tym razem tu sprowadza?
-Jakby ci to powiedzieć. -zastanawiałem się chwilę
-Angie jest w szpitalu. -dokończyła za mnie Violetta
-Ale jak to się stało?
-Moją była narzeczona nienawidzi, Angie. Dostała od niej jakimś szklanymi przedmiotami, co najgorsze, że w głowę.
-Jaki jest stan?
-Stabilny, ale co do psychicznego nie mam pewności. Ona jest zdruzgotana. Jej twarz ma kilka kresek, a o ręką to nie wspomnę. Czy możemy prosić, aby Angie została na razie odsunięta z wykonywania swojej pracy?
-Damy jej czas tak długo jak będzie to potrzebne.
-To dobrze. Jeszcze co do odwiedzin. Wy jako nauczyciele, znajomi jak najbardziej, na razie z uczniami bym nie proponował.
-Zobaczymy jak się uprą to przyjdziemy wszyscy.
-Dobrze ja zostawiam Violettę i jadę pilnować Angie. Cześć.
-Do zobaczenia.
***Angie***
Obudziłam się wypoczęta. Na początku radosną jednak przypominałam sobie co stało się. Humor od razu mi się zmieniło. Germana nie było. Na pewno gdzieś w nocy wrócił do domu. Spojrzałam na kalendarz był poniedziałek. Muszę iść na zajęcia do Studia. Poniosłam się, ale maszyny zaczęły wariować, więc się położyłam.
***Jackie***
-Jackie, Pablo chodźcie tu. -usłyszałam głos Antonia
-Wujku co się stało?- zapytałam
-Angie leży w szpitalu.
-Jak to?!- zapytaliśmy z Pablem w tym samym momencie
-German tu był nie dawno i mi to powiedział. Proszę was, żebyście nie mówili tego na razie Gregorio, ani Beto, a zwłaszcza uczniom.
-Dobrze. Kiedy im powiemy?-zapytał Pablo
-Jutro. Wiem, że nie ładnie tak kłamać, ale jak coś to Angie musiała wsiąść dzień wolnego.
-Spokojnie,zobaczysz wszystko będzie dobrze wujku. Angie za niedługo wróci i będzie po staremu. My tam z Pablem wybierzemy się do niej po lekcjach.
-Dziękuję wam.
Właśnie zadzwonił dzwonek. Byłam przerażona co mogło się stać Angie. Pierwsza lekcja minęła w bardzo napiętej atmosferze przez moje rozmyślanie.
***Pablo***
Poszedłem na lekcję. Pierwszą miałem z Violettą i jej świtą. Camila, Francesca i Violetta miały mi do przestawienia jakąś piosenkę.
.jpg)
Estando en nuestro sitio especial
(CONVERSAR)
De moda, chicos, música y vacaciones
Sueños que se vuelven, canciones jugando
Secretos entre melodías
Con mis amigas siempre imaginar
Un mundo mágico ideal
Hablamos de todo, siempre falta más
Planeta de las chicas, exclusividad
Las claves son las risas, código amistad
Planeta de las chicas, exclusividad
Las claves son las risas, código amistad
Aquí el tiempo se nos pasa volando
Todo es importante gritar
(CONVERSAR)
Entre nosotras no hay detalles pequeños
Nada se nos puede escapar de las manos
Szło im świetnie, dopóki Violetta nie wpadła w stan zamyślenia się.
-Ziemia, do Violetty. -krzyczały przez mikrofon Francesca i Camila
-Tak? Przepraszam was bardzo zamyśliłam się. -wypłynęło z głośników -Możemy zacząć jeszcze raz?
W tym momencie zadzwonił dzwonek, więc pokiwałem przecząco głową.
***Angie***
Właśnie mijała druga lekcja w Studiu, a ja leże sobie w szpitalnym łóżku.Ciekawa jestem jak tym razem usprawiedliwili mnie German i Violetta. Byłam znudzona i chciałam spróbować zasnąć. Ktoś jednak wszedł do sali. Nie otwierałam oczu, bo chciałam zobaczyć jak ta osoba się zachowa wobec mnie.
***Jackie***
Następna lekcja była Violettą. Gdy się rozgrzaliśmy. Zaczęliśmy ćwiczyć układ, który już był nam dobrze znany od dwóch tygodni.Violetta była cały czas zamyślona i co chwilę się przewracała. Widać było, że tłumi w sobie jakieś uczucie.
-Violetto mogłabyś tu na chwilę podejść.
-Oczywiście. -usłyszałam w odpowiedzi
-Wy macie dwie minuty na ochłonięcie.- powiedziałam do uczniów
***German***
Wszedłem do sali w której leżała. Oczy miała zamknięte postanowiłem, że ją pocałuję w policzek na powitanie. Usiadłem koło jej łóżka i trzymałem ją za rękę. Po chwili dłoń, którą trzymałem ścisnęła moją.. Zaraz po tym Angie otworzyła oczy.
-Witaj moja księżniczko. -zwróciłem się w taki sposób do Angie
***Violetta***
Jackie po poprosiła mnie na chwilę. Zaczęła coś wypisywać na kartce.
-Nie patrz co tu jest na pisane, ale idź z tym do Pabla, a potem do Antonia.
-Dobrze.
Wyszłam od Jackie trochę zdziwiona, a do Pabla weszłam trochę zmieszana.
-To od Jackie. Masz to przeczytać.
Pablo zaczął to czytać i podpisał ten świstek papieru. Nie wiedziałam o co chodzi, ale miałam nadzieję, że moje wątpliwości rozwieją się u Antonia. Weszłam do jego gabinetu.
-To od Jackie i Pabla.
-No tak można było się tego spodziewać.
-Czego można było się spodziewać?
-Proszę przeczytaj to.
Na kartce było napisane:
Proszę o zwolnienie Violetty Castillo z lekcji, ponieważ jest cały czas zamyślona w skutek tego jest rozkojarzona, na lekcji tańca cały czas potykała się i upadała, a kiedy śpiewała zapomniała tekstu.
Proszę, żeby udała się niezwłoczne do Angie, bo jest to na pewno ciągle rozmyślanie o niej.
Jacqueline
Pablo Galindo
Zrozumiałam, że miałam wrócić do domu i odpocząć, albo mam udać się do Angie, bo cały czas o nią się martwię.Było mi trochę przykro, ale z drugiej strony oni mieli rację.
-Czy jutro mogę wrócić na zajęcia? Czyli nauczyciele już wiedzą, że Angie jest w szpitalu? Kiedy uczniowie się dowiedzą? - zadawałam ciągle pytania Antoniowi
-Oczywiście, że jutro możesz wróci. Na razie tylko wiedzą Jackie i Pablo. Twoim kolegom i przyjaciołom powiemy jutro.
-To dobrze. Nie chciałabym ich okłamywać z tym co się stało.
-Teraz zmykaj do niej.

-Witaj, ty mój...........
-No wymyśl coś.
Po w mojej głowie tyle dokończeń."chłopaku, mężu, szwagrze, pracodawco, nadopiekuńczy tatusiu, wariacie" i jeszcze wiele innych.
-Witaj, ty moja sieroto!!!!!- dokończyłam po chwili
-Jak mnie nazwałaś?
-Sierota. Mam ci to przeliterować. S-I-E-R-O-T-A.
-Nie znalazłaś jakiegoś innego ładniejszego porównania?
-Nie. German jestem bardzo i to bardzo śpiąca.Pozwolisz, że się zdrzemnę.
-Jasne.
Po tych słowach ucałowałam Germana w policzek, obróciłam się w drugą stronę i zasnęłam...
***Jackie***
Violetta nie wróciła na lekcje czyli została zwolniona dzisiaj. Wyjdzie jej to na pewno na dobrze. Zadzwonił dzwonek, więc udałam się do pokoju nauczycielskiego. Z Pablem uzgodniłam, że od razu po lekcjach. Czyli za dwie godziny. Wzięłam łyk kawy i zadzwonił dzwonek, udałam się z powrotem na lekcje.

Opuściłam Studio, może godzinę temu. Nie poszłam do Angie tylko do naszego domu i zamknęłam się w swoim pokoju. Rozmyślałam o wszystkim i o niczym. Nie miałam też zamiaru iść dzisiaj do szpitala, chciałam dzisiaj pobyć sama.
***German***
Angie zasnęła. Postanowiłem, że pójdę do domu i wrócę z kilkoma książkami dla niej. Tak, też zrobiłem. Zabrałem kilka książek z jej pokoju oraz parę z mojej kolekcji. Zajrzałem do gabinetu walały się tam papiery. Napisałem list i wróciłem do szpitala. Położyłem list wraz z książkami na jej stoliku. Pocałowałem ją w policzek i wyszedłem ze szpitala.
***Jackie***

Wyszło, że kupił dla niej jedną różyczkę. Udaliśmy się z kwieciarni prosto do szpitala.
***Angie***
Obudziłam się. Zobaczyłam na swoim stoliku stertę książek i list. Wzięłam go do ręki. Teraz miałam wyjaśnienie dlaczego Germana nie ma przy mnie. Trzymając list poparzyłam przez chwile, przypomniało mi się wydarzenie z przed kilku dni, przejrzałam się w lusterku. Zobaczyłam, też swoja twarz zaczęły mi lecieć łzy. Schowałam się pod kołdrę i zwinęłam się w kłębek. ( Nie miała już nic poprzypinane do siebie).Emocje wzięły górę. Po chwili czułam jak ktoś siada koło mnie na łóżku i zaczyna powoli odkrywać, kołdrę. Ja szybko jednak ją złapałam i zaciągnęłam.

-Prędzej jak nastolatek, który się samo okalecza, bo ma problemy.
W tym momencie Pablo odsunął kołdrę. Bałam się tego, ale było już za późno. Zobaczyłam, że przyszła tez Jackie. Zaczęliśmy niekończącą się konferencję. Po 1.5 godziny do Pabla telefon. Musiał załatwić jakąś sprawę. W duchu cieszyłam się, Pablo już wyszedł.
-Czy powiedzieliście uczniom już, że jestem w szpitalu?
-Jeszcze nie, jutro to zrobimy.
-Nie chcę, żeby oni byli okłamywani.
-Spokojnie, nie będę. Angie robi się późno, a ja jeszcze kilka rzeczy w domu. Widzimy się jutro tak?
-Tak. Do zobaczenia.
Jackie wyszła, a ja zostałam sama z książkami. Zaczęłam czytać z jedną z nich, ale German przyniósł mi jedną z moich najnudniejszych książek, więc od razu zasnęłam.
__________________________________________________
Przepraszam, że rozdział dopiero dzisiaj. Było on pisany przez
cały tydzień oraz fragmenty dalszych rozdziałów również.
Cudowne.
OdpowiedzUsuńChciałabym zobaczyć minę Germana gdy Angie nazwała go sierotą.
Czekam na next.
Dzięki. Spróbuj sobie to wyobrazić. Może być ciekawie. Też mam nadzieje, że będzie za niedługo. Pozdrawiam. ♥
UsuńJejku,biedna Angeles..
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. :)
Wiem, że biedna. Dzięki,
UsuńSłodkie.. Biedna Angie. ŻEBY TAKIE WARUNKI BYŁY W MOJEJ SZKOLE! Wtedy wszyscy chodzili by rozkojarzeni.
OdpowiedzUsuńJest błąd:
Jackie:
"Następna lekcja była Violettą. "
Chyba Z Violettą.
NEXT!
Dzięki. Wiem, że biedna. Wiadomo, każdy chciałby tak w swoje szkole. Już go poprawiłam. Za niedługo pojawi się następny rozdział.
Usuń