poniedziałek, 18 listopada 2013

Rozdział 34 Czy to koniec? Przecież nic nie zapowiadało na katastrofę. cz.3

-Jeszcze nie. Jutro opuszczę ją na chwilę i pojadę z tobą do Studia, tylko trochę szybciej.
W tym momencie ktoś wszedł do sali...
-Witaj Germanie...
-Angelica miło cię widzieć. Chodź nie planowałem tego w takich okolicznościach.
***Podświadomość Angie***
-Angie, proszę powiedz Violettcie i Germanowi, że kocham ich z całej siły. dodaj jeszcze mojej Vilu, że czytając mój pamiętnik może się dużo dowiedzieć, i że zawsze jestem przy niej kiedy ona go czyta. Ucałuj ich ode mnie.  I powiedz wszystkim z rodziny, że za nimi tęsknię.
-Dobrze. Tylko dlaczego ty to mi mówisz?
-Bo na ciebie już pora.
-Jak to?
Przytuliłyśmy się na pożegnanie. Moja siostra rozpłynęła się.
***Angie***
Nie mogłam otworzyć oczu, ale za to słuch mi się wyostrzył.
-Czy ona zrobiła to sama przez ciebie?
Rozpoznałam głos mamy.
-Nie. Dlaczego ona miała by coś takiego zrobić i to jeszcze przeze mnie?
-Jakbyś nie wiedział to wygląda jakby się samo okaleczała. Jej psychika na pewno ucierpi. Kto to jej w ogóle zrobił? Może ty?
-Wiem, że jej psychika może na tym ucierpieć.
-Kto to jej zrobił? Pytam się. Zrobiłeś na pewno to ty jej.
-Dosyć. Nie zrobiłam sobie, tego ja ani German. Jade rzuciła we mnie dwiema szklanymi, rzeczami. Nie obwiniaj mnie, a w dodatku Germana.
Kiedy mówiłam to otworzyłam oczy. Widać było w nich iskry. Raczej od dawna nie były to iskry tylko płomienie, które rozpalały moje oczy. Łzy próbowały ugasić ten pożar.
-Angie. Nic ci nie jest? Jak się czujesz? - pierwsza doskoczyła mnie siostrzenica.

-Chyba dobrze.
-Widzisz jak ona wygląda? -dalej naskakiwała mama na Germana
-Czy moglibyście przestać?!
-Przestanę jak zobaczę ciebie jak przeglądasz się w lustrze. -powiedziała mama z mega złością
Kiedy to powiedziała przysunęła duże lustro do mnie. Zobaczyłam się jak mam pociętą twarz, potem spojrzałam na ręce, bo pamiętam jak się nimi broniła. Nie mogłam uwierzyć, że mam tak mocno pokaleczone ręce. Rozpłakałam się.
-Proszę was wyjdźcie. Błagam chcę pobyć sama. -głos co raz bardziej mi się załamywał
Wszyscy wyszli.
***German***
-Dlaczego ty jej to zrobiłaś?
-Może tak nie cierpiała?
-Teraz będzie bardziej cierpiała bardziej niż do tej pory.
-Trudno,kiedyś i tak by musiała zmierzyć się ze swoim wyglądem. Ja już muszę iść.
-Odwiedzisz jeszcze ją?
-Nie wiem, idę się jeszcze spotkać z kilkoma osobami i wracam do Hiszpanii.
-Zostawisz córkę tak na pastwę losu?
-Życie wystawia ludzi na różne próby. Jeżeli ona teraz sobie poradzi to i w dalszym, życiu też. Nie chcę się w to wszystko mieszać.
-Ona cię potrzebuje. Nie widzisz tego.
-Teraz ona potrzebuje, chłopaka/narzeczonego/męża, który pokocha ją z tymi ranami. I jeszcze jedno. Nie zbliżaj się do Angie. Ona ma Pabla, który na pewno ją dalej kocha i są razem szczęśliwi.
-Ale....
-Żadne ale, muszę już iść. Do widzenia.
-Do widzenia. -odpowiedziałem zrezygnowany
-Tato ja też muszę ,już iść. Umówiłam się z Leonem.
-Dobrze. Widzimy się jutro rano w domu.
-Oki. Daj jeszcze chwilę czasu Angie i wejdź do niej.
-Dobry pomysł. Idź już.
***Angie***
Mówiłam sama do siebie na głos.
"Będę odtrącać ludzi. Uczniowie nie będą chcieli mnie znać. W ogóle wyrzucą mnie Studia. Czy Pablo będzie jeszcze moim przyjacielem?
Jest jeszcze jedno pytanie.  Czy ktoś mnie kiedyś pokocha? Nie będzie go przerażało jak ja wyglądam. Pokocha mnie ze względu na co mam w środku."
-Ja cię kocham. I zawsze kochać będę. -wparował German
-Od którego momentu mnie słuchasz?
-Jakby to powiedzieć. Już wiem od początku.
-Co?!
-Wątpię, żeby uczniowie cię znienawidzili. Antonio na pewno cię nie wyrzuci ze Studia. Czy wygląd dużo zmienia? Nie. Pablo będzie dalej twoim przyjacielem i mam nadzieję, że tylko nim. Ja cię kocham. Nie za to jak ty wyglądasz, tylko za to jaką jesteś; miła, zabawna, pełna miłości.
-German.
- Dziękuję ci.
-Nie musisz mi dziękować, robię to z miłości do ciebie, ale i tak nie dokończyłem swojego monologu.
-To kończ teraz.
-W twoich pięknych oczach masz wymalowane, swoje emocje i uczucia. Teraz widzę, że jesteś zagubiona, nie wiesz co masz robić i jesteś zagubiona. Jednak między tym wszystkim można zobaczyć tą uśmiechniętą  Angie. Którą kocham i kochać nie przestanę. - mówił to patrząc mi w oczy
-Tak poza tym jak długo tu siedzisz?
-Siedzę od dnia w którym się znałaś w szpitalu.
-Germana, błagam wróć do domu i odpocznij.
-Zostanę tylko jeszcze na dzisiejszą noc. Zgadzasz się?
-No dobrze.
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy przez  kilka godzin. Nastała noc. Oczy zaczęły mi się same zamykać. Zasnęłam.
***German***
Angie zasnęła ja chciałem ją trochę szybciej opuścić. Udało mi się. Wróciłem do domu. Poszedłem się wykąpać przebrać w nowe ubrania. Wpadłem do gabinetu zobaczyć co się tam dzieje. Zobaczyłem, że Ramallo sobie radzi pod moją nieobecność. Była godzina 6, postanowiłem obudzić już Violettę.

12 komentarzy:

  1. Rozdział wspaniały. Wzruszająca historia angie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział czekałam cały dzień na niego
    Czekam z nadzieją na nexta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Doczekasz się nexta. Mam już plany na dalsze części Czy to koniec? Przecież nic się nie zapowiadało na katastrofę. Trochę będzie to trwało. Jeden głupi wypadek i przewraca całe życie do góry nogami. Dzięki jeszcze raz.

      Usuń
  3. Świetny rozdział! Wogóle cały blog wspaniały! Wczoraj na niego natrafiłam. Jest taki zabawny i przyjemnie się go czyta. <3 . Czekam na nexta :* .

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba rozgryzłam:
    J- Jorge /Jeremias
    F - Facundo / Francesca
    V - Violetta

    :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i tak może i nie. Dowiesz się o tym, może za niedługo. Powinnaś się domyśleć po danej sytuacji...

      Usuń