Postanowiliśmy razem z Violą, że zjemy jakieś szybkie śniadanie i przebierzemy się i jedziemy do szpitala...
-Tato, ja chcę już jechać. Nic nie przełknę z myślą, że Angie jest szpitalu.
-Dobrze jedziemy tylko wezmę telefon i klucze do samochodu.
-To ja jeszcze wezmę jakieś rzeczy dla Angie, które jej się przydadzą.
-Dobrze czekam w samochodzie.
Po chwili Violetta przyszła. I ruszyliśmy.
-Tato, proszę cię jedź powoli i w skupieniu, żebyśmy my też nie wylądowali w szpitalu.
-Oczywiście.
Po chwili byliśmy już pod szpitalem. Praktycznie do niego wbiegliśmy.
-Dzień dobry. Wie pan gdzie leży Angie Saramego?
-Kim państwo są dla tej kobiety?
-Jestem jej szwagrem, a to jest jej siostrzenica. Jej mama mieszka w Hiszpanii i już dzwoniliśmy do niej i przyleci jak najszybciej.
-Dobrze, możecie do niej wejść.
***Violetta***
Kiedy weszłam na salę i zobaczyłam Angie, która miała obandażowaną głowę. Twarz na której widać było rany po szkle oraz ręce, którymi prawdopodobnie się broniła, żeby nie było więcej ran na jej twarzy wyglądały (ręce) jakby się samo okaleczała. Odruch kazał obrócić się, przytulić się i zacząć płakać. Tak też zrobiłam.
-Violu, Angie na pewno wyjdzie z tego. Nie płacz.
-Nie widzisz jak ona wygląda?
-Widzę, ale czy wygląd naprawdę jest ważny?
Zostawiłam to pytanie bez odpowiedzi.
-Co my teraz zrobimy?- dalej pytałam ze łzami w oczach
-Nie wiem, córciu ważne, żebyśmy się ją zaopiekowali kiedy wyjdzie ze szpitala.
***German***
Kiedy zobaczyłem Angie z tymi ranami nie mogłem w to uwierzyć, że Jade była zdolna do czegoś takiego. Wiem tylko jedno z ranami czy bez i tak ją kocham i nie przestanę. Będę walczył o nią do końca. Siedzieliśmy przy niej kilka godziny licząc, że się wybudzi.
-Tato, czy ty zostajesz tutaj przy Angie czy wracasz do domu?
-Zostanę z nią. Zadzwonię po Ramallo, żeby po ciebie przyjechał.
-Dobrze. Ja już pójdę czekać przed szpitalem.
Violetta wyszła kilka godzin temu. Na dworze zapadł zmrok. Ja dalej siedziałem przy jej łóżku i będę tak siedział, aż się nie wybudzi. Była już północ. Gwiazdy rozjaśniały niebo swoim blaskiem zaś blask księżyca oświetlał twarz mojej ukochanej. Zasnąłem.
***Podświadomość Angie***
Byłam na łące. Znałam ją bardzo dobrze z mojego dzieciństwa. Zobaczyłam swoją zmarł siostrę.
-Angie, siostrzyczko co ci się stało?
-Jade, narzeczona Germana uderzyła mnie szyba w głowę, a potem rzuciła w moją twarz wazonem.
-Wiesz, to już nie jest jego narzeczona.
-Skąd to wiesz?
-Widziałam całe wydarzenie, ale to nie ja ci go opowiem tylko German.
-Dlaczego nie możesz zrobić ty tego?
-Bo teraz German tobą się zaopiekuje.
-Ale dobrze wiesz, że to nie będzie zbyt rozsądne,być ze swoim szwagrem. Ty mi tego nie wybaczysz. Co powie mama? Pablo to przecież on mnie kocha.
-Angie, on już myślał, że nigdy nie znajdzie drugiej połówki po mojej śmierci. Teraz do ciebie należeć będzie to miejsce. Mama na początku będzie robiła ci i jemu wyrzuty sumienia, ale z czasem zrozumie. A Pablo? Po czasie i długich rozmyśleniach, przestanie o ciebie zabiegać. Będzie tak jak z mamą zrozumie jednak w tym przypadku będziesz musiała go trochę przekonać. Angie?
-Tak, siostrzyczko?
***German***
Promienie słońca wpadające do sali, obudziły mnie. Akuratnie do sali w szedł lekarz.
-Przepraszam. Mógłbym wiedzieć co się stało Angie Saramego?
-Tak. Doznała wstrząsu mózg, gdy dostała czym szklanym w głowę. Jak widać twarz i ręce są po cięte. Kiedy ona się wybudzi musi się pan ją dobrze zaopiekować, bo inaczej może na tym ucierpieć jej psychika.
-Dziękuję na pewno dam sobie radę.
Wpatrywałem się w Angeles jak w obrazek, trzymając ją za rękę powtarzając cały czas te same słowa:
***Podświadomość Angie***
-Powiesz coś o Violettcie?

-Dziękuję ci, że coś powiedziałaś mi więcej o Violettcie, przy okazji zaczepiłaś o temat Germana. Cieszę się, że odnalazłaś rodzinę i dzięki tobie jest ona szczęśliwa.
-To jest dla mnie też wielkie szczęście. Boję jednak, że po wypadku wszystko się zmieniło.
***German***
Siedziałem przy niej dalej nie mogłem jej opuścić.
-Tato, czy Angie już się wybudziła?- usłyszałem głos Violetty
-Niestety nie Violetto. - odpowiedziałem zrezygnowany
-Mam nadzieję, że za niedługo się wybudzi. Jak myślisz czy Angie się zmieni kiedy zobaczy się całą pokaleczoną? Boje się, że jej psychika na tym ucierpi i nie będzie akceptowała samej siebie.
-Tego się najbardziej się obawiam.
-Może skończmy ten temat, bo w głowie mi się kręci jak o tym gadam.
-Dobrze.
-Dzwoniłeś już do Studia?
-Jeszcze nie. Jutro opuszczę ją na chwilę i pojadę z tobą do Studia, tylko trochę szybciej.
W tym momencie ktoś wszedł do sali...
Fajny rozdział. Biedna Angie.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taki krótki.
Best text : "Jedź tak, żebyśmy my nie wylądowali w szpitalu" :D
Błąd:
-Powiesz coś o Violettcie?
-Oczywiście. MAM śliczny głos, który zapewne odziedziczyła po tobie. - Skoro mówią o Violetcie...
W kilku miejscach postawiłabym jeszcze przecinki, ale nie chce mi się teraz szukac, bo jestem w stanie zgonu. Łeb mnie boli, jeszcze w tym miesiącu nie dostałam tego, co powinnam dostać więc mam kolorowo. Nogę se nadwyrężyłam itp.itd.
Zapraszam do mnie ♥
Oj biedna. Poczekamy jeszcze trochę, to może wyjdzie z tego. Na początku miał brzmieć ten tekst tak: Jeźdź szybko, ale powoli.
UsuńBłąd poprawiony. Wpadnę na pewno. Dzięki. ♥
Szkoda mi Angeles :(
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze cudowny ♥
Czekam na kolejny mam nadzieję, że długo nie po czekam.
Wiem. Zobaczymy czy wyjdzie z tego...
UsuńDzięki. ♥
Raczej długo nie trzeba będzie czekać....
Super rozdział czekam na nexta
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że nie długo
Dzięki. Zobaczymy.
UsuńŁadnie :D Ale ... Więcej opisów, mniej dialogów. Mniej powtórzeń (używaj synonimów). Próbuj opisać przeżycia, uczucia wewnętrzne bohaterów (sama nad tym jeszcze pracuję) Ogólnie to fajnie :D Biedna Angie ... No cóż:) Mam nadzieję że z nią będzie wszystko OK :D Ściskam. ;*
OdpowiedzUsuńDziękuję. Pracuję aby zmniejszyć ilość dialogów. Nad powtórzeniami również. Właśnie w tych rozdziałach, mam duże do popisu z uczuciami. Obiedna. Zobaczymy czy jest z nią wszystko okej. Jesteśmy dobrej myśli. Dzięki jeszcze raz. :*
Usuń