-Nic ci nie jest?
-Nie.
Poszłam po mopa i zaczęłam to wszystko zmywać. Nie była to ciężka robota. Po 15 minutach kuchnia już była sucha. German gdzieś wyszedł. Po 20 minutach,ktoś zapukał do drzwi. Był to nasz uciekinier German. W jednej ręce trzymał bukiet białych i czerwonych róż , w drugiej zaś butelkę wina.

-Jakiej znowuż pani? Czy ty mnie nie znasz?
-Tak lepiej brzmiało. Znam cię, aż za dobrze.
-Róże są śliczne, chyba podobny bukiet będę chciała na swój ślub. Tylko, że w mniejszym rozmiarze.
-Z kim będziesz brała ten ślub?
-Czas zobaczy z kim stane na ślubnym kobiercu.
Na tym skończyliśmy rozmowę o ślubie. Wyciągnęłam lampki do wina. German otworzył i nalał do nich czerwonego wina.
-Dobrze, że kupiłeś czerwone wino, bo po białym boli mnie potem głowa.
-Czyli trafiłem w twoje gusta?
-No tak.
***Violetta***
Skończyliśmy lekcję. Szłam w kierunku mieszkania Angie. Dochodząc zobaczyłam, że w pobliżu stoi auto taty. Nie chciałam im przeszkadzać. Napisałam więc do Angie sms'a. Zadzwoniłam do Leon, ponieważ nie miałam co robić:
-Hej Leon. Miałbyś ochotę się przyjść do mnie?
-Cześć Violu. Jeżeli twój tata nie ma nic przeciwko to z miłą chęcią.
-To do zobaczenia.
***Angie***
Rozmawiałam z Germanem kiedy przyszedł do mnie sms'a.
Przepraszam cię, ale poszłam razem z przyjaciółmi
na miasto Wrócę wieczorem.
Tylko zastanawiam się gdzie.
Violetta
-Teraz pytanie do ciebie German.
-Dawaj.
-Gdzie Violetta ma dzisiaj nocować?
-Czy może zanocować u ciebie?
-Oczywiście, że tak.
-Dzisiaj niech zanocuje u ciebie, ale od jutra wracacie do domu.
-Zgoda. Wiesz mam pomysł, mogę zapytać o zdanie?
-Mów śmiało.
-Myślałam czy by nie sprzedać tego mieszkania. Mieszkam u was, a tu płacę rachunki i no czasami przebywam.
-Jeżeli chcesz zyskać pieniądze możesz sprzedać, ale moim zdaniem nie sprzedawaj go. Mogę nawet wspomóc finansowo. Oczywiście jeśli tego chcesz.
-Pomógłbyś mi naprawdę?
-Oczywiście.
Rzuciłam się Germanowi na szyję. On zaczął obracać mną w powietrzu. Zaczęliśmy się całować. Ja ściągnęłam mu koszulę, on moją, ale na tym poprzestaliśmy.
-German, nie możemy.
-Widzisz to miejsce, może jako dobre miejsce do wypoczynku.

***Violetta***
Doszłam do domu. Poszłam prosto do swojego pokoju. Otworzyłam drzwi, zobaczyłam, że Leon na mnie czeka. Zamknęłam drzwi na klucz i rzuciłam się na niego. Z naszych ciał zaczęły powoli części naszej garderoby.
-Leon, wiesz, że my nie powinnyśmy.
-Spokojnie.
Skończyliśmy w łóżku. (Za Chiny nie będę tego opisywać.) Było wspaniale. Spojrzałam na zegar, po 20.
-Leon ja muszę iść do mieszkania Angie. Odprowadzisz mnie?
-Oczywiście.
Ubraliśmy na siebie ubrania. Trochę niestarannie. Wybiegliśmy z domu.
***Angie***
Rozmawialiśmy już bardzo długo.
-Angie, co z nami?
-Wiesz, German to niewłaściwe być z mężem swojej siostry. Co ona by powiedziała? Moja i jej mama?
-Może życie wystawia naszą miłość na próbę.
-Może i tak. Wiesz jest kilka minut po 20 zaraz Violetta się zjawi, lepiej, żeby cię nie widziała. Chyba wiesz dlaczego?
-Nie.
-Powiem ci tak. Ma bujną wyobraźnie co do nas dwojga.
-No tak. Już idę.
Dostałam jeszcze buziaka w policzek na pożegnanie i German poszedł.
***Violetta***
Doszliśmy pod budynek w którym mieszka Angie. Zatrzymaliśmy się kilka metrów przed, bo zobaczyłam, że samochód taty jeszcze jest, a właśnie ktoś wychodził. Oczywiście był to mój tata. Odjechał. Dałam jeszcze Leonowi na pożegnanie buziaka, i poszłam do Angie.
***Angie***
German wyszedł po chwili ktoś zapukał, do drzwi. Myślałam, że to German zapomniał czegoś, a tu Violetta.
-Hej, Violu. Chodź.
-Hej, Angie.
-Violu wyglądasz jakoś dziwnie.
-Ładne róże. Od kogo je dostałaś?
-Wiem, od twojego taty. Nie zmieniaj tematu. Violu ty naprawdę wyglądasz jakoś dziwne.
-Jestem mistrzem od zmiany tematu. Nie. Skąd taki pomysł?
- Po pierwsze jesteś cała w skowronkach. Po drugie masz rozczochrane włosy. Po trzecie masz żle zapientą koszule. Czy ty?
-Jak się czujesz Angie? Był tu u ciebie tata. Musiał być, bo dostałaś róże od niego.
-Dobrze się czuje. Był i co z tego. Dlaczego ja się daje na to nabierać? Violu czy ty?
-Nie, Angie. Coś ty.
Popatrzyłam na Violettę błagalnym wzrokiem.
-No dobrze. Doszło do tego, ale spokojnie nie będzie żadnych skutków. -rozpłakała się Violetta

-No tak.
Rozmiałyśmy jeszcze chwilę dopóki Violettę zmorzył sen. Usnęła mi na kolanach. Nie chciałam, żeby spała na kanapie. Dlatego musiałam wymyśleć jakiś sposób, że by ją przetransportować do drugiego pokoju. Nie mogłam nic wymyśleć no trudno. Zostało mi ją tylko zanieść. Wiem, że to dziwne nieść siedemnastolatkę, ale to już moja strata. Poszło mi dość gładko. Wzięłam słuchawki i MP4 i zaczełam słuchać muzyki. Zasnęłam przy piosence, która często pomagała mi zasnąć.
___________________________________________________
Po pierwsze potwierzedznie, że Violettę
nic nie łączy z Pablem.
Po drugie, żeby sprostować trochę wydarzenie z tego rozdziału
Viola nie będzie w ciąży.
Super rozdział i liczę na kolejny wspaniały ( jak zawsze) rozdział
OdpowiedzUsuńJeszcze raz super rozdział
Dzięki. Mam nadzieję, że pojawi się jutro.
Usuń