Obróciliśmy się w stronę Lodovici, Ruggero i Giovanny . Nie wiedziałam, nikt nie wiedział, że oni mają takie niezwykłe głosy, mając trzy, cztery i pięć lat. Dzieciaki, kiedy zorientowały się, że wszyscy się na nich wpatrują. Od razu przestały śpiewać. Nastała niezręczna cisza. Dzieciaki obróciły się w moją stronę. Wysłałam im promienisty uśmiech. Rozłożyłam ręce. Dzieciaki przybiegły do mnie. Przytuliłam je i pochwaliłam za "występ". Teraz moja kolej na niespodziankę. Stanęłam na środku domu:
- Chciałam coś wam oznajmić - spokojnie zaczęłam. - Chcę wrócić do Studia na ten miesiąc i od nowego roku szkolnego wrócić już na stałe.
Nauczyciele i uczniowie bardzo się ucieszyli się. Miałam zacząć od poniedziałku, który był już za cztery dni. Przyjęcie dobiegało końca. Dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy między innymi to, że Diego jest synem Gregoria i dostał drugą szansę od Antonio, a Ludmiła ponoć zmieniła się na lepsze dzięki Federico.
Zaczęłam żegnać gości i dziękowałam za tak miłą niespodziankę. Gdy odprawiłam wszystkich gości , musiałam ulokować ludzi w pokojach . Pierwsza decyzja jaka zapadła, której German nie chciał przyjąć do swoich myśli to, że ja i on mieliśmy spać z dwóch różnych pokojach. Violetta zadeklarowała, że będzie z Clarą w jednym pokoju. Tak samo jak Federico z Ruggero. Giovanna i Lodovica zajęły jeden z pokoi gościnnych, podobnie jak Diegito i Jorge. Usypiałam dziewczynki, Federico zapowiedział, że uśpi Ruggero. Byłam mu za to wdzięczna. Dziewczynki już spały. Udałam się, więc do swojego pokoju. Byłam zbyt zmęczona by nad czymkolwiek zastanawiać się. Usnęłam bardzo szybko.
Promienie światła raziły me oczy. Przewróciłam się na drugi bok. Chciałam jeszcze pospać. Otworzyłam jedno oko. Spojrzałam na zegarek, który stało na mojej szafce nocnej. Było kilka minut po godzinie dwunastej. Dopiero teraz oprzytomniałam. Nie wiedziałam co robi cała zgraja dzieci. Podniosłam się szybko z łóżka. Z szafy zgarnęłam białą bokserkę i czarne szorty. Włosy rozczesane oraz makijaż na odwal się. , który był lekki. Wzięłam do ręki telefon do ręki. Okazało się, że mam dwie nieodebrane wiadomości. Pierwszą jaką odebrałam była od Pablo. Dowiedziałam się, że znalazł miejsce w spektaklu na brzdące. Ucieszyłam się. Drugi sms był od German'a. Mój ukochany brunet zabrał całą szóstkę na zwiedzanie miasta oraz basen. Odetchnęłam z ulgą. Wiem, że dzieci mają świetną opiekę medyczną (usta - usta) . Runęłam na łóżko, lecz długo nie pobyłam sobie w tak błogim stanie, ponieważ mój brzuch domagał się jedzenia. Zeszłam na dół. Moim celem stała się kuchnia. Tam zrobiłam sobie sałatkę z tego co było w lodówce. Z gotowym daniem usiadłam przed telewizorem w salonie. Szukałam jakiegoś ciekawego programu. Po zjedzonym posiłku odłożyłam salaterkę na stół. Dalej szukałam interesującego programu, który mnie zainteresuje. Fuck logic. Natrafiłam na kanał, gdzie leciał jeden z moich ulubionych seriali zza czasów studiów. Dawno tego nie oglądałam. "Kości" kolejny sezon oraz odcinek. Z każdym sezonem postacie zmieniają się. O czym tył ten odcinek? Nie wiem, bo zasnęłam....
Obudził mnie hałas. Otworzyłam oczy. Zobaczyłam, że jestem przykrywa kocem, a pod głową mam poduszkę. Dookoła salonu biegały roześmiana trójka dzieci. Gdy zauważyły budzącą się mnie od razu podbiegły. Przywitały się. W końcu widzą mnie pierwszy raz dzisiejszego dnia. Spoglądnęłam na szklane drzwi prowadzące do ogrodu. Za "oknem" panował już wieczór. Przespałam cały dzień? Na to wychodzi. Byłam tym faktem trochę przerażona. Zrzuciłam z siebie koc. Szybko wstałam i ruszyłam w stronę gabinetu German'a. Zakręciło mi się głowie. Musiałam się szybko o coś oprzeć. "Tak to jest Angie jak za szybko się wstaje" - takie coś krążyło po mojej głowie. Miałam tego pecha, że gdy stałam przytulona do ściany, ŚCIANGIE ♥♥♥ German wychodził ze swojego gabinetu:
-Angie co ci jest? - troskliwie zapytał się.
- Nic. Po prostu za szybko wstałam z kanapy.
-Chodź do kuchni. Napijesz się wody.
Już mi przeszło. Wraz z Germanem udałam się do kuchni. Usiadłam. Brunet postanowił przede mną szklankę. Nalał do niej wody. Prosiłbym wypiła. Bał się o mnie. Sama nie wiedziałam co jest grane. Dziś przespałam cały dzień. Może to ze zmęczenia?
Leżałam w łóżku i wpatrywałam się tępo w sufit. Morfeusz nie chciał mnie już dziś przyjąć. (Dla mnie zostało wszystko zamknięte.) Bezczynne leżenia na łóżku znudziło mnie. Wyszłam, więc na balkon. Obrałam się o barierkę. Granatowe niebo było obsypane małymi złotymi punkcikami. Ten widok zachwycał mnie. Leciutki wietrzyk muskał delikatnie moje policzki. Dla mnie czas przestał się liczyć. Stałam tam może już dwie lub trzy godziny. Gdy wiatr zaczął nabierać na sile, postanowiłam wrócić do pokoju. Niestety, pomyślałam o tym chwilę za późno. Silny podmuch wiatru zamkną drzwi balkonowe. Ugrzęzłam na balkonie. Nie miałam pojęcia co robić. Podeszłam do barierki. Spojrzałam w dół:
-No dobra Angie. Jeżeli skoczysz stąd to po prostu zabijesz się, ale nie opodal stoi basen. Możesz tam wskoczyć. Nie utopisz się, bo woda sięga ci do szyi. To co skaczesz? Może jeszcze spróbuję otworzyć okno, jeśli to się nie uda to skaczę - rozmawiałam sama ze sobą.
Podeszłam do okna. Włożyłam rękę w szparę (zero skojarzeń) i próbowałam dosięgnąć klamki. Nie udało mi się to, ale świetnie poradziłam się ze zwaleniem trzech doniczek z parapetu. Skapitulowałam. Wywiesiłam białą flagę. Przeszłam przez barierkę. W mojej głowie był natłok nieokiełznanych myśli.
Raz... dwa... trzy.... NA BOMBE moje ciało przebiło taflę. Pod wodą otworzyłam oczy. Z gracją zaczęłam machać rękoma, by wynurzyć. Wydostałam się. Zaczerpnęłam łyk świeżego powietrza, odrzucając włosami do tyłu jak z jakiejś reklamy. Dopiero teraz poczułam, że woda ma niską temperaturę. Jak najszybciej podpłynęłam do brzegu. Wyszłam z basenu. Co z tego, że "zeszłam" na dół jak dalej nie mogę wejść do willi. Każde dłubanie przy drzwiach mogło wywołać alarm. Obudziłabym całą gromadę ludzi. plus przyjechałaby policja, a ja w kryminale nie zamierzam skończyć. Można by było zadzwonić dzwonkiem, ale nie wiadomo czy ktoś zejdzie na dół. Postanowiłam, że prześpię się na altance. Szybko pobiegłam w pawilonu. Położyłam się na dość sporej dębowej ławce. Na głowę założyłam kaptur, a nogi przyciągnęłam do klatki piersiowej. Zaczęło delikatnie kropić. Spadające krople tworzyły jeden rytm. Wsłuchując się w jednostajność uderzeń, zasnęłam przemoczona do suchej nitki.
Obudziłam się. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam, że jestem w sypialni pana domu, a sam brunet leży koło mnie. Zorientowałam, że jestem szczelnie pozakrywana kołdrą. Obróciłam głowę w bok w stronę German'a. Uśmiechnęłam się do niego promieniście, ale on nie podzielał mojego szczęścia:
-Kochanie. Co się stało? - zapytałam.
-Martwiłem się o ciebie. Kiedy zobaczyłem, że nie ma cię w pokoju, a zobaczyłem otwarte okno i rozbite trzy doniczki. Zacząłem ciebie szukać po cały domu. Miałem zadzwonić po policje, ale postawiłem warunek. Najpierw przeszukam ogród. Dobrze wiesz jaki on jest wielki. Była piąta nad ranem, a ja cię znalazłem pod altanką. Nie wiedziałem czy spałaś lub może zemdlałaś - mówił bardzo przejęty.
- Ja cię przepraszam. Wiatr zatrzasną drzwi balkonowe i nie miałam jak się stamtąd wydostać - opowiadałam mu całą historię. - .... tylko dalej nie wiem dlaczego okno nie otworzyło się od razu. German ja cię naprawdę przepraszam. Nie gniewaj się na mnie.
-A czy ja jestem zły?
-Nie wiem. Dla mnie na takiego nie wyglądasz - teraz German zrobił coś czego najmniej się spodziewałam. Zaczął mnie łaskotać. Jęczałam Śmiałam się wniebogłosy. Tortury trwały wiecznie. Brunet jednak oszczędził mi cierpienia. Za co byłam mu wdzięczna. Udałam się do swojego pokoju,by przebrać się w nowe ubrania. Spojrzałam przy okazji na telefon. Godzina na nim skazywała samo południe. Przypomniałam sobie, że właśnie teraz powinien przyjść Pablo, bo musimy wybrać piosenki. Będąc we Włoszech napisałam ich całe mnóstwo. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam po schodach. Tak jak się spodziewałam za drzwiami stał Pablo. Na przywitanie przytuliłam go i zaprosiłam go do środka. Poprosiłam by usiadł na kanapie, a ja pobiegłam do pokoju po cały stos kartek z nutami oraz tekstami. Schodziłam powoli i ostrożnie po schodach, by się nie potknąć. Rzuciłam cały stos kartek na blat niskiego ławy:
- Angie, ty bank z nutami i tekstami piosenek obrabowałaś.
- Bardzo śmieszne Pablo. Nie wiem czy pamiętasz, ale miałam trochę czasu w Turynie.
- Zapomniałem. Przepraszam.
- Możemy już przejść do tematu piosenek.
- Oczywiście.
Podeszliśmy do pianina. Usiedliśmy wspólnie na siedzeniu. Rozłożyłam kartkę z nutami i tekst. Moje palce ułożyły się na klawiszach. Fortepian zaczął wydawać z siebie dźwięki zwaną melodią. Chwilę później dołączył się mój śpiew.
Honey, honey
I can see the stars all the way from here
Can't you see the glow on the window pane?
I can feel the sun whenever you're near
Every time you touch me I just melt away.
Baby, it's you
You're the one I love
You're the one I need
You're the only one I see
Come on baby it's you
Zagrałam mu niedługi fragment piosenki. Wydawało mi się, że wystarczy na ocenienie piosenki. Spodobała mu się. Tak było z kilkoma innymi piosenkami. Poszliśmy do kolejnego utworu. On był bardziej ckliwy i nie za bardzo pasował do pozostałych piosenek wybranych przez naszą dwójkę. Zaczęłam powoli grać...
Say something, I'm giving up on you
I'll be the one, if you want me to.
Anywhere, I would've followed you.
Say something, I'm giving up on you.
And I am feeling so small.
It was over my head
I know nothing at all.
And I will stumble and fall.
I'm still learning to love
Just starting to crawl.
Ta piosenka wywołałam u mnie zamierzoną reakcję. Na moich policzkach pojawiły się łzy. Oprzytomniałam. Była to jedna z piosenek, z którymi bardzo się zżyłam gdy byłam bez rodziny we Włoszech. Przytuliłam się do swojego przyjaciela. Pablo delikatnie jeździł ręką po linii mojego kręgosłupa. Potrzebowałam, krótkiej przerwy i ją dostałam. Po naszej pauzie przy pianinie spędziliśmy jeszcze ledwo ponad godzinę. Chciałam by Pablo został jeszcze na obiad, lecz nie dało się go przekonać. Wywiną się jakimś spotkaniem. Czasami tak bywa.
Leżałam sobie na łóżku w swoim pokoju, gdy nagle przyszedł do mnie pięciolatek. Chciał przeczytać książkę. Ja niestety nie miałam książek odpowiednich dla wieku chłopca, więc postanowiłam pójść do największej wypożyczalni bestselerów na całej tej ulicy czy nawet dzielnicy. Do takiego celu musiałam pójść razem z Ruggero do "małej" biblioteki, do której wchodzi się przez pokój German'a. Będąc już w domowym królestwie książek podeszłam do jednego z regałów. Ruggero podałam pierwszą książkę z brzegu. Młody od razu wybiegł z biblioteki i rzucił się na łóżko German'a. Ja dalej poszukiwałam książki dla siebie. Znajdując tą odpowiednią, poszłam za śladami Ruggero. Tylko, że ja zamiast leżeć na łóżku, usiadłam na jego skraju. Byliśmy tam może godzinę lub dwie. Praktycznie zasypiałam już przy książce, lecz Ruggero wiedział jak mnie rozbudzić:
- Angie. Mam pytanie - zaczął nieśmiało chłopiec.
- Śmiało.
- Co to jest Kamasutra? -zatkało mnie. Skąd wiedział on o takich rzeczach. Spojrzałam na książkę, którą Ruggero czytał. O mało co nie spadłam z łóżka. Szybko zabrałam mu tą książkę.
- Angie wytłumaczysz mi co to jest Kamasutra ? - otworzyłam usta, ale żadne słowo nie chciało z nich wypłynąć. - Jak nie chcesz mówić, to ja zapytam się wujka German'a - w tej chłopiec wybiegł z pokoju. Już mogę spisywać testament. Zanim to jednak zrobię, spróbuję wyjaśnić sprawę. Zbiegłam na dół i jak najszybciej udałam się do gabinetu. Jednak gdy było już za późno. Z ust Ruggero już wypłynęło pytanie co znaczy Kamasutra. Spuściłam głowę.
- Ruggero, a kto cię nauczył takiego słowa?
- Bo Angie dała ... - jak tylko usłyszałam swoje imię to zakryłam buzię małemu. Wzięłam go na ręce i wyniosłam z gabinetu. Dałam go opiece Federico. Poprosiłam "dużego" Włocha by zajął czymś małego i nie odpowiadał na żadne pytanie. Ja wróciłam do gabinetu :
- Angie wytłumaczysz mi skąd Ruggero zna takiego słowo?
- A powiedz mi skąd wzięła się ta książka w twojej biblioteczce. Ba. W ogóle w tym domu?! - wybuchłam.
-Spokojnie.
-German myślisz, że jedno spokojnie załatwi sprawę? Ruggero lata po całym domu i w każdej chwili może zapytać kogoś co to znaczy. A jak powiem o tym Lodovice i Giovannie? - mój głos cały czas był nienaturalnie wysoki. German wstał od biurka, podszedł i przytulił mnie. Tak mi tego brakowało. Wtuliłam się w tors bruneta:
- To co robimy? - przerwałam tą paskudną, kaleczącą moje uszy ciszę.
- Nie wiem.
- German, chcę cię poinformować, że ta książka dziś zniknie z twojego domu i życia też. Nie rozumiem jednak jednego. Po co była ci ta książka? - German zaczął unikać mojego wzroku i zaczął drapać cię po karku. To pytanie to chyba cios poniżej pasa. No trudno. Wpatrywałam się w niego oczekując na odpowiedź. Wzięłam do ręki książkę przez, którą tyle zamieszania:
- Na 365 nocy.... Hm... Robi się co raz ciekawiej.
- Kiedy Violetta była mniejsza ja przyprowadzałem do domu....
- Panie do towarzystwa ??? - zapytałam. German znów zaczął drapać cię po karku. Znałam już odpowiedź. - Jeżeli Violetta widziała o tym lub co gorsza widziała to. Masz pewność, że złożę papiery do sądu....
- Ej... Nie rozpędzaj się tak. Violetta o niczym nie wiedziała i niczego nie widziała. A taa książka... wiesz do czego mogła służyć. - trochę zaczęło wyprowadzać z równowagi.
- Przez ile? - zaatakowałam German'a pytaniem.
- Dwa lata.
- German przecież to 730 kobiet. Czy ty nie zwariowałeś???
- Oj Angeles podziwiam twoje matematyczne.
- Hah... Dziękuję - powiedziałam ironicznie. - Jeszcze jedno. Co byś zrobił jakby był rok przestępczy? Ta książeczka jest na 365 nocy, a nie na 366 - podeszłam do German'a i zbliżyłam się do niego i pociągnęłam za krawat. Uwodziłam go. Miało już dojść do pocałunku, ale odepchnęłam go udając niedostępną. Wyszłam z gabinetu, zostawiając German'a w osłupieniu. Byłam na niego wściekła za to czego się o nim dowiedziałam. Trzasnęłam drzwiami od pokoju, aż meble podskoczyły. Zamknęłam je na klucz. Książkę German'a oczywiście zarekwirowałam i schowałam pod materac. Nie myślałam już o kąpieli. Marzyłam by znaleźć się w łóżku i nie myśleć o "nowinkach" z dzisiejszego dnia. Idąc spać miałam oczy całe spuchnięte. Otulona miękki i delikatnym puchem kołdry zasnęłam.
Rano tak naprawdę obudziłam się przez wszystko i nic. Nie jestem pewna czy takie coś jest możliwe, ale no już trudno. Gdy byłam już ubrana i umyta, zeszłam na dół by zjeść śniadanie z całą gromadą ludzi. Na wspólnym spożywaniu posiłku nie obyło się bez rozmów, a atmosfera jeszcze bardziej nakłaniała do plotkowania, ponieważ prawie jak zawsze był wesoła i luźna. Oczywiście z konwersacji przy śniadaniu można było wyciągnąć kilka ciekawych news-ów. Violetta, Clara, Giovanna oraz Lodovica miały iść za niedługo na podbój galerii handlowych, zaś Diegito, Jorge, Federico i Ruggero mieli się potkać z kolegami czy też przyjaciółmi Fede i mieli zamiar zagrać w piłkę nożną. Uznałam, że przez kilka godzin będę miała ciszę i spokój. Tak też się stało. Na dworze była ładna pogoda, więc nie chciałam jej zmarnować na siedzenie w domu, gapiąc się na pusty ekran telewizora. Postanowiłam popływać w basenie. Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam to skok na bombę do wody. Wiedziałam, że się nie utopię ani nie zabiję, bo wczoraj testowałam basen pod tym kątem. Gdy pływałam straciłam rachubę czasu. Przebywając w wodzie natchnęło mnie na napisanie piosenki. Jak najszybciej chciałam wyjść z basenu i udać się do pianina. Będąc na suchym lądzie, zobaczyła, że German zmierza w stronę ogrodu. To w padłam. Jakoś za bardzo nie miałam ochoty pokazywać się Germanowi w samym bikini. Skok do basenu znów, odpadał od razu. Jedyne co było w pobliżu mojego zasięgu to krzewy róży. Tam też pobiegłam. Chwilę potem przekonałam się, że przed brunetem nie ukryję się nigdzie:
-Angie, co tu robisz? - usłyszałam głos szwagra. Uklęknął obok pół nagiej mnie i tym wprawił w zakłopotanie. Pewnie byłam cała czerwona na twarzy, ale mężczyźnie to chyba nie przeszkadzało. Moje ciało ociekało wodą, trzęsłam się, a włosy były tak potargane i wplątane w różę, że aż szkoda gadać. "Czego on chce?"- przeszło mi przez głowę.
- Angie chodź do domu. Cała się trzęsiesz - pociągnął mnie za rękę. W tej chwili wydałam się krzyk. - Co jest Angie?
- Może włosy mi się wplątały w krzew róży?
- Tylko bądź delikatny.
Z zaangażowaniem zaczął odplątywać moje włosy od róży. Rach-ciach-ciach i już skończył?! German włożył ręce pod mojej plecy i podniósł. Przytuliłam się na tą krótką chwilę do jego klatki. Potem mnie postawił. Podziękowałam mu delikatnie muskając jego warg, lecz brunet chyba nie chciał skończyć na tym jednym dotknięciu ust. [Brutalnie] Przyciągnął mnie do siebie, pocałunki stały namiętne. Nie sprzeciwiałam się. Zostałam otoczona męskimi ramionami, potem oparłam ręce o jego tors. Podobało mi się sposób jak ze mną pogrywa. Gdy brunet lekko rozluźnił uścisk, zerwałam jedną różę z krzaka. Złapałam ją w zęby i pociągnęłam w rytm tanga argentyńskiego. German okazał zadowolenie i uczynił to samo co ja. Pod koniec German pocałował mnie. Nie należał on do delikatnych. Wręcz przeciwnie był brutalny, zachłanny, łapczywy. Nieoczekiwanie brunet podniósł mnie i szybkim krokiem popędził na górę. Znaleźliśmy się w jego pokoju. Mój ukochany rzucił mnie na łóżko.
-Mam na sobie mokre bikini.- wspomniałam, gdy ten był już nade mną. Moje palce poczęły pośpiesznie rozpinać jego koszulę.
-Już za chwilę nie będziesz go miała na sobie...
Wstrzymałam oddech. Rozpieścił moją szyję kilkoma pocałunkami. Mruczałam mu do ucha, aby wyrazić swój podziw. Poczułam jego dotyk na plecach, a potem przed oczami mignął mi stanik od kostiumu. Zrzuciłam rozpięta koszulę z ramion kochanka, następnie zajęłam się spodniami. Jednak German mi na to nie pozwolił. Wolał bawić się dalej w grę wstępną. Ust bruneta nie można było odciągnąć od mojej szyi, mojego dekoltu i biustu. Leżałam wygodnie na jedwabnej pościeli, a German obchodził się ze mną bardzo delikatnie. Czułam jego wargi również na brzuchu. Zamknęłam oczy, chcąc oddać mu się cała. Przeniósł pocałunki na moje ramiona i wtedy pozwolił mi pozbawić się kolejnej części garderoby. Po paru sekundach miała na sobie jedynie bokserki. Zatraciliśmy się w magii wzajemnej bliskości. Zanim się zorientowałam, leżałam całkiem naga pod lekką kołdrą. German wciąż mnie rozpieszczał.Ta chwila była jak niekończąca się bajka. Ręce German'a błądziły po całym moim ciele. Padał nimi każdy zakamarek mojego ciała.Obejmowałam jego ramiona, jakby bojąc się, że ucieknie. Ale on dalej przy mnie był i sprawiał, że ponownie zasmakowałam tak gorącej i głębokiej miłości. Nasze pocałunki stopniowo stawały się lżejsze. German ostatni raz musnął moją szyję i mocno przytulił. Tkwiłam w ramionach ukochanego, czując jego bicie serca... Chciałam zamknąć oczy i zasnąć otulona nagim ciałem Germana, lecz dzwonek do drzwi przerwał ten blogi stan....
-Kto to może być?- zerwałam się z miejsca jak poparzona. German cały czas przyglądał mi się z uśmiechem, co jeszcze bardziej mnie denerwowało. - Rusz się! - Nie - powiedział German beznamiętnym głosem. - Kotku chodź tu do mnie. Ludzie mogą poczekać wtem chciał złapać moją ręka, ale dzięki moim umiejętnościom przechytrzenia umysłu German'a oraz talentem ruszania nogami, odeszłam od leżącego German'a na kilka kroków.
-Nie wygłupiaj się!- rzuciłam mu jego spodnie. Sama szukałam czegoś, w co mogłam się ubrać. Założyłam mokre bikini i żeby nie wyjść na idiotkę, która paraduje pół naga przed szwagrem, narzuciłam na ramiona koszulę kochanka. - To idziemy przywitać tych gości? - zaczęłam radośnie.
- Ty chyba żartujesz !!! W takim stroju ? Nie myśli nawet o tym.
-Co robimy?
-Hmmm.... - German przybliżył się do mnie niebezpieczne blisko. Położył ręce na moich biodrach
-Nawet o tym nie myśl- wiedziałam co kombinuje. W głębi serca chciałam się mu poddać, ale rozsądek nie pozwalał. A może w tej sytuacji nie ma miejsca na rozsądek? Wyrwałam się z jego objęć i wyszłam z pokoju. Miałam już schodzić ze schodów, lecz poczułam, że ktoś łapie mnie za ramię. Chwilę później mój biust stykał się z torsem bruneta. I pocałował mnie. Staliśmy w oryginalnych strojach na środku korytarza, okazując sobie tyle uczucia, ile tylko umieliśmy. German prowadził mnie przez korytarz. Niestety ja nie widziałam gdzie podążamy, bo stałam tyłem do kierunku trwania ruchu.
-Gdzie mnie prowadzisz?- obawiałam się odpowiedzi, a mimo to nie miałam nic przeciwko takim czynom ukochanego.
- Zobaczysz - brunet przysłonił mi oczy ręką i tak szliśmy do.... tak naprawdę nie wiem dokąd. Usłyszałam odgłos otwierających się drzwi i German przeprowadził mnie przez próg. Pod gołymi stopami czułam miękki, gruby dywan, dlatego wywnioskowałam, że znajdujemy się w jakimś pokoju. Wtedy German otoczył mnie swymi silnymi ramionami i zdejmując dłoń z mojej twarzy, odsłonił rąbka tajemnicy. Okazało się, że znajdujemy się w moim pokoju. German nie miał w planach przerywać tego jakże dziwacznego chodzenia. Niespodziewanie wylądowałam na miękkim materacu swojego łóżka.
-German, to chyba nie pora na amory- wyszeptałam, gdy mężczyzna przymierzał się do kolejnego pocałunku.
-Kocham cię...
Te piękne słowa zdawały wypełnić całe pomieszczenie. Ukochany przyciągnął mnie do siebie, o ile to było możliwe, i delikatnie muskał uszy oraz szyję.
- Ja... ciebie... też... -mówiłam pomiędzy długimi oddechami, które z każdą chwilą były coraz płytsze. German odsunął się ode mnie. Przekrzywiłam głowę:
- Jeżeli już nie chcesz dziś drugi raz zaszaleć to chociaż daj mi się pobawić w twojego stylistę.Nie pytając się o zdanie mężczyzna zaczął rozpinać guziki mojej koszuli, która mnie okrywała. Wtem German odszedł ode mnie i podszedł do szafy.Wyciągnął z nich kilka par spodni. Zastanawiał się, w które ma mnie ubrać. Musiałam jednak Germanowi przypomnieć o jednej rzeczy:
-German czy ty przypadkiem nie zapomniałeś, że moje bikini dalej jest mokre?
-To zadanie specjalnie dl mnie, tak?- odrzekł brunet z zawadiackim uśmieszkiem na twarzy. Tymczasem czułam już jego dłonie na moim ciele. Przeszedł mnie dreszcz i mimowolnie się zaśmiałam. W sekundzie znalazłam się w ramionach mężczyzny, którego palce zgrabnie odwiązywały mokre bikini. Całkiem naga odsunęłam się.
-Zamknij oczy.- rozkazałam stanowczym tonem.
- Dlaczego? Przecież nie raz wydziałem twoje nagie ciało.
-Nie dyskutuj. Teraz nie chcę, żebyś widział.
- Bo....?
-Po prostu nie...German, zrób to dla mnie..-pogładziłam jego policzek. Mój ukochany jeszcze raz ułożył mi ręce na biodrach i ucałował dekolt, lecz potem kiwnął głową i wykonał obrót o sto osiemdziesiąt stopni. Podeszłam do komody i wyciągnęłam stamtąd bieliznę. Ubrałam ją na siebie. Po czym obróciłam w swoją stronę Germana:
-Teraz dalej możesz bawić się w stylistę.
- Ej no.... Angie. Zabrałaś mi najlepsze chwile zabawy w stylistę.
-Nie narudź.- przyciągnęłam go do siebie. Mężczyzna wciąż mierzył mnie wzrokiem.
Brunet lekko odsunął się ode mnie:
- To co. Zakładamy czarne rurki?
Mój ukochany poszedł do szafy po czarne rurki. German trzymał w dłoniach moje spodnie i jakby zachęcająco się uśmiechał. Po akcji w szpitalu wiedziałam, że według niego ubieranie się wygląda trochę inaczej niż według mnie. Leżałam na miękkiej pościeli i tylko czekałam na kolejny krok bruneta. Wtedy ten włożył moją stopę do nogawki. Muskał wargami moją łydkę i kolejne partie nóg aż w końcu miałam na sobie swoje ukochane rurki. Mogłam być ubrana nawet w golf, a German dalej by mnie pożądał. I tak było tym razem. Błądził rękami po moim ciele. Jeszcze namiętniej badał nagą skórę. Kiedy całował mój brzuch, jęknęłam cichutko. Podniecenie wzrastało. Chciałam oddać mu się cała, chciałam poczuć tę miłość. Jednak trzeba było się uspokoić, bo świadomość, że tam gdzieś za drzwiami mogą kręcić się ludzie, coraz bardziej mnie przerażała.Usłyszałam z dołu hałas. Prawdopodobnie były to jakieś rozmowy. Potwierdzenie dostałam, gdy usłyszałam donośny głos Violetty. Chwilę później do moich uszu doleciało pukanie do drzwi od mojego pokoju. Zadałam standardowe pytanie: "Kto tam? " Okazało się, że to Violetta. Byłam w spodniach i staniku. Poprosiłam o minutkę. Podbiegłam do szafy, by wyjąć pierwszą lepszą koszulę. Pierwszą rzeczą, która wpadła w moje ręce była niebieska koszula zapinana na guziki. Poprosiłam Germana o pomoc. Zapiliśmy ją oczywiście bardzo, bardzo równo. Wiedziałam, że Violetta niecierpliwi się pod drzwiami. Pognałam bruneta, by schował się pod łóżko,by jego córka nie zastała nas razem w jednym pokoju. W końcu otworzyłam drzwi.
- Hej Violku ! - powiedziałam najbardziej naturalnym głosem jaki potrafiłam z siebie wykrzesać w takiej sytuacji.
-Heeeeej Angie - oczywiście mina Violi mówiła wszystko.
- Chciałaś coś Violu?
- Wiesz Angie, chyba przyjdę trochę później.
- Dlacz... - nie dokończyłam, bo Violetta już odeszła. Zamknęłam drzwi: German wyszedł z pod łóżka. Oznajmiłam, że ma nie wiele czasu by znaleźć się gdzieś indziej niż w moim pokoju. Brunet musiał jednak sypnąć swoje trzy grosze:
- A ty chciałaś się pokazać się nastolatkom w samej koszuli. Oj Angie, Angie.
- Ale miałam kogoś kto powstrzymał mnie przed tym pomysłem - zaczęłam po raz kolejny "flirtować" z Germanem. Miało znów zajść do czegoś większego, ale pohamowałam swoją wyobraźnię. [ Ale Karolina już nie za bardzo. ] Wzięłam chusteczkę do ręki i zaczęłam wycierać
moją szminkę z twarzy, szyi i torsu German'a. Gdy brunet nie był już umorusany moją szminką, to puściłam go wolno.... lub raczej wygoniłam go grzecznie z pokoju. Będąc już samą stanęłam przed lustrem. Moje włosy były "ułożone" we wszystkich kierunkach świata. Przejeżdżając po szyi poczułam bardzo leciutkie zagłębienia, a zobaczyć mogłam czerwone plamy tak zwane malinki. Z jednej strony cieszyłam się z tego co się stało. Byłam cała w skowronkach. Druga strona mnie jednak mówiła coś innego. Chciała by wszystko inaczej się zakończyło. Nie chciała by doszło do stosunku. Po chwili nie zwracałam na to większej uwagi, bo byłam skupiona na doprowadzenia się do ładu. Trochę czasu mi to zajęło. Gdy byłam już gotowa, postanowiłam, że zejdę na dół...
Czekając na obiad, cała osiemnastka dzieci i młodzieży zabawiała się świetnie w ogrodzie. Chłopacy kontynuowali grę w piłkę, a dziewczyny nie przestawały plotkować. Musiałam ich wszystkich pilnować. Nie powiem, udawało mi się to, ale do pewnego momentu. Spoglądnęłam na chwilę na Lodovicę, Giovanne oraz Ruggero, obracając się w stronę starszych chłopaczków spotkała mnie bardzo miła niespodzianka. Otóż w stronę mojej głowy leciała skórzana o wydłużonym kształcie piłka do footbollu amerykańskiego. Moim kolejnym szczęściem było to, że za mną był basen, więc nieuniknione było spotkanie z nieskazitelnie przeźroczystą wodą. Wpadłam. Zaraz później usłyszałam dwa dziwne od głosy. Poczułam jak ktoś lub ktosie łapią mnie za ramiona. Zostaję wyciągnięta z wody. Pod sobą poczułam miękką trawę. Na początek postanowiłam wypluć wodę z ust, która zebrała się podczas tej jakże krótkiej i szybkiej kąpieli. Nie zabrakło jednak skutków ubocznych. W tym przypadku był to kaszel. Dopiero kolejnym punktem na mojej liście było otworzenie oczu. Okazało się, że tym jednym małym wybrykiem zebrałam nie małą widownię..... łącznie 18 osób. Oznajmiłam wszystkim, że wszystko jest w porządku i mogą wracać do dotychczasowych czynności, które wykonywali. Wstawszy, odeszłam na kilka kroków, ale jak to ja - Angie, mam szczęście. Tym razem los dla mnie przyszykował pośliźniecie się na deskorolce. W tym "wypadku" refleksem wykazał się Maxi, który nie pozwolił mi upaść. Byłam im za to dozgonnie wdzięczna, że tak się o mnie się martwią. I TO CAŁA OSIEMNASTKA. Poszłam się przebrać, bo nie jestem pewna czy matka natura wymyśliła coś tak magicznego jak woda, która nie wchłania się w ubrania. U góry szybko się przebrałam, a następnie zbiegłam na dół do ogrodu, gdzie zastałam piękny widok. Wszyscy pałaszowali obiad, który przyrządziła nasza ukochana Olgita.
Dowiedziałam się bardzo oszałamiającej rzeczy. Otóż przygotowania do spektaklu na koniec roku miały odbyć się w willi Castillo, ponieważ Studio po raz kolejny zostało oddane do remontu, a instrumenty do czyszczenia. Zaraz po wieczerzy, wszyscy, którzy nie zamieszkują tej willi mieli pójść do domów, by przynieść jakiekolwiek instrumenty. Tak jak mówiłam, tak też było. Dziesięć osób wyszło z willi do swoich domu, po instrumenty.
***
Y me cambié el peinado.
Me vestí de reina.
Me puse zapatos.
Me sentí una estrella.
Y caminé hacia la puerta, te escuche gritarme,
Pero tus mentiras ya no pueden pararme.
Y mire la noche y ya no era oscura.
Era de lentejuelas.
Y todos me miran, me miran, me miran
Porque sé que estoy linda
Y por mi pelo me admiran.
Y todos me miran, me miran, me miran,
Porque hago lo que pocos se atreverán.
Y todos me miran, me miran, me miran.
Algunos con envidia
Pero al final, pero al final, pero al final
Todos me amarán.
Kręciłam się wokół własnej osi, śpiewając fragment mej nowej piosenki. W pewnym momencie moje nogi zaplątały się, a ja szykowałam się do upadku z ziemią... lecz tak się tak nie stało. Zostałam złapana przez German'a. Przynajmniej tak mi się wydało z początku. Gdy otworzyłam oczy okazało się, że wylądowałam w rękach syna Gregorio - Diego. Dobra byłam mu wdzięczna za to, że mnie złapał, ale mógłby mnie już puścić. Z każdą sekundą robiło co raz to bardziej niebezpiecznie. Nasze twarze były za blisko. Definitywnie za blisko. Chciałam się wyrwać, ale Diego był ode mnie o wiele silniejszy. Nie udało mi się. Brunet musną moje usta.
Violka dlaczego nie powiedziałaś mi, że Diego całuje tak bosko? I... ustawił mnie do pozycji pionowej i odszedł. Zostawił mnie w wielkim osłupieniu. Byłam trochę przerażona. Stresowałam się, ale czym? Postanowiłam się przejść i przemyśleć to co się stało. Poszłam na chwilę do pokoju po małą torebkę, a następnie jak najszybciej wydostałam się z domu. Udałam się w stronę parku. Idąc bocznymi alejkami, zauważyłam, że na ławce przed placem zabaw siedzą Olga i Ramallo. Musiałam przetrzeć oczy, bo nie wierzyłam w to co moje piękne paczadełka zobaczyły. Olga i Ramallo całowali się. Na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Wszystko to co piękne szybko się kończy. Tak samo było z tą jakże romantyczną scenką. Zabawę skończył, zaczynając przy tym następną Ruggero, który wykorzystał nieuwagę Ramallo i zabrał mu okular. Oparłam się o drzewo, by lepiej móc przyglądać się całej sytuacji. Ramallo ganiał po całym placu zabaw, a Olga za swoim chłoptasiem. Morał z tego taki, że Olga utknęła w zjeżdżalni, Ramallo siedzi na czubku jakiejś pięciometrowej wieży, a Ruggero, Giovanna i Lodovica siedzą na ławce trzymając okulary Ramallo w ręku. Postanowiłam, że im nie pomogę, a oni będą musieli poradzić sobie sami. Dzięki tej sytuacji choć na chwilę poprawił mi się humor i zapomniałam o tym co się stało z godzinę temu w willi Castillo. Postanowiłam już wracać do domu...
Otwierając drzwi do domu Castillo zobaczyłam, że cały salon zapełnił się instrumentami. Z tego co tu mamy to można byłoby zrobić sklep muzyczny. Dziś znów do moich uszu doszła kolejna rewelacja. Cała piętnaście osób, będzie imprezowało w naszym domu w nocy. Zapowiadała się nie przespana noc. Dlaczego? Ponieważ jestem odpowiedzialna za całą osiemnastkę, ale trójka młodszych będzie słodko spała, kiedy ja będę opiekowała się grupą "staruszków". Kolacja, podobnie jak obiad została zjedzona na dworze, choć było trochę ciemniej. Pomogłam Clarze i Lodovice pomóc się wykąpać, a Ruggero starł być się bardzo samodzielny. Po kąpieli zabrałam dzieciaki do mojego pokoju. Cała trójka położyła się, a ja zaczęłam opowiadać bajkę. Miejscami dzieci prosiły bym była ich translatorem, bo nie wiedziały co dane słówko oznacza po hiszpańsku lub czasami bawiłam się też w słownik języka hiszpańskiego oraz włoskiego. Po dłuższym czasie mogłam wyjść spokojna z pokoju wiedząc, że dzieci śpią. Teraz zaczynała się moja nieprzespana noc. Szalona 15 zaczynała swoją zabawę. Grali w butelkę. Szczerze mówiąc nie wiele brakowało, żebym i ja zasiadła razem w nimi w kółeczku, ponieważ korciło mnie, ale przypomniałam sobie kilka sytuacji, a zwłaszcza taką jedną, dlatego grzecznie odmówiłam. Gdy zabawa zaczęła się rozkręcać, ja posłałam młodzież do łóżka, ponieważ jest trzecia a nocy, a jutro, właściwie dziś zaczynały się próby do przedstawienia. Dziewczyny poszły spać do pokoju Violetty, a chłopacy do tymczasowego pokoju Federico. Oba pomieszczenia był oddzielone tylko ścianą. Oparłam się o barierkę i czytałam książkę. Robiłam to, by zabić czas. Miejscami usypiałam. Gdzieś w pewnym momencie usłyszałam głos jak za ściany. Im dłużej słyszałam ten głos, tym bardziej był wyrazisty. W końcu słyszałam go w całej okazałości:
- Co się dzieje? - powiedziałam bardzo, bardzo zaspanym głosem.
- Zasnęłaś pilnując dzieciaków - zaczęłam rozmasowywać bolące plecy. Zapewne mam świetnie prążkowane plecy.
- Która jest godzina? - mój głos były niezmienny - zaspany.
- Chwilę po szóstej.
- To trzeba wstawać, bo za nie długo rozpoczną się zajęcia - powoli podnosiłam się z twardej podłogi. Chciałam schodzić w dół, lecz zatrzymał mnie German:
- Angie. Połóż się do łóżka. Jesteś tak zaspana, że potkniesz się po pierwszy lepszy schodek lub poplączesz własne nogi i upadniesz - German przyciągnął mnie do siebie.
-Spokojnie kochanie, jakoś sobie poradzę - musnęłam usta bruneta i trzymając się kurczowo barierki zeszłam ze schodów. Celem moim była kuchnia i kawa, która miała postawić mnie na nogi....
Nawet trzy kawy nic nie pomogły. Nie chciałam pić kolejnej, bo moja pikawa, by wysiadła. Teraz posłuchałam rady German'a i poszłam położyć się do łóżka. Obudziłam się dopiero wieczorem po pierwszym dniu przygotowywań miałam nadzieję, że German mnie jakoś usprawiedliwił...
Mijały kolejne dni przygotowywań. Leciały one niesamowicie szybko. Dzieciaki starały się niemiłosiernie, by wszystko wpadło jak najlepiej:
- Angie !!! - do moich uszu dobiegło wykrzykiwanie mojego imienia.
- Jestem tutaj.
- O Angie. Wiesz, że śpiewając i uczestnicząc w koncercie musisz mieć choreografię do swojej piosenki? Dlatego idź do Gregorio, który coś dla ciebie wymyśli.
- Pablo, ale ja już wybrałam swojego nauczyciela.
- Nie no Angie, wynajęłaś kogoś, by na zrobił dla ciebie choreografię i ty mu jeszcze zapłaciłaś. Oj Angie....
- Nie głuptasie. Ty będzie moim choreografem...
Skończyła się muzyka, a ja z Pablem tkwiliśmy bardzo niewygodnej pozycji. Nie mogłam złapać równowagi, więc spadłam na mojego przyjaciela, a razem zleciliśmy na trawę. Oczywiście faceci jak magnez do magnezu przyciągani są do mnie. Dlatego też moje szczęście chciało, że wylądowałam na Pablo. Refleksu też nie mam wyćwiczonego, bo Pablo jest kolejnym facetem na liście, który pocałował mnie w tym tygodniu. Była to naprawdę delikatny, a zarazem namiętny pocałunek, któremu nawet ja nie mogłam się oprzeć.....
- Hej Angie - przywitał się ze mną.
- Cześć - powiedziałam szeptem.
- Angie ty jakieś dobre dwie godziny temu miałaś zacząć zajęcia. Co się dzieje?
- Nic. Po prostu zaspałam.
- Dobrze. Zaraz się wpuścimy trochę promieni słonecznych do twojego pokoju - German podszedł do okna i podniósł rolety. Światło, które oświetliło pokój, oślepiło mnie. Szybko schowała się pod kołdrę.
- German czy mógłbyś zasłonić te rolety? - mówiłam "przez" kołdrę. Pierzyna została zdjęta ze mnie. Od razu zamknęłam oczy i złapałam się za skronie.
- Angie co ci jest?
- Nic.
Usłyszałam wołanie Violi z dołu. German odpowiedział na nie krzykiem. Złapałam się za głowę :
- German czy mógłbyś tak ściszyć swój głos. Może tak do.... szeptu?
- Angie przeszkadza ci hałas, masz światłowstręt. Czy ty nie masz przypadkiem migreny?
- Dobra. Tym razem wygrałeś. Tak mam migrenę. Czy mógłbyś się nade mną zlitować i zasłonić te rolety?
- Boże Angie trzeba było tak od razu.
- Taaa... fajnie dzięki.
- Angie tutaj głową w ogóle nie przestanie cię boleć. Przecież w domu prowadzone są zajęcia z tańca i śpiewu. Ja ty chcesz tu odpocząć?
- Spokojnie German. Dam radę.
- Ja jednak wolałbym, abyśmy pojechali do twojego starego mieszkania. Będzie tam cisza i spokój.
Nie miałam pojęcia co mu odpowiedzieć. Brunet patrzył na mnie wyczekująco.
- No... No dobra - wtem brunet uśmiechnął się. - Ale jest jeden warunek. Zabieram ze sobą Lodovice. -Widziałam, że ten pomysł Germanowi się nie podoba.
- Poradzisz sobie? - pokiwałam głową. Chciałam wstać i zacząć się pakować, lecz mój ukochany nie pozwolił mi na nawet najmniejszy ruch. Wiedziałam, że tak się skończy jak powiem Germanowi, że mam migrenę. Brunet chciał bym zasnęła. Po godzinie czasu walki z przeraźliwym bólem głowy, zasnęłam.
Obudziłam się. Wszystko było jak za mgłą. Poczułam jak coś ściska mnie w pasie. Wiedziałam już, że jestem w swoim starym mieszkaniu, a Lodovica smacznie śpi, tuląc się do mego boku....