czwartek, 19 czerwca 2014

Jednorazówka: Salty, cold tears of despair

Drásticamente, creo que nos separamos demasiado drásticamente.....


Dzwony biły,a on siedział w na ławce w zimny, opustoszałym kościele. Trzymał i wpatrywał się w zdjęcie swojej ukochanej.  Nie mógł uwierzyć w to co się stało. Chciał być silny, ale im dłużej wpatrywał się w jej zdjęcie tym stawał się co raz słabszy. Nie wytrzymał. Pokazał ludzką słabość - łzy. Po chwili wstał i szybkim krokiem wyszedł z kościoła, zostawiając w nim zdjęcie i biały kwiat. Wychodząc ze świątyni uderzył kogoś barkiem. Przez krótki moment miał głowę spuszczoną, gdy ją podniósł zobaczył ją. Nie potrafił w to uwierzyć, że jego ukochana stoi przed nim patrząc mu prosto w oczy. Rzucił się w jej ramiona. Ona stała zdziwiona myślała co to za idiota przytula dziewczynę, którą nie dawno poznał... otulona jego ramionami. Złotowłosa wyrwała się z objęć, a on upadł jak gdyby nigdy nic na chodnik. Podniosła swój portfel i weszła do katedry. On jej nie poznawał. Zmieniła się.


  Ona była zawodową tancerką.. Ćwiczyła codziennie po kilka godzin. Przez przypadek zobaczył ją jak trenowała. Nie mógł w to uwierzyć, że go nie pamięta. Obrócił się i zobaczył stojak z gazetami. Jedna ze strony jakiejś prasy mówiła o wypadku, który wydarzył się 24 stycznia, ale przecież dzisiaj jest 17. Znów odwrócił się i jego wzrok spoczął na dziewczynie. Czyżby dostał szansę o losu, by przeżyć ten tydzień jeszcze raz?

  Szła wieczorem. Chciała przejść przez przejście zostało 8 sekund już wchodziła na jezdnię, ale zatrzymał ją ten sam brunet. Dzięki niemu przeżyła, bo na czerwonym świetle (dla aut) przejechała taksówka. On przytulił ją do siebie, ale ona ponownie się wyrwała. Odprowadził ją tylko do ulicy, na której mieszka. Nie chciała, żeby szedł razem z nią. Był trochę przygnębiony, bo nie dostał nawet całusa na pożegnanie.


Następnego dnia złotowłosa zaprosiła bruneta na herbatę do siebie. Kiedy siedzieli wygodnie w fotelach, a ona nalewała cieczy, on rozglądał się po pokoju. Jego wzrok spoczął na plakacie występu, który miał odbyć się 24 stycznia. Zamyślił się. Gdy powrócił z bujania w obłokach wziął łyżeczkę i wrzucił do filiżanki swojej "przyjaciółki" kostkę cukru. Ona po raz kolejny popatrzała na niego dziwnie. On poczuł się niezręcznie, więc zaczął upijać napój unikając jej wzroku. Dla niego było to za gorące, więc się skrzywił, wywołując tym uśmiech na jej twarzy. Przed następnym łykiem zaczął dmuchać na płyn.


  Poszli przejść się na spacer. Wędrowali koło kościoła przy którym po raz kolejny spotkali się na nowo. W pewnym momencie zatrzymali się i spojrzeli w niebo. Kopuła niebios zapowiadała na deszcz. On opierał się o parasolkę. Moment później spojrzał na zegarek na swojej ręce. Rozłożył parasol i w tym samym czasie zaczął padać deszcz. Obią dziewczynę ramieniem i w deszczu powędrowali dalej przed siebie.

  Stał wieczorem na ulicy i spoglądał na wycinek z gazet, który informował o wypadku, który miał odbyć się za kilka dni. Rozglądał się i zobaczył, że to jest własnie ta ulica, to skrzyżowanie. Przewidział przyszłość i ten wypadek.Poszedł prosto przed siebie.

  Brunet skreślał kolejne dni w kalendarzu. Kolejne dni, który przybliżały do wypadku.


  Spacerowali trzymając się za ręce. Zastali parą. Ponownie. Weszli do jakiegoś sklepu. Obydwoje przymierzali przeróżne rzeczy. Jego uwagę przykul otwierany zegarek. Gdy go otworzył i spojrzał na niego, a potem na złotowłosą to od razu zamknął i odłożył zegareczek. Po prosił ją, żeby już wyszli z tego sklepu. Zgodziła się. Została lekko w tyle. Zatrzymała się. Spojrzała na ten urządzenie, które nie dawno w rękach miał jej chłopak.

  Złotowłosa pokazywała swój układ. On nie potrafił oderwać od niej wzorku. Uśmiechał się cały czas. Gdy ich spojrzenia się spotkały brunet przypomniał sobie zdjęcie, które trzymał w ramce w kościele. Ona uśmiechała się co raz bardziej, a on był co raz bardziej zamyślony i zmartwiony. Przypomniało mu się jak płakał za swoją ukochaną. Wiedział, że 24 stycznia to jutro. Nieoczekiwanie wyszedł, gdy ona dalej tańczyła. Upewniła się, że on wyszedł. Poszła na chwilę po coś. Wróciła i udała się do marynarki, którą zostawił. Włożyła do kieszeni zegar, który spodobał się mu, gdy byli w sklepie. Wyciągając dłoń zobaczyła skrawek wycinku z gazety, który informował o jutrzejszym wypadku. Brunet wrócił. Podszedł do dziewczyny. Pokłócili się. Musiał wyjść. Obydwoje byli załamani.


  Skreślił w kalendarzu cyfrę 23. To już jutro.

  Jest późno. On biegnie chodnikiem w kierunku ulicy, na której ma odbyć się wypadek. Ona przejeżdża po plakacie. Przypomina sobie kłótnie. On biegnie dalej. Szuka jej. Złotowłosa nie może w to uwierzyć. Kierowca wsiada do auta. Ona wkłada słuchawki do uszu. Brunet wciąż biegnie. Dziewczyna uśmiecha się do plakatu. Kierowca odpala silnik. Ona wychodzi. On biegnie. Zapalają się reflektory.
Biegnie. Zauważył ją gdy stała przed pasami. Patrzy z przerażeniem. Kierowca jedzie. Ona zauważa zielone światło dla pieszych. Robi pierwsze kroki na jezdni. Brunet biegnie z prędkością światła. Staje i krzyczy jej imię, ale ona nie zatrzymuję się, bo ma na uszach słuchawki. Wbiega przed nią. To jego potrąca samochód. Jego ciało bezwładnie opada na jezdnie. Ona dopiero teraz zatrzymuje się. Obraca się. Zdejmuje słuchawki. Jest przerażona. Zrzuca torebkę i podbiega do bruneta. Czy żyje? Potrząsa nim, ale on nie ma zamiaru drgnąć. Obok niego znajduje się zegarek, który mu dała. Błagała by się obudził. Do jej oczu napływały łzy. Nie może wytrzymać. Płacze.


  Następnego dnia to ona stała przed gazetnikiem i wpatrywała się w gazetę z artykułem o wypadku. W ręku ściskała zegarek. Przymknęła oczy, a po jej policzku spływały słone, zimne łzy rozpaczy...


_________________________________________
Cała jednorazówka tej na podstawie tej piosenki albo raczej teledysku. -------> FT ISLAND - Severely....
Tą piosenkę poznałam dzięki Madgdełku.
To działa na zasadzie ja jej o Hiszpanii i Ameryce Południowej, a ona o Korei Płd. i Płn., Japonii, Chinach...
Wymieniamy się kulturami i piosenkami.
♥♥♥

2 komentarze: