Nagle się wyostrzył. Wstałam i powiedziałam: "Nic mi nie jest.":
-Angie daj mi to wszystko wytłumaczyć - ciągnął dalej German.
-Powiedziałeś mi wszystko, kiedy mnie uderzyłeś. Pytam. Dlaczego mnie tak potraktowałeś? - wypowiedziałam ze stoicki spokojem.
-Bo byłem zazdrosny.
-O co? O kogo? O swoją szwagierkę. S-Z-W-A-G-I-E-R-K-Ę -ryknęłam.- Jeżeli w tej chwili ty nie wyjdziesz to ja to zrobię.-dodałam po chwili.
Oczywiście jaśnie książę German nie wyszedł, więc tak jak mówiłam wyszłam ja. Przypomniałam sobie o ranach od Jade. Na szczęście już się goiły, a nawet po nie których zostały już prawie niewidoczne. Moja kostka też dawał do wiwatu, ale dało się przeżyć. Jeszcze były siniaki , po ataku złości albo raczej zazdrości. Czy wszyscy w tej rodzinie muszą mnie ranić? Zastanawiało mnie też gdzie ja się udam. Do mieszkania nie wrócę. Do willi Castillo również. Może Pablo? Po tym, jak mnie pocałował i German to zobaczył. NIE!!! Kogo mam jeszcze z rodziny lub bardzo dobrych przyjaciół. Jackie! Jest trzecia w nocy czy dzwonić do niej? Trudno. Najwyżej mnie zabije. Jeden, dwa, trzy sygnały. Już miałam się rozłączać:

-To ja Angie...
-Wiesz, która jest godzina kobieto?
-Trzecia w nocy.
-No właśnie. Na dworze ciemno i zimno, a ty dzwonisz.
-Nawet nie wiesz ja zimno.
-Wait. Czy ty przypadkiem nie jesteś na dworze i oczekujesz pomocy ode mnie? - od razu się rozbudziła.
-Hmm...Mniej więcej.
Rozłączyła się. No trudno został mi już tylko trawnik. Już miałam się gdzieś się kłaść, kiedy poczułam wibracje w kieszeni. Dostałam sms'a od Jackie : "Przychodź szybko" . Jasne z tą kostką zawsze. Po 30 minutach byłam pod drzwiami do domu Jackie. Zapukałam delikatnie. Na otworzenie drzwi nie musiałam długo czekać:
-Wchodź - powiedziała półgłosem.
Weszłam. Cała się trzęsłam z zimna, bo byłam ubrana w letnią sukienkę i nic więcej. Jackie zaparzyła herbatę:
-Coś długo zajęła ci ta droga.
-Trochę się zamyśliłam i to mnie spowolniło.
Jackie zaczęła mi się poważnie przyglądać.
-Ja się pogubiłam. Jak ostatni raz cię widziałam czyli jakieś półtora tygodnia temu to na twoim ciele były rany tylko po tym szkle. A teraz co ja widzę? Angie w rozmazanym makijażu, ranach, siniakach i zwichniętą kostką. Powiedz mi kto to ci wszystko zrobił.
-Angie bardzo dużo mi to mówi.
-Historię z Jade znasz. Kostkę zwichnęłam, gdy biegłam w obcasach i takie tam mało ważne. Siniakami to długa historia.
-Ale mamy czas.
-Przecież ty za kilka godzin idziesz do Studia.
-Spokojnie Angie opowiadaj.
***Jackie***
Tyle czasu nalegałam, aby mi opowiedziała i w końcu uległa. Opowiedziała mi historię jak skręciła kostkę oraz jak została potraktowana przez Germana i Pabla. Widać, że miała łzy w oczach kiedy opowiadała. Chwilę potem jak dokończyła historię zasnęła umęczona wydarzeniami z ostatnich dni. Żal mi jej było. Przykryłam ją kocem. Sama zaczęłam się przygotowywać do Studia, bo było już około siódmej rano. Zrobiłam sobie śniadanie i zaczęłam się ubierać.Wyszłam trochę wcześniej do Studia. Droga nie zajęła mi dużo czasu. Od razu skierowałam się do pokoju nauczycielskiego. Zrobiłam sobie kawę, gdy nagle do sali wparował German.
-Wiecie...gdzie... jest... Angie?- gadał cały zadyszany German
-German siadaj - zaczął uspokajać Germana Pablo
-Phi...-dodałam komentarz od siebie
German zaczął jeszcze chwilę pytać o Angie i gdzie ona może być, ale dla jej dobra nie powiedziałam, że jest u mnie. Później German wyszedł zrezygnowany. Właśnie zadzwonił dzwonek na lekcje. Każdy udał się w swoi kierunku na zajęcia. Akuratnie pierwszą lekcję miałam z klasą gdzie chodzi Violetta. Widać było, że jest jakaś przygnębiona, nawet wiedziałam dlaczego.
-Jackie, mógłbym wpaść do ciebie teraz?
-Nie wiem czy to dobry pomysł.
-Dlaczego?
-yyy...Nieważne. Niech ci będzie. Chodź.
Napisałam szybko sms'a do Angie, aby się gdzieś schowała.. Szliśmy z Pablem w całkowitym milczeniu. Dochodziliśmy do domu, a ja coraz bardziej się stresowałam. Gdy przekręcałam klucz w drzwiach prawie zemdlałam. Weszłam do domu i poszłam od razu do kuchni. Tak kazało moje serce i rozum. Znalazłam karteczkę "Jackie ja tak nie potrafię. Przepraszam. Wyjeżdżałam, albo .... jeżeli nie mogę tego napisać to znaczy, że to naprawdę coś poważnego". Szybko napisałam sms'a do Germana, chodź nie powinnam, żeby jak najszybciej udał się do mieszkania Angie.
***Angie***
Leżałam skulona w kłębek na łóżku w swoim mieszkaniu. Makijaż miałam rozmazany. Dlaczego? Bo płaczę, a raczej dławię się łzami. Uznałam, a raczej czułam, że jestem nikomu nie potrzebna. Dalej siedząc miałam już tylko jeden plan, jedną wizję.
___________________________________________________________
Przepraszam, że tak długo mnie nie było,
ale to strasznie długa historią.
Mam nadzieję, że pamiętaliście wczoraj o urodzinach Clari.
Jaki Angie ma plan czy wizję?
Już za nie długo się dowiecie.
Buziaki.
♡♥♡♥♡♥♡♥♡
Czadowy rozdział! O Bosz.... Co ta Angie chce sb zobic?! German wkurza mnie w twoim opowiadaniu nawet bardziej niż w serialu :D. Jak ma być szczęśliwe Germangie to nich teraz on CIERPI tak jak cierrpiała ona, albo nawet jezscze badziej! 3:) Czekam niecierpliwie na nexta! :* .
OdpowiedzUsuńNo ja myślę że niedługo! Hehe/magdeu-chan
OdpowiedzUsuńBiedna Angie.Co ona planuje? Potorturuj teraz Germana! Angie dość się nacierpiała. Co do urodzin Clari: Spamowałam jej tweetami. :)
OdpowiedzUsuń