sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 36 Czy to koniec? Przecież nic nie zapowiadało na katastrofę. cz.5

Jackie wyszła, a ja zostałam sama z książkami. Zaczęłam czytać z jedną z nich, ale German przyniósł mi jedną z moich najnudniejszych książek, więc od razu zasnęłam...
***German***
Wróciłem do domu. Zastanawiałem się "Dlaczego Violetta nie przyszła dzisiaj do Angie?". Miałem nadzieję, że miała po prostu ciężki dzień w Studiu. Poszedłem do swojej sypialni i tam zasnąłem.
***Angie**
Słońce wpadające do mojej sali oślepiło mnie swoim blaskiem. W taki sposób się obudziłam. Po przebudzeniu przyszedł do mnie Pablo, ale tylko na chwileczkę, bo zaraz zajęcia w Studiu miały się rozpocząć. Dzisiaj nadszedł dzień kiedy dzieciaki miały dowiedzieć się o moim pobycie w szpitalu. Było mi smutno, bo teraz moje nauczanie w Studiu stoi przed znakiem zapytania. Jeżeli uczniowie nie za akceptują mojego wyglądu, zakończę nauczanie w tym cudownym miejscu. Byłam zdana na samotność i nudę. Czuję się znakomicie, chociaż, że jeszcze nie mogę przyzwyczaić się do moich ran, ale lekarze muszą przetrzymać mnie tu jeszcze kilka dni, a tu jest tak NUDNO!
***Pablo***
Minęłam pierwsza lekcja, druga, a ja dalej nie powiedziałem uczniom co się dzieje z Angie. Musiałem jednak zebrać dzieciaki i oświadczyć mi złą nowinę.
-Dzieciaki, możecie tu podejść.
-Co się stało? -zapytała Francesca
Widziałem jak Violetta już ma łzy w oczach i robi się blada.
-Powiesz nam w końcu Pablo. Gdzie jest w ogóle Angie?
Violetta robiła co raz bardziej blada i łzy zaczęły je płynąć z oczu.
-Pablo!!! -krzyczały dzieciaki
Violetta wyszła na środek już w kiepskim stanie, cała zalana łzami i blada.
-Nie rób tego. Violetta. -mówiłem cicho do Violetty
-Pablo wam chce przekazać, że Angie jest w szpitalu.
 W tym momencie Violetta spadała na ziemię, ale w ostatniej chwili Leon ją złapał.
***Violetta***
Po wiedziałam prawdę za Pabla. Przed oczami robiło mi się ciemno, ale miałam jeszcze przed sobą obraz pokaleczonej Angie. Gdzieś z dala dochodziły głosy.
***Pablo***
Pięknie Angie leży w szpitalu, a Violetta zemdlała. Wiedzieliśmy, że to nic poważnego tylko na w skutek wspomnień tak się stało, więc nie wysłałyśmy jej do szpitala. Ustaliliśmy z Antoniem, że Jackie zabierze ją do domu i weźmie ze sobą Leona. Leon wziął na ręce Violettę i wyszli w trójkę.
***Jackie***
-Leon, dasz sobie radę z Violettą? 
- Ta, ta rozumiem na ślub.
-Daleko jeszcze?
-Do czego? Wasze ślubu? Nie wiem. Pytasz ja osioł ze Shreka. Co wymiękasz?
-hahahaha. Bardzo śmieszne. Mamy tylko taką jedną przeszkodę. Pan German.
-To już tutaj. Ta, ta. Widziałam jak się zachowywał na urodzinach Angie kiedy śpiewaliście razem.
Na tym etapie zakończyliśmy rozmowę. Weszliśmy do mojego domu. Leon położył Violettę na kanapie,  ja przykryłam się kocem. Kontynuowaliśmy rozmowę, spoglądając co chwilę na Viole czy się przypadkiem nie obudziła.
***Pablo***
Teraz nie wiedziałem o kogo się martwić, bardziej o Angie , czy o Violetta. Jedna była zapewne pod opieką Germana, a druga na 100% była z Jackie i Leonem.
-Pablo, a co właściwie stało się z Angie? -zapytała Camila
-Byliśmy wczoraj u niej, ale nie wiem czy warto o tym mówić.
- Czy my też możemy tam iść? -zapytał Federico
-Obawiam się, że na razie nie. Nie wiadomo, jak wy zareagujecie na widok Angie i ona na wasz.
-To chociaż powiesz nam co się z nią stało?
-No dobrze dostała dwoma szklanymi przedmiotami i wygląda to tak średnio.
-Pablo my musimy ją odwiedzić.
-Zastanowimy się nad tym. Teraz kontynuujmy lekcję.
***Angie***
Tylko nuda, nuda i nuda w tym szpitalu czekam na popołudnie może mnie ktoś odwiedzi, przynajmniej mam taką nadzieję. Zasnęłam...
Poszłam do swojego pokoju. Tam położyłam się na łóżku i zaczęłam czytać jakąś książkę. Około 20, ktoś zapukał do moich drzwi.
-Hej, Angie. Wiesz Jade znowu nie ma. Pytam się czy masz ochotę poukładać puzzle.
-Tak z miłą chęcią.
Powtórzyło się dużo rzeczy z wieczora, który był kilka, kilkanaście dni wcześniej.Łapaliśmy się za ręce. Zatapialiśmy się w oczach. Zaczęliśmy się całować.German wylądował bez koszulki, a ja miałam odpiętych kilka guzików. Nagle Jade wparowała kiedy się całowaliśmy. Zabrała Germana do ich wspólnego pokoju. I co było do usłyszenia prawiła mu kazanie. Kiedy krzyki ucichły położyłam się spać. Obudziłam się dość wcześnie. Poszłam, więc do kuchni napić się soku. Kiedy wracałam do swojego pokoju zobaczyłam w dużym pokoju Jade. Zaczęła na mnie szeptem krzyczeć, żeby nikogo nie obudzić. Jednak obydwie nie wytrzymałyśmy i zaczęłyśmy się bić. Biłyśmy się dość długo. Nagle Jade złapała dość dużą szybę i uderzyła mnie nią w głowę. Opadłam bezwładnie na podłogę, widziałam już jak przez mgłę.Przypomniały mi się słowa cyganki "Uważaj na szkło i kobietę, która cię nienawidzi." , rozumiałam o co w tym chodziło. Jade nie przestała i rzuciła w moją twarz wazonem, nie miałam jak się bronić, tylko rękoma przysłoniłam twarz, ale niestety lekko. Wtedy widziałam już tylko ciemność...
-Aaaaaaa....
-Angie już spokojnie.
-German, ty nic nie rozumiesz.
Wstałam z łóżka cała roztrzęsiona. Wychodziłam z sali, jednak German złapał mój nadgarstek.
-Puść... -powiedziałam do Germana chłodno, patrząc mu w oczy
Wypuścił mnie. Wybiegłam z sali oraz ze szpitala. Zatrzymałam się na chwilę się przed nim i spojrzałam w górę. W jednym z okien zauważyłam Germana, który patrzył się w moją stronę. Obróciłam się z żalem w oczach, ale biegłam dalej. Wiedziałam gdzie się chcę udać.
***Violetta***
Byłam na plaży. Po mojej lewej stronie ujrzałam Tomasa, na przeciw Tomiego stał Diego. Popatrzyłam przed siebie w morzu stał Leon.  
-Teraz do ciebie należy decyzja. 
Usłyszałam głosy z góry. Zaczęła wpatrywać się w błękitne niebo. 
-Mama? 
Osoba, z góry pokiwała twierdząco głową. 
-Czy Angie przekazała ci coś? 
-Nie. Co miała mi przekazać? 
-Dowiesz się wszystkiego od Angie. Teraz czeka cię wybór.
Rozbrzmiała się muzyka do TE ESPERARE. Nie zastanawiałam się długo, a tak naprawdę od razu podbiegłam do Leona. Przytuliłam się do niego. Z tyłu zauważyłam moją mama, która była bardzo ucieszona i uśmiechnięta. Mnie zaś rozpierała duma, szczęście i miłość. Złapałam Leona za rękę, popatrzyliśmy sobie w oczy i pobiegliśmy razem w morze...
***German***
Widziałem przez okno jak Angie ucieka. Po spojrzała się na mnie przez chwilę, ale jednak wybrała ucieczkę. Ja poszedłem do lekarzy...

_____________________________________________________________
Oto przed wami rozdział 36.
Wiem, że byliście trochę zniecierpliwieni, ale już jest.
Przepraszam was.
Besos. ♥♥♥


piątek, 22 listopada 2013

Rozdział 35 Czy to koniec? Przecież nic nie zapowiadało na katastrofę. cz.4

Była godzina 6, postanowiłem obudzić już Violettę...
-Violetto wstawaj.
-Tak już wstaję.
-O godzinie 7 jedziemy do Studia.
-Widzimy się za chwilę na śniadaniu. -Tak.
Wyszedłem z jej pokoju. Violetta po 20 minutach zeszła na śniadanie.
-Wyspałaś się?
-Nie. Od kiedy Angie jest w szpitalu jakoś trudno mi się wyspać. Jak Angie się czuje?
-Jej stan jest w normie. Jedziemy już do Studia?
-Tylko wezmę torebkę.
Wyruszyliśmy w drogę do Studia. Kilka minut później byliśmy już na miejscu. Violetta poszła szukać Antonia.
-German. Co cię tym razem tu sprowadza?
-Jakby ci to powiedzieć. -zastanawiałem się chwilę
-Angie jest w szpitalu. -dokończyła za mnie Violetta
-Ale jak to się stało?
-Moją była narzeczona nienawidzi, Angie. Dostała od niej jakimś szklanymi przedmiotami, co najgorsze, że w głowę.
-Jaki jest stan?
-Stabilny, ale co do psychicznego nie mam pewności. Ona jest zdruzgotana. Jej twarz ma kilka kresek, a o ręką to nie wspomnę. Czy możemy prosić, aby Angie została na razie odsunięta z wykonywania swojej pracy?
-Damy jej czas tak długo jak będzie to potrzebne.
-To dobrze. Jeszcze co do odwiedzin. Wy jako nauczyciele, znajomi jak najbardziej, na razie z uczniami bym nie proponował.
-Zobaczymy jak się uprą to przyjdziemy wszyscy.
-Dobrze ja zostawiam Violettę i jadę pilnować Angie. Cześć.
-Do zobaczenia.
***Angie***
Obudziłam się wypoczęta. Na początku radosną jednak przypominałam sobie co stało się. Humor od razu mi się zmieniło. Germana nie było. Na pewno gdzieś w nocy wrócił do domu. Spojrzałam na kalendarz był poniedziałek. Muszę iść na zajęcia do Studia. Poniosłam się, ale maszyny zaczęły wariować, więc się położyłam.
***Jackie***
-Jackie, Pablo chodźcie tu. -usłyszałam głos Antonia
-Wujku co się stało?- zapytałam
-Angie leży w szpitalu.
-Jak to?!- zapytaliśmy z Pablem w tym samym momencie
-German tu był nie dawno i mi to powiedział. Proszę was, żebyście nie mówili tego na razie Gregorio, ani Beto, a zwłaszcza uczniom.
-Dobrze. Kiedy im powiemy?-zapytał Pablo
-Jutro. Wiem, że nie ładnie tak kłamać, ale jak coś to Angie musiała wsiąść dzień wolnego.
-Spokojnie,zobaczysz wszystko będzie dobrze wujku. Angie za niedługo wróci i będzie po staremu. My tam z Pablem wybierzemy się do niej po lekcjach.
-Dziękuję wam.
Właśnie zadzwonił dzwonek. Byłam przerażona co mogło się stać Angie. Pierwsza lekcja minęła w bardzo napiętej atmosferze przez moje rozmyślanie.
***Pablo***
Poszedłem na lekcję. Pierwszą miałem z Violettą i jej świtą. Camila, Francesca i Violetta miały mi do przestawienia jakąś piosenkę.
No se imaginan de qué cosas hablamos
Estando en nuestro sitio especial 
(CONVERSAR)
De moda, chicos, música y vacaciones
Sueños que se vuelven, canciones jugando 
Secretos entre melodías
Con mis amigas siempre imaginar
Un mundo mágico ideal
Hablamos de todo, siempre falta más


Planeta de las chicas, exclusividad
Las claves son las risas, código amistad
Planeta de las chicas, exclusividad
Las claves son las risas, código amistad

Aquí el tiempo se nos pasa volando
Todo es importante gritar
(CONVERSAR)
Entre nosotras no hay detalles pequeños
Nada se nos puede escapar de las manos
Szło im świetnie, dopóki Violetta nie wpadła w stan zamyślenia się.
-Ziemia, do Violetty. -krzyczały przez mikrofon Francesca i Camila
-Tak? Przepraszam was bardzo zamyśliłam się. -wypłynęło z głośników -Możemy zacząć jeszcze raz?
W tym momencie zadzwonił dzwonek, więc pokiwałem przecząco głową.
***Angie***
Właśnie mijała druga lekcja w Studiu, a ja leże sobie w szpitalnym łóżku.Ciekawa jestem jak tym razem usprawiedliwili mnie German i Violetta. Byłam znudzona i chciałam spróbować zasnąć. Ktoś jednak wszedł do sali. Nie otwierałam oczu, bo chciałam zobaczyć jak ta osoba się zachowa wobec mnie.
***Jackie***
Następna lekcja była Violettą. Gdy się rozgrzaliśmy. Zaczęliśmy ćwiczyć układ, który już był nam dobrze znany od dwóch tygodni.Violetta była cały czas zamyślona i co chwilę się przewracała. Widać było, że tłumi w sobie jakieś uczucie.
-Violetto mogłabyś tu na chwilę podejść.
-Oczywiście. -usłyszałam w odpowiedzi
-Wy macie dwie minuty na ochłonięcie.- powiedziałam do uczniów
***German***
Wszedłem do sali w której leżała. Oczy miała zamknięte postanowiłem, że ją pocałuję w policzek na powitanie. Usiadłem koło jej łóżka i trzymałem ją za rękę. Po chwili dłoń, którą trzymałem ścisnęła moją.. Zaraz po tym Angie otworzyła oczy.
-Witaj moja księżniczko. -zwróciłem się w taki sposób do Angie
***Violetta***
Jackie po poprosiła mnie na chwilę. Zaczęła coś wypisywać na kartce.
-Nie patrz co tu jest na pisane, ale idź z tym do Pabla, a potem do Antonia.
-Dobrze.
Wyszłam od Jackie trochę zdziwiona, a do Pabla weszłam trochę zmieszana.
-To od Jackie. Masz to przeczytać.
Pablo zaczął to czytać i podpisał ten świstek papieru. Nie wiedziałam o co chodzi, ale miałam nadzieję, że moje wątpliwości rozwieją się u Antonia. Weszłam do jego gabinetu.
-To od Jackie i Pabla.
-No tak można było się tego spodziewać.
-Czego można było się spodziewać?
-Proszę przeczytaj to.
Na kartce było napisane:
Proszę o zwolnienie Violetty Castillo z lekcji, ponieważ jest cały czas zamyślona w skutek tego jest rozkojarzona, na lekcji tańca cały czas potykała się i upadała, a kiedy śpiewała zapomniała tekstu.
Proszę, żeby udała się niezwłoczne do Angie, bo jest to na pewno ciągle rozmyślanie o niej.
Jacqueline
Pablo Galindo
Zrozumiałam, że miałam wrócić do domu i odpocząć, albo mam udać się do Angie, bo cały czas o nią się martwię.Było mi trochę przykro, ale z drugiej strony oni mieli rację.
-Czy jutro mogę wrócić na zajęcia?  Czyli nauczyciele już wiedzą, że Angie jest w szpitalu? Kiedy uczniowie się dowiedzą? - zadawałam ciągle pytania Antoniowi
-Oczywiście, że jutro możesz wróci. Na razie tylko wiedzą Jackie i Pablo. Twoim kolegom i przyjaciołom powiemy jutro.
-To dobrze. Nie chciałabym ich okłamywać z tym co się stało.
-Teraz zmykaj do niej.
***Angie***
-Witaj, ty mój...........
-No wymyśl coś.
Po w mojej głowie tyle dokończeń."chłopaku, mężu, szwagrze, pracodawco, nadopiekuńczy tatusiu, wariacie" i jeszcze wiele innych.
-Witaj, ty moja sieroto!!!!!- dokończyłam po chwili
-Jak mnie nazwałaś?
-Sierota. Mam ci to przeliterować. S-I-E-R-O-T-A.
-Nie znalazłaś jakiegoś innego ładniejszego porównania?
-Nie. German jestem bardzo i to bardzo śpiąca.Pozwolisz, że się zdrzemnę.
-Jasne.
Po tych słowach ucałowałam Germana w policzek, obróciłam się w drugą stronę i zasnęłam...
***Jackie***
Violetta nie wróciła na lekcje czyli została zwolniona dzisiaj. Wyjdzie jej to na pewno na dobrze. Zadzwonił dzwonek, więc udałam się do pokoju nauczycielskiego. Z Pablem uzgodniłam, że od razu po lekcjach. Czyli za dwie godziny. Wzięłam łyk kawy i zadzwonił dzwonek, udałam się z powrotem na lekcje.
***Violetta***
Opuściłam Studio, może godzinę temu. Nie poszłam do Angie tylko do naszego domu i zamknęłam się w swoim pokoju. Rozmyślałam o wszystkim i o niczym. Nie miałam też zamiaru iść dzisiaj do szpitala, chciałam dzisiaj pobyć sama.
***German***
Angie zasnęła. Postanowiłem, że pójdę do domu i wrócę z kilkoma książkami dla niej. Tak, też zrobiłem. Zabrałem kilka książek z jej pokoju oraz parę z mojej kolekcji. Zajrzałem do gabinetu walały się tam papiery. Napisałem list i wróciłem do szpitala. Położyłem list wraz z książkami na jej stoliku. Pocałowałem ją w policzek i wyszedłem ze szpitala.
***Jackie***
Skończyły się lekcję.Mogłam odetchnąć z ulgą, że za niedługo zobaczę Angie, widać było, że Pablo też z tego powodu się. Pablo bardzo mnie namawiał, żebyśmy coś jej kupili, a tak naprawdę, żeby on coś kupił.
Wyszło, że kupił dla niej jedną różyczkę. Udaliśmy się z kwieciarni prosto do szpitala.
***Angie***
Obudziłam się. Zobaczyłam na swoim stoliku stertę książek i list. Wzięłam go do ręki.  Teraz miałam wyjaśnienie dlaczego Germana nie ma przy mnie. Trzymając list poparzyłam przez chwile, przypomniało mi się wydarzenie z przed kilku dni, przejrzałam się w lusterku. Zobaczyłam, też swoja twarz zaczęły mi lecieć łzy. Schowałam się pod kołdrę i zwinęłam się w kłębek.  ( Nie miała już nic poprzypinane do siebie).Emocje wzięły górę. Po chwili czułam jak ktoś siada koło mnie na łóżku i zaczyna powoli odkrywać, kołdrę. Ja szybko jednak ją złapałam i zaciągnęłam.
-Angie zachowujesz się jak dziecko. -usłyszałam głos Pabla
-Prędzej jak nastolatek, który się samo okalecza, bo ma problemy.
W tym momencie Pablo odsunął kołdrę. Bałam się tego, ale było już za późno. Zobaczyłam, że przyszła tez Jackie. Zaczęliśmy niekończącą się  konferencję. Po 1.5 godziny do Pabla telefon. Musiał załatwić jakąś sprawę. W duchu cieszyłam się, Pablo już wyszedł.
-Czy powiedzieliście uczniom już, że jestem w szpitalu?
-Jeszcze nie, jutro to zrobimy.
-Nie chcę, żeby oni byli okłamywani.
-Spokojnie, nie będę. Angie robi się późno, a ja jeszcze kilka rzeczy w domu. Widzimy się jutro tak?
-Tak. Do zobaczenia.
Jackie wyszła, a ja zostałam sama z książkami. Zaczęłam czytać z jedną z nich, ale German przyniósł mi jedną z moich najnudniejszych książek, więc od razu zasnęłam.

__________________________________________________
Przepraszam, że rozdział dopiero dzisiaj. Było on pisany przez
cały tydzień oraz fragmenty dalszych rozdziałów również.

poniedziałek, 18 listopada 2013

Rozdział 34 Czy to koniec? Przecież nic nie zapowiadało na katastrofę. cz.3

-Jeszcze nie. Jutro opuszczę ją na chwilę i pojadę z tobą do Studia, tylko trochę szybciej.
W tym momencie ktoś wszedł do sali...
-Witaj Germanie...
-Angelica miło cię widzieć. Chodź nie planowałem tego w takich okolicznościach.
***Podświadomość Angie***
-Angie, proszę powiedz Violettcie i Germanowi, że kocham ich z całej siły. dodaj jeszcze mojej Vilu, że czytając mój pamiętnik może się dużo dowiedzieć, i że zawsze jestem przy niej kiedy ona go czyta. Ucałuj ich ode mnie.  I powiedz wszystkim z rodziny, że za nimi tęsknię.
-Dobrze. Tylko dlaczego ty to mi mówisz?
-Bo na ciebie już pora.
-Jak to?
Przytuliłyśmy się na pożegnanie. Moja siostra rozpłynęła się.
***Angie***
Nie mogłam otworzyć oczu, ale za to słuch mi się wyostrzył.
-Czy ona zrobiła to sama przez ciebie?
Rozpoznałam głos mamy.
-Nie. Dlaczego ona miała by coś takiego zrobić i to jeszcze przeze mnie?
-Jakbyś nie wiedział to wygląda jakby się samo okaleczała. Jej psychika na pewno ucierpi. Kto to jej w ogóle zrobił? Może ty?
-Wiem, że jej psychika może na tym ucierpieć.
-Kto to jej zrobił? Pytam się. Zrobiłeś na pewno to ty jej.
-Dosyć. Nie zrobiłam sobie, tego ja ani German. Jade rzuciła we mnie dwiema szklanymi, rzeczami. Nie obwiniaj mnie, a w dodatku Germana.
Kiedy mówiłam to otworzyłam oczy. Widać było w nich iskry. Raczej od dawna nie były to iskry tylko płomienie, które rozpalały moje oczy. Łzy próbowały ugasić ten pożar.
-Angie. Nic ci nie jest? Jak się czujesz? - pierwsza doskoczyła mnie siostrzenica.

-Chyba dobrze.
-Widzisz jak ona wygląda? -dalej naskakiwała mama na Germana
-Czy moglibyście przestać?!
-Przestanę jak zobaczę ciebie jak przeglądasz się w lustrze. -powiedziała mama z mega złością
Kiedy to powiedziała przysunęła duże lustro do mnie. Zobaczyłam się jak mam pociętą twarz, potem spojrzałam na ręce, bo pamiętam jak się nimi broniła. Nie mogłam uwierzyć, że mam tak mocno pokaleczone ręce. Rozpłakałam się.
-Proszę was wyjdźcie. Błagam chcę pobyć sama. -głos co raz bardziej mi się załamywał
Wszyscy wyszli.
***German***
-Dlaczego ty jej to zrobiłaś?
-Może tak nie cierpiała?
-Teraz będzie bardziej cierpiała bardziej niż do tej pory.
-Trudno,kiedyś i tak by musiała zmierzyć się ze swoim wyglądem. Ja już muszę iść.
-Odwiedzisz jeszcze ją?
-Nie wiem, idę się jeszcze spotkać z kilkoma osobami i wracam do Hiszpanii.
-Zostawisz córkę tak na pastwę losu?
-Życie wystawia ludzi na różne próby. Jeżeli ona teraz sobie poradzi to i w dalszym, życiu też. Nie chcę się w to wszystko mieszać.
-Ona cię potrzebuje. Nie widzisz tego.
-Teraz ona potrzebuje, chłopaka/narzeczonego/męża, który pokocha ją z tymi ranami. I jeszcze jedno. Nie zbliżaj się do Angie. Ona ma Pabla, który na pewno ją dalej kocha i są razem szczęśliwi.
-Ale....
-Żadne ale, muszę już iść. Do widzenia.
-Do widzenia. -odpowiedziałem zrezygnowany
-Tato ja też muszę ,już iść. Umówiłam się z Leonem.
-Dobrze. Widzimy się jutro rano w domu.
-Oki. Daj jeszcze chwilę czasu Angie i wejdź do niej.
-Dobry pomysł. Idź już.
***Angie***
Mówiłam sama do siebie na głos.
"Będę odtrącać ludzi. Uczniowie nie będą chcieli mnie znać. W ogóle wyrzucą mnie Studia. Czy Pablo będzie jeszcze moim przyjacielem?
Jest jeszcze jedno pytanie.  Czy ktoś mnie kiedyś pokocha? Nie będzie go przerażało jak ja wyglądam. Pokocha mnie ze względu na co mam w środku."
-Ja cię kocham. I zawsze kochać będę. -wparował German
-Od którego momentu mnie słuchasz?
-Jakby to powiedzieć. Już wiem od początku.
-Co?!
-Wątpię, żeby uczniowie cię znienawidzili. Antonio na pewno cię nie wyrzuci ze Studia. Czy wygląd dużo zmienia? Nie. Pablo będzie dalej twoim przyjacielem i mam nadzieję, że tylko nim. Ja cię kocham. Nie za to jak ty wyglądasz, tylko za to jaką jesteś; miła, zabawna, pełna miłości.
-German.
- Dziękuję ci.
-Nie musisz mi dziękować, robię to z miłości do ciebie, ale i tak nie dokończyłem swojego monologu.
-To kończ teraz.
-W twoich pięknych oczach masz wymalowane, swoje emocje i uczucia. Teraz widzę, że jesteś zagubiona, nie wiesz co masz robić i jesteś zagubiona. Jednak między tym wszystkim można zobaczyć tą uśmiechniętą  Angie. Którą kocham i kochać nie przestanę. - mówił to patrząc mi w oczy
-Tak poza tym jak długo tu siedzisz?
-Siedzę od dnia w którym się znałaś w szpitalu.
-Germana, błagam wróć do domu i odpocznij.
-Zostanę tylko jeszcze na dzisiejszą noc. Zgadzasz się?
-No dobrze.
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy przez  kilka godzin. Nastała noc. Oczy zaczęły mi się same zamykać. Zasnęłam.
***German***
Angie zasnęła ja chciałem ją trochę szybciej opuścić. Udało mi się. Wróciłem do domu. Poszedłem się wykąpać przebrać w nowe ubrania. Wpadłem do gabinetu zobaczyć co się tam dzieje. Zobaczyłem, że Ramallo sobie radzi pod moją nieobecność. Była godzina 6, postanowiłem obudzić już Violettę.

niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 33 Czy to koniec? Przecież nic nie zapowiadało się na katastrofę. Cz.2

***German***
Postanowiliśmy razem z Violą, że zjemy jakieś szybkie śniadanie i przebierzemy się i jedziemy do szpitala...
-Tato, ja chcę już jechać. Nic nie przełknę z myślą, że Angie jest  szpitalu.
-Dobrze jedziemy tylko wezmę telefon i klucze do samochodu.
-To ja jeszcze wezmę jakieś rzeczy dla Angie, które jej się przydadzą.
-Dobrze czekam w samochodzie.
Po chwili Violetta przyszła. I ruszyliśmy.
-Tato, proszę cię jedź powoli i w skupieniu, żebyśmy my też nie wylądowali w szpitalu.
-Oczywiście.
Po chwili byliśmy już pod szpitalem. Praktycznie do niego wbiegliśmy.
-Dzień dobry. Wie pan gdzie leży Angie Saramego?
-Kim państwo są dla tej kobiety?
-Jestem jej szwagrem, a to jest jej siostrzenica. Jej mama mieszka w Hiszpanii i już dzwoniliśmy do niej i przyleci jak najszybciej.
-Dobrze, możecie do niej wejść.
***Violetta***
Kiedy weszłam na salę i zobaczyłam Angie, która miała obandażowaną głowę. Twarz na której widać było rany po szkle oraz ręce, którymi prawdopodobnie się broniła, żeby nie było więcej ran na jej twarzy wyglądały (ręce) jakby się samo okaleczała. Odruch kazał obrócić się, przytulić się i zacząć płakać. Tak też zrobiłam.
-Violu, Angie na pewno wyjdzie z tego. Nie płacz.
-Nie widzisz jak ona wygląda?
-Widzę, ale czy wygląd naprawdę jest ważny?
Zostawiłam to pytanie bez odpowiedzi.
-Co my teraz zrobimy?- dalej pytałam ze łzami w oczach
-Nie wiem, córciu ważne, żebyśmy się ją zaopiekowali kiedy wyjdzie ze szpitala.
***German***
Kiedy zobaczyłem Angie z tymi ranami nie mogłem w to uwierzyć, że Jade była zdolna do czegoś takiego. Wiem tylko jedno z ranami czy bez i tak ją kocham i nie przestanę. Będę walczył o nią do końca. Siedzieliśmy przy niej kilka godziny licząc, że się wybudzi.
-Tato, czy ty zostajesz tutaj przy Angie czy wracasz do domu?
-Zostanę z nią. Zadzwonię po Ramallo, żeby po ciebie przyjechał.
-Dobrze. Ja już pójdę czekać przed szpitalem.
Violetta wyszła kilka godzin temu. Na dworze zapadł zmrok. Ja dalej siedziałem przy jej łóżku i będę tak siedział, aż się nie wybudzi. Była już północ. Gwiazdy rozjaśniały niebo swoim blaskiem zaś blask księżyca oświetlał twarz mojej ukochanej. Zasnąłem.

***Podświadomość Angie***
Byłam na łące. Znałam ją bardzo dobrze z mojego dzieciństwa. Zobaczyłam swoją zmarł siostrę.
-Angie, siostrzyczko co ci się stało?
-Jade, narzeczona Germana uderzyła mnie szyba w głowę, a potem rzuciła w  moją twarz wazonem.
-Wiesz, to już nie jest jego narzeczona.
-Skąd to wiesz?
-Widziałam całe wydarzenie, ale to nie ja ci go opowiem tylko German.
-Dlaczego nie możesz zrobić ty tego?
-Bo teraz German tobą się zaopiekuje.
-Ale dobrze wiesz, że to nie będzie zbyt rozsądne,być ze swoim szwagrem. Ty mi tego nie wybaczysz. Co powie mama? Pablo to przecież on mnie kocha.
-Angie, on już myślał, że nigdy nie znajdzie drugiej połówki po mojej śmierci. Teraz do ciebie należeć będzie to miejsce. Mama na początku będzie robiła ci i jemu wyrzuty sumienia, ale z czasem zrozumie. A Pablo? Po czasie i długich rozmyśleniach, przestanie o ciebie zabiegać. Będzie tak jak z mamą zrozumie jednak w tym przypadku będziesz musiała go trochę przekonać. Angie?
-Tak, siostrzyczko?
***German***
Promienie słońca wpadające do sali, obudziły mnie. Akuratnie do sali w szedł lekarz.
-Przepraszam. Mógłbym wiedzieć co się stało Angie Saramego?
-Tak. Doznała wstrząsu mózg, gdy dostała czym szklanym w głowę. Jak widać twarz i ręce są po cięte. Kiedy ona się wybudzi musi się pan ją dobrze zaopiekować, bo inaczej może na tym ucierpieć jej psychika.
-Dziękuję na pewno dam sobie radę.
Wpatrywałem się w Angeles jak w obrazek, trzymając ją za rękę powtarzając cały czas te same słowa:
***Podświadomość Angie***
-Powiesz coś o Violettcie?
-Oczywiście. Ma śliczny głos, który zapewne odziedziczyła po tobie. Tańczy równie dobrze jak śpiewa. Ma chłopaka, którego kocha. Chodź czasami nie jest pewna czy właśnie go kocha, bo zawsze musi się pojawić ktoś "drugi". Twój mąż German tak średnio zgadza się na jej związki, ale dalej jest nadopiekuńczy. Ledwo co pozwała na przytulanie się, jednak ja próbuje uginać zasady do całowania.
-Dziękuję ci, że coś powiedziałaś mi więcej o Violettcie, przy okazji zaczepiłaś o temat Germana. Cieszę się, że odnalazłaś rodzinę i dzięki tobie jest ona szczęśliwa.
-To jest dla mnie też wielkie szczęście. Boję jednak, że po wypadku wszystko się zmieniło. 
  ***German***
Siedziałem przy niej dalej nie mogłem jej opuścić.
-Tato, czy Angie już się wybudziła?- usłyszałem głos Violetty
-Niestety nie Violetto. - odpowiedziałem zrezygnowany
-Mam nadzieję, że za niedługo się wybudzi. Jak myślisz czy Angie się zmieni kiedy zobaczy się całą pokaleczoną? Boje się, że jej psychika na tym ucierpi i nie będzie akceptowała samej siebie.
-Tego się  najbardziej się obawiam.
-Może skończmy ten temat, bo w głowie mi się kręci jak o tym gadam.
-Dobrze.
-Dzwoniłeś już do Studia?
-Jeszcze nie. Jutro opuszczę ją na chwilę i pojadę z tobą do Studia, tylko trochę szybciej.
W tym momencie ktoś wszedł do sali...

środa, 13 listopada 2013

Rozdział 32. To tylko serial.../ Czy ty koniec? Nic nie zapowiadało na katastrofę.

Na pożegnanie ucałowałam go w policzek i poszłam na lekcje...
Które minęły mi z resztą bardzo szybko.Dzisiejszego dnia też byłam zmuszona wracać sama do domu, ale tam się nie wybrałam, ale w odwrotnym kierunku. Do parku, przechadzał się uliczkami z głową w chmurach. Wpadłam na kogoś.
-Przepraszam pana. German?!
-Angie? Co ty tutaj robisz?
-Ja spaceruję i delektuje się, że jest już początek weekendu.
-Może masz ochotę się gdzieś przejść?
-Z miłą chęcią.
Spacerowaliśmy sobie przez cały park. Zobaczyłam budkę z jabłkami w czekoladzie.
-Aaaaa...
-Angie co się dzieje? Co ty zobaczyłaś?
-Zobacz tam. -wskazałam na budkę
-Maryja też je uwielbiała poczekaj chwilę.
Poszedł i kupił mi to jabłuszko. Przyszedł i podarował mi je.
- Ty nie chcesz?
-Dzisiaj na takie cuś nie mam apetytu. Ale jak ty byś dała mi swojego gryza miło by był.
-Nie lubię się dzielić swoim jabłuszkiem. Przepraszam.
-No nic. Trudno.
-Trzymaj gryza, nie lubię jak jesteś smutny.
-Miło mi to słyszeć.
-German, ja muszę, chcę wracać już do domu, bo za 20 minut, o 16 leci mój ulubiony serial.
-Dobrze no to w drogę.
Po 19 minutach, byliśmy już pod domem.Ja rzuciłam się na kanapę i włączyłam telewizor. Chwilę po tym dołączyły się do mnie Violetta i Olga. Oglądałyśmy moją ukochaną telenowele, zajadając przy tym popcorn. Wciągnęła mnie. Po jakimś czasie zaczęłam gadać do telewizora. "Diego wyznaj Clarze miłość. Dlaczego wy dwoje się oszukujecie?" Kilka minut później do sceny weszła Carla nienawidzę jej. Zaczęłam się z niej nabijać, bo miała bardzo dziwną sukienkę.

-Angie uspokój się to tylko serial...
 -Ja to przeżywam, wczuwam się w rolę biednej Clary.
 Piłam sok kiedy z telewizora zabrzmiało. "Ja z Carlą idziemy tylko na spotkanie biznesowe". Połowę soku, który miałam w ustach wyplułam, a drugą częścią zaczęłam się dławić.
 -Angie nic ci nie jest.-mówiła przerażona Violetta
-Nie. Oglądamy dalej.
-Ty przedawkowałaś ten serial. Wychodzimy.
-Violu nie.
-Tak Angie.
 -Daj pooglądać jest to ostatnia minuta.
Oglądałam nie mrużąc oczu ostatnią minutę. Była akcja, że ktoś zrobił imprezę w domu Diega, a jego córka Martina o niczym nie wiedziała. "On zaczął krzyczeć "Martinaaaaaa". Co najlepsze, że German wolał gdzieś z góry w tym tym samym czasie co Diego tylko, że nie Martina lecz "Violettaaaa".
-Ale się synchronizowali. -powiedziałam
-Szok. -dodała Olga
Był piątek, więc następną dawka serialu w poniedziałek. Byłam wściekła, że zakończyli w takim momencie. Zaczęłam się tarzać po podłodze, krzycząc "Dlaczego!!!", dopóki nie walnęła się w nogę od stołu. Wstałam i zaczęłam się śmiać i płakać jednocześnie, trochę mi się trochę kręcili w głowie,wyglądało to trochę jakbym była pijana. Wyglądało to trochę jakbym była pijana.
-Angie kiwasz się jakbyś była pijana.- wystawiła śmiałą tezę Violetta.
-Bo trochę mi się kręci w głowie.
-Olgo mogłabyś przynieść kostki lodu zawinięte w ścierkę?- zapytała grzecznie Viola
-Już idę.
Po chwili Olga przyniosła to o co prosiła Violetta. Ja zostałam zmuszona do leżenia. Wiadomo one jak zwykle wszystko wyolbrzymiają.Po jakieś godzinie leżenia mogłam się ruszyć. Wiem poszłam do swojego pokoju. Tam położyłam się na łóżku i zaczęłam czytać jakąś książkę. Około 20, ktoś zapukał do moich drzwi.
-Hej, Angie. Wiesz Jade znowu nie ma. Pytam się czy masz ochotę poukładać puzzle.
-Tak z miłą chęcią.
Powtórzyło się dużo rzeczy z wieczora, który był kilka, kilkanaście dni wcześniej.(Rozdział 9) Łapaliśmy się za ręce. Zatapialiśmy się w oczach. Zaczęliśmy się całować.German wylądował bez koszulki, a ja miałam odpiętych kilka guzików. Nagle Jade wparowała kiedy się całowaliśmy. Zabrała Germana do ich wspólnego pokoju. I co było do usłyszenia prawiła mu kazanie. Kiedy krzyki ucichły położyłam się spać. Obudziłam się dość wcześnie. Poszłam, więc do kuchni napić się soku. Kiedy wracałam do swojego pokoju zobaczyłam w dużym pokoju Jade. Zaczęła na mnie szeptem krzyczeć, żeby nikogo nie obudzić. Jednak obydwie nie wytrzymałyśmy i zaczęłyśmy się bić. Biłyśmy się dość długo. Nagle Jade złapała dość dużą szybę i uderzyła mnie nią w głowę. Opadłam bezwładnie na podłogę, widziałam już jak przez mgłę.Przypomniały mi się słowa cyganki "Uważaj na szkło i kobietę, która cię nienawidzi." (Rozdział 21), rozumiałam o co w tym chodziło. Jade nie przestała i rzuciła w moją twarz wazonem, nie miałam jak się bronić, tylko rękoma przysłoniłam twarz, ale niestety lekko. Wtedy widziałam już tylko ciemność.
***Violetta***
Usłyszałam dźwięki tłuczonego szkła. Choć było jeszcze wcześnie postanowiłam wstać. Zbiegłam na dół. Moje oczy ujrzały Angie całą w krwi, a zwłaszcza jej twarz i Jade z uśmiechem na twarzy.
-Tatoooo. -krzyczałam z całej siły, ale już zapłakanym głosem.
-Co się stało?
-Chodź, a raczej zbiegnij to sam zobaczyć. Byle szybko i weź telefon.
***German***
Zobaczyłem Angie bezwładnie leżąca w kałuży krwi. Od razu zadzwoniłem na pogotowie.Mieli za chwilę przyjechać.
-Jade coś ty jej zrobiła?
-Nic. Byłam o ciebie zazdrosna i jakoś takoś wyszło.
-Nie widzisz w jakim ona jest stanie? Jade musimy się rozstać. Nie chcę mieć takiej żony która jest zdolna do takich rzeczy.
W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi i zobaczyłem pogotowie, którzy zabrali Angie do Szpitala im. Aleksandry. Postanowiliśmy razem z Viola, że zjemy jakieś szybkie śniadanie i przebierzemy się i jedziemy do szpitala...
_______________________________________________
Następny rozdział piątek lub sobota.
To jest porażka przyszykowana na "X" rozdziałów.
Nie chodzi mi o 10 rozdziałów tylko na czas nie określony.
Taki SUPRISE ode mnie....
♥♥♥

poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 31


Wpatrywałam się z jeden z napisów na ścianie. Zasnęłam...
***German***
-Przepraszam cię Jackie, widać, że Angie musi odpocząć po takich wrażeniach jakich ich zafundowaliśmy.
-Tak, wiem. To był ciężki dzień dla wszystkich.
-Zapraszam cię za tydzień w piątek.
-Przyjmuję zaproszenie. Więc do zobaczenia.
-Do zobaczenia.
Byłem zmęczony więc poszedłem spać...
***Angie***
Byłam na dworze w jakimś parku. Byłam ubrana w suknię ślubną. Zaczęłam biec, piękny park zmienił  się w ciemny las. Biegłam dalej, moja sukienka była co raz bardziej poszarpana. Wybiegłam z lasu i znalazłam się w pokoju Violetty. Gdzie był German ubrany w garniturze, ja dalej zaś w sukience, która dalej była poszarpana. Po chwili usłyszałam.
-Czy ty German Castillo bierzesz Angeles Saramego za żonę?
-Tak. -taka była odpowiedzieć Germana
-A czy ty Angeles Saramego bierzesz Germana Castillo za męża?
-....
Nie dowiedziałam się jaka była moja odpowiedź, bo obudziłam się. Spojrzałam na swój budzik, była szósta z hakiem. Postanowiłam wstać i zajrzeć do drugiej nowej szafy. Znalazłam tam kwiecistą sukienkę i to właśnie ja postanowiłam ubrać. Zeszłam na śniadanie.
-Dzień dobry wszystkim. -powiedziałam
-Dzień dobry. Jak się spało w stary nowym pokoju? -odpowiedział na moje powitanie i jeszcze się zapytał German
-W porządku. Gdzie jest Jade?
-W Spa siedzi od kilku dni.
-Nawet na to nie zwróciłam uwagi.
Śniadanie minęło ogólnie w miłej atmosferze. Rozmawialiśmy o moich urodzinach.
-Angie musimy już iść do Studia.
-Już, już, tylko pójdę po nuty na góry.
-Dobrze.
Po chwili byłyśmy w drodze do Studia.
-Angie?
-Słucham cię Violu.
-Czy mogłabyś przyjść do mnie wieczorem chciałabym porozmawiać?
-Oczywiście.
Właśnie doszłyśmy do Studia. Uczniowie na mnie się jeszcze raz rzucili. Poszłam do pokoju nauczycielskiego, tam również miło i ciepło mnie przywitali.
-Wiecie co zapomnieliśmy o jednym. -powiedział Pablo
-O czym? -zapytał się troszeczkę przerażony Antonio
-Nie posprzątaliśmy wczoraj sali. -odpowiedział zrujnowany Pablo
-Dajcie nam 30 minut. -powiedziała Jackie -Angie chodź.- dodała po chwili
Wyszłyśmy z pokoju
-Violetta,Francesca, Camila, Leon, Marco, Federico. Chodźcie ty na chwilę. -zaczęła wołać Jackie
-Co się stało? -zapytała Violetta
-Chodzi o to, że nie posprzątaliśmy po wczorajszej imprezie. Pomożecie? -zapytałam
-Oczywiście. -jak zwykle zsynchronizowali się.
Poszliśmy do naszej ukochanej sali. Włączyliśmy głośnio piosenkę.

Written in these walls are the stories that I can’t explain
I leave my heart open but it stays right here empty for days...

...The story of my life I take her home
I drive all night to keep her warm and time…
Is frozen (the story of, the story of)

The story of my life I give her hope
I spend her love until she’s broke inside
The story of my life (the story of, the story of)

Written on these walls are the colors that I can’t change
Leave my heart open but it stays right here in it's cage

I know that in the morning now I’ll see us in the light upon a hill
Although I am broken, my heart is untamed still...


***German***
Po śniadaniu poszedłem do biura. Usiadłem wygodnie w fotelu. Przeciągałem się na krześle i nagle cała sterta papierów , która była aż pod sufit zwaliła się na mnie. Całe biuro pływało w papierach.
 ***Angie***
Potem zaczęliśmy tą piosenkę i cały czas było replay, replay.Po następnych 30 minutach, salka wyglądała jak nowa i można było już zrobić lekcje.
-Pablo!!!- krzyknęła Jackie
-Tak?
-Można? Można. -powiedziałam do Pabla
-Wychodzi na to, że tak. No to zaczynam lekcję.
Każdy poszedł do swojej sali. Lekcje minęły mi dość szybko choć trwały z godzinny opóźnieniem, przez ten bałagan.
***German***
Prawie się topiłem pod tymi papierami, teraz trzeba będzie wszystko posegregować. Przepłynąłem do drzwi, ale klamka nie chciała drgnąć.Zostałem uwięziony w biurze ze stertą różnych papierów. Znalazłem jakąś książkę i zacząłem ją czytać dla zabicia wolnego czasu.
***Angie***
Lekcje minęły mi dość szybko. Wróciłam do domu sama, bo Violetta miała jeszcze lekcje. Doszłam do domu. Chciałam porozmawiać z Germanem. Udałam się w kierunku jego gabinetu. Drzwi z początku nie chciały się otworzyć., jednak po bitwie z klamką otworzyły się, a na mnie spadła sterta papierów., a za nią zaś German.
-Co tu się stało?!
-Nic, tylko się przeciągałem i to spadło.
- Wierzę ci, a teraz idź rób mi kawę, ale nie z ekspresu, ale sam albo idź kup mi coś w Starbucks.
-No dobrze.
Wyszedł z domu. Ja włożyłam wszystkie papiery na kilka małych, górek. Zamknęłam się w pokoju i zaczęłam to wszystko układać.
***Violetta***
Wróciłam około 16, a Angie dwie godziny szybciej. Miałam z nią pogadać. Szukałam jej po całym domu. Zobaczyłam, że tata wali w drzwi od swojego gabinetu. W jednej trzymał coś do picia ze Starbucks'u. Zabrałam mu to.
-Oddaj to.
-Spokojnie nie pieklić mi się tu tak. Gdzie jest Angie?
-Siedzi sobie zamknięta w moim gabinecie.
-Zostaw ją może chce pobyć sama. Tato?
-Tak Violu.
-My dawno nie spędzaliśmy razem czasu wolnego. Może gdzieś się wybierzmy?
-Dobrze. To gdzie chcesz iść?
-Może do kina i na lody?
- To chodźmy.
-Tylko daj napisać mi sms'a.
Wyszliśmy z domu.
***Angie***
Było tego masa. German cały czas dobijał się do biura, a ja go nie wpuszczałam. Słyszałam też strzępki rozmowy Violetty i Germana. Dostałam sms'a.
Masz czas na pobycie w samotności. 
Wyciągnęłam tatę na spędzenie czasu 
wolnego z córką. 
Całuję. 
Violetta.
Chodź było co raz później papiery nade mną wygrywały, ale ja się nie poddam. Po następnych sześciu godzinach czyli około 23.30 skończyłam. Otworzyłam, drzwi ale nie miałam siły wstać i iść do swojego pokoju. Zasnęłam na miejscu oparta o biurko.
***German***
Usłyszałem przekręcanie zamka. Dałem jeszcze Angie chwilę czasu i wszedłem do biura. Ona wszystko tu poukładała popisywała co jest czym, i leżała na podłodze.Podbiegłem do niej, przez głowę przelatywały najgorsze myśli, ale gdy westchnęła przez sen rozumiałem, że śpi. Zaniosłem ją do góry do siebie, bo Jade informowała mnie, że przyjedzie ze spa dopiero w sobotę. Położyłem się kolo niej i również zasnąłem.
***Angie***
Obudziłam się w miękkim łóżku, ale nie moim. Obróciłam się obok na łóżku zobaczyłam Germana. Przypomniałam sobie co wczoraj się stało, więc na 100% nie wylądowałam z Germanem w łóżku. Wyszłam jak najszybciej z łóżka a na jego komodzie była kartka z napisem Angie
Przepraszam, że położyłem cię w moim łóżku, 
ale, że Jade wraca dopiero w sobotę postanowiłem 
cię położyć u mnie. Przepraszam, jak wykorzystałem
to, że spałaś. Kocham cię...
German
Zabrałam list i wyszłam z jego pokoju do mojego. Tam postanowiłam się, że się przebiorę i przyszykuję coś na lekcję. Była 6.40. Nikt nie wstawał, a ja już wszystko zrobiłam, napisałam Violettcie, kartkę i zaniosłam ją do jej pokoju, a sama wyszłam do Studia. Kiedy tam dotarłam. Zobaczyła roztańczonego Pabla, który słuchał właśnie Luz, camara, accion.

Es necesario poder rugir
Inevitable saber gritar
Es importante para sentir
Imprescindible para cantar

Cura la fiebre y te hace bien
Al escenario y a disfrutar
Mueve la pelvis en su vaivén
Pon el vértigo y a bailar
Pablo zabrał mnie w obroty i zaczęliśmy tańczyć.
Es necesario querer latir
Inevitable saber vibrar
Es importante para vivir
Imprescindible para cantar

Cura la fiebre y te hace bien
Al escenario y a disfrutar
Mueve la pelvis en su vaivén
Pon el vértigo y a bailar

Hasta las piedras quieren bailar

Tak zakończyliśmy piosenkę, ale Pablo postawił na coś więcej, pocałował mnie namiętnie, a ja oddawałam łapczywie pocałunki, trwało to długo.
***Violetta***
Obudziłam się i zobaczyłam kartkę od Angie.
Musiałam wyjść szybciej do Studia. 
Mam nadzieję, że sama trafisz. 
Całuski. 
Angie.
No tak, trzeba iść samemu do Studia. Wyruszyłam w drogę 20 minut przed lekcjami, Doszłam na dzwonek. 
***Angie***
Kiedy się odkleiliśmy od siebie. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Zadzwonił dzwonek i musieliśmy skończyć naszą konferencje. Na pożegnanie ucałowałam go w policzek i poszłam na lekcję....

_______________________________________________
Napisałam, że wstawię, jeszcze dzisiaj, 
ale nie było mowy o godzinie.O to jest 
rozdział 31, który był na razie 
OSTATNIM NORMALNYM ROZDZIAŁEM. 
Następny rozdział w środę. 



Rozdział 30 Dzień Urodziny Angie cz.3

Camila, Natalia, Broadway, Maxi weszli na scenę i zaczęli śpiewać Ven y canta...
Piosenka zaśpiewana przez nich wyszła naprawdę ślicznie. Zaczęliśmy im bić brawa. Na scenę wszedł Federico z gitarą. Wiedziałam, że zaśpiewa jakąś piosenkę o miłości. Wsłuchiwałam się w każdy dźwięk gitary i każde słowo w tej piosence.
Por tu amor yo renaci eres todo para mi
Hace frio y no te tengo y el cielo se ah vuelto gris
Puedo pasar mil años, soñando que vienes a mi
Por que esta vida no es vida sin ti

Te esperare por que al vivir tu me enseñaste
Te seguire por que mi mundo quiero darte
Hasta que vuelvas te esperare
Y hare lo que sea por volverte a ver

Wszyscy połączyli się w jakieś pary. Ja zamknęłam oczy i pojawił mi się momenty z mojego życia, w których brał udział German i ja sama. Uśmiech mimowolnie się pojawił. Ktoś przyszedł do mnie i zaczęliśmy tańczyć przytulanego, oczy dalej nie otwierałam. Wiedziałam, że było to Pablo lub German więc nie miałem się o co martwić.
***German***
Widziałem, że Angie tańczy z Pablem i ma przy tym zamknięte oczy. Byłem troszeczkę zazdrosny, ale trudno.Podszedłem, więc do Jackie.
-Czy mogłabyś przyjechać o godzinie 20.30 do nas do domu?
-Pewnie.
-To Violetta będzie ma ciebie przed domem.
-W porządku.
***Angie***
Federico właśnie skończył grać. Otworzyłam oczy i ujrzałam rzeczywistość. Osoba, która ze mną tańczyła odeszła, stałam już sama. Ciekawa byłam z kim tańczyłam. Wszyscy lubią mi przerywać w moich rozmyśleniach. Tym razem zdolny do tego był Leon. Czy Diego powariował? Chłopcy zaczęli śpiewać na zmianę. German wkroczył na scenę i wyniósł stamtąd Diega. Viola patrzyła na to z przerażenie. Powoli spokojnie podeszłam do niej.
-Violu, dobrze wiesz, że Diego chciał podpuścić Leona do bitwy.
-Tak wiem, ale dalej wygraną jestem ja. To jest upokarzające.
-Po prostu chłopaki biją się o ciebie. Czy to takie złe?
-Z jednej strony tak z drugiej strony nie.
-Widzisz nie masz powodów do obaw. Jak chcesz możemy porozmawiać o tym dzisiaj w domu?
-Może tak, może nie. Chyba już nie znajdziemy dzisiaj czasu.
-Dlaczego?
-yyyy.... Nieważne. Przepraszam zaraz wchodzę muszę iść.
-Jaką  piosenkę będziesz śpiewała?
-Ciekawska Angie. Nie powiem, zobaczysz albo raczej usłyszysz.
Leon właśnie zakończał piosenkę refrenem.
Hablemos de una vez
Yo te veo pero tu no ves
En esta historia todo esta al reves
No me importa esta vez
Voy Por Ti , Voy..
Hablemos de una vez
Siempre cerca tuyo estare
Aunque no me veas mirame,
No me importa esta vez
Voy Por Ti
Voy Por Ti
Voy Por Ti
Voy Por Ti
Violetta weszła na scenę i zaczął rozbrzmiewać się do Habla si puedes. Wiedziałam, że pośpiesznie muszę wyjść z sali i wrócić po piosence, bo jeszcze teraz, któryś z nich (Pablo, German) wykorzysta okazję, by ze mną zatańczyć lub coś takiego. Tak jak mówiłam, tak zrobiłam, choć zazwyczaj ludzie mówią "jedno mówią/ myślą, drugie robią". Z pokoju nauczycielskiego było słychać piękny i donośny głos Violi        
...si no puedes escuchar 
aunque insistas hablaré
si lo quieres mirame
y tus ojos hablaran tal vez
sentiras el amor e iras tras el
hablaras si tu verdad
te abrazara otra vez...

Abrazame quiero despertarme y entender
habla si puedes
grita si temes
dime a quien quieres 
y que haces aquì

Violetta skończyła, a ja wróciłam na salę. Znowu wszyscy uczniowie poszli na scenę i zaczęli śpiewać piosenkę, która miała być na przedstawienie.
Tómame la mano, ven aquí
El resto lo hará tu corazón
No hay nada que no puedas conseguir
Si vuelas alto

Hay mil sueños de colores
No hay mejores, ni peores
Solo amor, amor, amor y mil canciones
Oh

Ya no hay razas, ni razones
No hay mejores, ni peores
Solo amor, amor, amor y mil opciones
De ser mejor…

Saber y decidir que hoy es posible
hoy es posible
Y en cada pensamiento vuelvo a ser
Uh vuelvo a ser
Poder imaginar que somos miles
Que somos miles
Y el sueño que comienza a crecer
-Przecież ta piosenka miała być na przedstawienie.- zwróciłam się do uczniów po skończeniu śpiewania
-I będzie, ale postanowiliśmy zaśpiewać ją też na twoich urodzinach. -powiedział Federico
-Bardzo mi miło, ale nie musieliście.
-Dziękujemy. -wszyscy powiedzieli chórem
Tak zakończyło się przyjęcie czas wracać do domu. Była godzina 19.
***German***
Byłem całą imprezą wzruszony, teraz było czas na część domową. Pojechaliśmy do domu. Angie trochę z uporem wsiadła do samochodu, bo wolała się do domu przejść na nogach.
-Angie jedziemy samochodem.
-Ale ja chcę...- nie dokończyła, bo wziąłem ją na ręce i wsadziłem na siłę do samochodu.
Wyruszyliśmy w drogę. Angie przez całą drogę krakała.
-I po co ci to było? -wypadło z jej ust
-Żeby szybciej z tobą dotrzeć do domu.
W końcu dojechaliśmy do domu, Violetta od razu poleciała na górę a ja z Angie usiedliśmy na kanapie.
***Angie***
Chciałam wracać z imprezy na pieszo, ale German się uprał i wracałam samochodem. Weszliśmy do domu, Violetta pognała na górę. Ja z Germanem czekałyśmy na kanapie na Violettę. Przyszła z jakimś prezentem. Prawdopodobnie był dla mnie.
-Proszę, Angie to dla ciebie. -powiedziała Violetta
Zobaczyłam, że to album ze zdjęciami z przeszłości, ale zdjęcia były stare sam album również. Przypominał mi on inny stary album, który lubiłam oglądać w wieku 10-13 lat, ale potem ślad po nim zaginął. Zaczęliśmy oglądać zdjęcia.
-Skąd macie ten album?
-Szperałam na strychu i go znalazłam.
-Pamiętam go jeszcze z czasów swojego dzieciństwa, ale gdy miałam 13 lat ślad o nim zaginął.
-Tak naprawdę to Maryja go zabrała, ale nie chcieliśmy ci o tym mówić, bo wiedzieliśmy, że będziesz chciała go odzyskać. -powiedział ze spokojem German
-Ważne, że go teraz odzyskałam.
Dalej oglądaliśmy zdjęcia z mojego i Maryi dzieciństwa. Kochałam zaglądać do tego albumu, przeglądam go kolejny raz, ale dopiero w teraz uczucia we mnie tknęły, zaczęłam płakać.
-Byłem na to przygotowany. -uśmiechem na twarzy zwrócił się do mnie
-Jak to?
-Normalnie. Violetto jest 20.30. -powiedział German
-O co chodzi?-pytałam dalej, bo byłam w nie temacie.
-Zaraz zobaczysz.
German znowu zawiązał mi na oczach chustę i poszliśmy. Co chwilę słyszałam komendę "schodek".
***Violetta***
Wyszłam na dwór. Jackie już tam na mnie czekała. Weszłyśmy do środka. I od razu udałyśmy się na górę w stronę pokoju Angie.
***Angie***
Po schodach już nie musiałam się z niczym męczyć. Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia. Bałam się, bo może German miał niecne plany wobec mnie. Jednak gdy ściągnął mi chustę, byłam w pokoju. Były tam moje rzeczy, jak głupia zapytałam
-To jest mój pokój?
-Nie podoba ci się?
Zaczęłam krzyczeć z radości. Nad moim łóżkiem namalowane było moje imię Angie.
***Violetta***
Usłyszałam krzyki.
-Chodźmy szybciej. -podganiałam Jackie. -Proszę zostań kawałek w tyle, bo Angie nie spodziewa się twojej wizyty.
-Dobrze. -odpowiedziała mi szeptem Jackie
Weszłam do pokoju, Angie zamurowało, ale krzyczała mogła. Potem tylko robiłam zdjęcia na pamiątkę.
***Angie***
Zamurowało mnie, leciały mi łzy szczęścia. Po chwili rzuciłam się na Germana. Pocałowałam go i powiedziałam albo raczej wykrzyknęłam KOCHAM CIĘ. Wtedy German okręcił w powietrzu, ale dalej nie puszczał ze swoich ramion. Nie stałam też na podłodze. Moje nogi był poprzeplatane z Germana i mnie trzymał.
-Kto zrobił te napisy? Muszę komuś podziękować.
-Przewidziałem to.
W tym momencie do pokoju weszła Jackie.
-Jackie czy to ty zrobiłaś te napisy?-zapytałam ją
-Tak, zrobiłam te napisy. Podobają ci się?
-One są śliczne.German mógłbyś postawić mnie już na ziemię.- powiedziałam najpierw do Jackie, potem do Germana
-Oczywiście.- odpowiedział na moją prośbę i potem byłam już na podłodze.
Podeszłam do Jackie i ją przytuliłam.
-Ja ja wam wszystkim mam się odwdzięczyć?
-Miłym i ciepłym uśmiechem. -powiedziała Violetta
-To już chyba dzisiaj przedawkowałam. -opowiedziałam - Przepraszam, was, ale jestem strasznie zmęczona tym dniem, i chciałam się położyć.
-W porządku. -odpowiedzieli wszyscy chórem
-Mam nadzieję, że nie macie już dla mnie żadnych niespodzianek?

-Chyba każdy z obecnych ma niespodziankę dla ciebie, ale nie chce o niej mówić nikt. -wystawiła śmiałą tezę Jackie
-Dokładnie. -przychyliła się Violetta do stwierdzenia Jackie
Ja zaczęłam wszystkich po kolei z pokoju. Najpierw Violetta, potem Jackie, a na koniec German. Z nim było najtrudniej, bo on to nie takie chuchro jak ja, Viola, czy Jackie, ale najważniejsze, że mi się udało.
-Dobranoc. -wykrzyknęłam, a oni odpowiedzieli mi tym samym
Ja położyłam się na łóżko, nawet nie zważałam czy jestem przebrana w piżamę. Wpatrywałam się w jedne z napisów i zasnęłam...

__________________________
Przepraszam , że dodaję go po kilku dniach,
ale od niego zależało jak potoczą się dalej rozdziały.
Jeszcze dzisiaj będzie dodany rozdział 31.

środa, 6 listopada 2013

Rozdział 29 Dzień Urodzin Angie cz.2

Tak jak Pablo powiedział poszłyśmy się dalej bawić... Teraz ja i Leon mieliśmy występować w duecie, ale na scenę wpadł Diego, ze swoją ukochaną piosenką.
Escucha y siente
Sube el volumen vas a
Enloquecer, enloquecer, enloquecer, Oh...

Entiende y siente
De corazónes rotos
Soy el rei, yo soy el rei, soy el rei Oh...

Escucha mi canción
Haz lo que te dicta el corazón 
y en mi ritmo ponte a bailar 
Esto es especial
Mi estilo te va a conquistar
Przypomniała mi się najgorszy moment z mojego życia, kiedy potknęłam się na wizji i on mnie pocałował, Potem byłam co raz bliżej niego, aż wkońcu zostaliśmy parą. 
Mis pies se mueven al compas
Se que no lo puedes evitar
Es como sin alas volar
Mi estilo te va a conquistar

Y esque yo soy así
Mi vida es alocada
Siento que voy a mil 
Contigo todo canvia
Y es que yo soy así
Con solo una mirada
Vas a quedar de mi
Por siempre enamorada
Rozpłakałam się i wybiegłam ze Studia.
***Angie***
Skąd tutaj wziął się Diego?! Wiedziałam, że on przyniesie ze sobą kłopoty. Rozejrzałam się po sali brakował mi Violetty. Zobaczyłam już ją w dalekiej oddali. Postanowiłam za nią pobiec. Dogoniłam ją dopiero w parku.
-Violetto, co się stało? - zapytałam choć wiedziałam, że to przez Diega
-Po pierwsze teraz ja z Leon miałam występować. Po drugie on dalej nie daje mi spokoju.
-Czyli jest dalej natrętny tak jak kiedyś?
-No tak, jest taki sam jak na początku.
-Jakie wydarzenie mogło go zmienić, przepraszam za wyrażenie znowu w bydlaka?
-Wydaję mi się, że stał się taki nachalny po naszym zerwaniu.
***Leom***
Co ten tu dureń robi? Gdzie jest Violetta? Chyba nie wytrzymała i wybiegła. Nie widzę też Angie, więc na pewno za nią pobiegła, czyli jest w dobrych rękach. Jak skończy tylko piosenkę dam mu popalić. O właśnie skończył wbiegłem na scenę.

-Po co tu przyszedłeś? Do kogo tym razem zarywałeś?
-No przyszedłem zaśpiewać swojej dziewczynie.
-Która teraz jest twoją "wybranką"?
-No chyba wiadomo, że Violetta. -odburknął
Nie wytrzymałem uderzyłem go. Rozpętała się bójka.

***Angie***
-Dobrze, wiesz, że on jest taki upierdliwy i szybko z ciebie nie zrezygnuje.
-Wiem,ja już o nim dawno zapomniałam i nie chcę mieć już z nim nigdy więcej do czynienia.
-Widzę, że się trochę uspokoiłaś. Wracały?
-Jasne Angie.
***Pablo***
Chłopacy zaczęli się bić. Postanowiłem ich rozdzielić. Zobaczyłem, że German też wkroczył do akcji. Razem ich rozdzieliliśmy.
 -Możecie mi powiedzieć co tu się dzieje?
 -Ja tylko zaśpiewałem piosenkę, to on na mnie naskoczył. -zaczął tłumaczyć się Diego
 -Tak z łaski swojej może byś powiedział komu była dedykowana piosenka. -dalej mówił rozwcieczony Leon
 -Dla Violetty.- odburknął Diego
 -German tylko ty teraz nie wdawaj się w bójkę. -poprosiłem ojca Violetty
 -Spokojnie Pablo. Czy mógłbyś wyprowadzi tego chłopaka? Tylko, żeby tylko dziewczyny nie widziały. 
-Dobrze.
 Wyprowadziłem Diega "tajnym wyjściem". Dodałem.
 -Żeby mi było to ostatni raz. Pamiętasz, że nie jesteś już naszym uczniem.
 -Pamiętam.
 Wróciłem na imprezę. Wszedłem na scenę i powiedziałem przez mikrofon; "Ani słowa Angie i Violettcie o bójce. Zrozumiano?" Zaczęła grać muzyka do Podemos. My tej piosenki przecież nie mieliśmy przedstawić.
 ***Angie***
Weszłyśmy do Studia. Z dala było słychać dźwięki Podemos. Poszłyśmy za dźwiękami zobaczyłam, że na scenie stoi... German? Czy ludzie przestaną mnie kiedyś zaskakiwać? Zabrzmiał mocny męski głos.
No soy ave para volar,
Y en un cuadro no se pintar
No soy poeta escultor.
Tan solo soy lo que soy.
Ciekawe, śpiewał czysto. Chyba nauczył się tego od Maryi. Wziął drugi mikrofon do ręki i zszedł ze sceny. Podszedł do mnie i wręczył mi mikrofon, choć trochę się przy tym opierałam. Śpiewałam dalej ja.
Las estrellas no se leer,
Y la luna no bajare.
No soy el cielo, ni el sol...
Tan solo soy.

Pero hay cosas que si sé,
Ven aquí y te mostraré.
En tus ojos puedo ver....
Lo puedes lograr, prueba imaginar. 
Razem dalej śpiewaliśmy.
Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción,
Y tallarme en tu voz.
 Zakończyliśmy patrząc sobie w oczy, ale widzieli to wszyscy uczniowie, nauczyciele, Pablo. Zrobiłam się czerwona. Zeszłam spokojnie ze sceny, ale od razu potem wybiegłam i moim celem stał się pokój nauczycielski. Zamknęłam go, ale nie tylko na klucz i na zamek. Mam nadzieję, że nie będą mnie szukać.
 ***Violetta***
 -Teraz poprosimy naszą solenizantkę, żeby na coś na zaśpiewała. Angie. Angie?
Angie choć tu do nas. Zaczęłam rozglądać się po sali. Nie było jej.
 -Dajcie mi chwilę. -powiedziała Jackie
 ***Jackie***
Wiedziałam gdzie Angie poszła.
 -Angie otwórz. Chcę z tobą porozmawiać. -zaczęłam rozmowę
-Zostaw mnie proszę. Chcę pobyć sama. -odpowiedź
Bałam się o nią, chociaż nie przepadałyśmy za sobą, ale była moją kuzynką. Jesteśmy rodziną, a rodziny się nie zostawia, a zwłaszcza kiedy ona potrzebuje pomocy.
 -Angie nie zrobię tego. Proszę wpuść mnie. Dalej rozmawiałyśmy przez drzwi.
Nagle Angie obróciła kluczyk. Weszłam, ale musiałam się troszeczkę wysilić, bo Angie opierała się o drzwi. Zamknęłam je tak jak było wcześniej.
 -Ej dlaczego płaczesz?
-Po co chcesz wiedzieć? Może chcesz to wykorzystać przeciwko mnie?
 -Nie skądże. Wiem, że między nami było różnie, ale przyszłam w sprawie pokojowej. Wiesz co teraz powiedziałaś jak Ludmiła. "Może chcesz to wykorzystać przeciwko mnie?"
 -Może nie teraz i nie tutaj Jackie.
 -Dobrze. Dlaczego płaczesz?
 -Czy twoje serce było kiedyś podzielone na dwóch?
 -Nie. Wiem do czego zmierzasz, ale mów dalej.
 -Więc kiedy jeden z nich chodzi mi o Germana i Pabla, przeciąga szalę na swoją stronę to myślę, że chcę być z nim, ale jak drugi... Zresztą rozumiesz.
 -Może nie doznałam takiego uczucia, ale cię rozumiem. Wstawaj, umaluj się na nowo i chodź. Mam pewien pomysł, żeby ulżyć na może na całe resztę twojego życia. Tylko jedno wszyscy chcą, żebyś zaśpiewała, więc wejdziemy wejście od tyłu i zaśpiewasz piosenek.
 -Puścisz numer 3?
 -Oczywiście. Rozejm?
-Rozejm. Angie odświeżyła swój wygląd i wyszłyśmy.
 ***Angie***
Cieszę się, że z Jackie złożyłyśmy broń. Umalowałam się na nowo i wyszłyśmy. Zaszłyśmy tylnym wyjściem do sali w której się odbywało przyjęcie. Muzyka zaczęła grać.
 ***Violetta***
Usłyszam muzykę. Do piosenki, którą miała zaśpiewać Angie. Podeszłam do Pabla.
 -A nie mówiłam?
-Dobra miałaś rację.
 ***Angie***
 Zaczęłam śpiewać, ale dalej nie wychodziłam z ukrycia. Teraz dopiero wyszłam z ukrycia. Jednak nie śpiewałam sama. Wyszłam najpierw ja potem jeszcze Jackie. Wszyscy się zdziwili, że my razem na jednej scenie i to nie wybuchło, nie zapaliło się, nie zrównałyśmy sceny z ziemią.Wszyscy zaczęli klaskać w rytm melodii, później się nawet do nas dołączyli. Skończyłyśmy. Wszyscy zaczęli nam bić brawa.
Po nas występowali Violetta razem z Leonem ze swoim wyczekanym duetem.Jest to dla mnie idealna para,choć często ma kłopoty przez innych adoratorów. Widziałam, że Jackie podchodzi do Pabla. Rozmawiają, ale Pablo jest bardzo zdziwiony, Jackie uśmiechnięta.
 -Co mu powiedziałaś?
-Sama się dowiesz za nie długo od niego.
 -No dobrze. Violetta i Leon właśnie skończyli śpiewać. Pocałowali się. Widać, że są szczęśliwi. Popatrzyłam na Germana. Palił się ze złości. Podeszłam niego i pocałowałam go w policzek. 
-Już lepiej?
-Tak, o wiele.
 -Leon to dobry chłopak. Nie martw się wszystko jest w porządku. Uwierz Violettcie.
 Camila, Natalia, Broadway, Maxi weszli na scenę i zaczęli śpiewać Ven y canta...




__________________________________
Dodaję dosyć późno.
Angie popycha  policjanta.
Potem jeszcze w celi.