niedziela, 9 marca 2014

Jednorazówka: "Wspomnienia"

 Czytając posłuchaj tej piosenki   LINK.♥.♥.♥    Oczywiście jeśli chcesz.

        Angeles siedziała na parapecie, smutno patrząc za okno. To co działo się za taflą szkła oddawało wszystkie uczucia i emocje złotowłosej. Co odbywało się za oknem? Toczyła się tam walka pomiędzy deszczem, błyskawicami, piorunami oraz wiatrem. Angeles uznała, że to czas na powspominanie dawnych czasów.

Była lekcja wychowania fizyczne. Uczniowie biegali na 60 metrów.Większość klasy nie ćwiczyła. Była tam pewna grupka osób. Po lekcj w-fi Gaspar zaczął rzucać do niej tekstami "Odczep się od niego". "Nie jest ciebie wart." Pierwsze myśli. "O co mu chodzi?" Będąc w domu dowiedziała się całej historii. Jedno pytanie chodziło jej wtedy po głowie: "Dlaczego on mnie rani?"

        Ciarki przeszły złotowłosą. Przypomniała swoją pierwszą miłość. Zaczęła wspominać dalej. Nie były to już raczej miłe wspomnienia.

-Nie wiem czy ci to powiedzieć - mówiła Alicia
-Jak zaczęłaś to już skończ. - prosiła ją dalej
-Ale boję się, że coś sobie zrobisz.
-Nic sobie nie zrobię spokojnie.
-Obiecujesz?
-Obiecuję.
-Eh... On powiedział, że prędzej by się zabił niż z tobą był.

        Przypominała sobie jak to strasznie zabolało ją. Uderzyło ją to mocno, a zwłaszcza w tamtych czasach słabe serduszko jakie miała. Chyba przez te wszystkie wydarzenia z przeszłości jej serce pozostało takie same; osłabione, bezsilne, wrażliwe, niepewne.

Ostatni dzień w szkole i ze starą klasą. Wszyscy się żegnamy. Ostanie uściski, przytulasy. Zostali jej tylko dwójka chłopaków. W tym  ON. Podeszła do nich nieśmiało. Matias wstał i się przytulił. Teraz pora na NIEGO. Stanęła i drżała. Czekała, aż on zrobi pierwszy ruch. Miquel podszedł i objął ją swoimi ramionami, szepnął jej do ucha: "Tylko tyle mogę dla ciebie zrobić. Być twoim przyjacielem". Brzmiało to raczej jakby mówił to sam do siebie. Ona zaś miała szklanki w oczach.

      Angeles poszła po album ze zdjęciami do swojej szafy. Otworzyła ją. Zabrała książkę, ale jedno pudło przykuło jej uwagę. Było to pudełko z puzzlami. Odłożyła album, a wzięła z karton do ręki. Obraz na wierzchu pudełka ukazywał Paryż. Przypomniała sobie dlaczego nigdy tych puzzli nie mogła ułożyć.

Siedziała na podłodze układałam puzzle Paryż. Miasto zakochanych. Coś pięknego. Wyszła na chwilę do kuchni. Wróciła i położyła się na chwilę odpocząć. Wpatrywała się bez przerwy na puzzle. Weszła mama na chwilę do pokoju, bo tata chciał coś pokazać na komputerze. Idąc nie zauważyła puzzli, więc je trochę zepsuła. Oczywiście musiała też przybiec jej siostra, która również nie dostrzegła puzzli i je jeszcze bardziej poturbowała. Wszyscy wyszli z pokoju. Podeszła do puzzli. Uznała, że nie ma po co układać, jeżeli każdy niszczy Paryż. "Miłość nie dla mnie" -myślała.

         Schowała pudełko z puzzlami do szafy, zabrała album i usiadła dalej na parapecie. Zaczęła przewracać kartki, oglądając przy tym zdjęcia. Trafiła na zdjęcie z Dnia Kobiet i obok zaraz tej fotografii była następna, na której był tylko tulipan.

Dzień kobiet. Chłopacy w klasie przygotowali coś specjalnego. Każda z dziewczyna dostała pod koniec tulipana. Oczywiście chłopacy musieli posprzątać. Była przygnębiona i zaczęła razem z chłopakami układać ławki, a tak naprawdę je nosić ławki. Jedna ławka, jedna Angeles. Skończyli stanęła przy tablicy i wpatrywała się smutno w tulipana. Wszyscy wyszli, a ona zauważyła jeszcze jedno krzesło, które nie było na swoim miejscu. Odłożyła na chwilę kwiat i założyła krzesło. Wzięła tulipana i miała już wychodzić, kiedy wychowawczyni powiedziała do niej:
-Uśmiechnij się. To takie proste.
-Nie dla mnie.
Wyszła z klasy. Ostatnia lekcja. Usiadła pod klasą włożyła słuchawki do uszu i wpatrywała się w tulipana. Gdzieś głęboko poczuła smutek, żal. Zadawała sobie pytanie: "Dlaczego ja tłumię wszystkie emocje, uczucia w sobie?" Przyszła jej przyjaciółka, która chodziła sobie jak na każdej zresztą przerwie ze swoją nową przyjaciółką. Próbowała sobie przypomnieć jak brzmiało pewne przysłowie. Po chwili sobie przypomniała: "Dla nowego przyjaciela, nie opuszczaj starego.".


Po ostatniej lekcji łapiąc tulipana złamała jego łodyżkę. Może taka mała rzecz, ale zrobiło jej się przykro. "Idiotka ze mnie nawet kwitka nie umiem w całości dowieść do domu" myślała. Po chwili dodała znowu, że "Miłość nie dla mnie." 

         Miała ona już dosyć wspomnień. Przez te retrospekcje miała już wszystkiego dosyć. Przypomniała sobie swój stary sposób na zwalczanie wszystkich emocji. Odłożyła gdzieś album poszła do swojej komódki. Wyciągnęła pudełeczko po pierścionku. W miejsce obrączki było włożone coś zupełnie innego. Rzecz była błyszcząca, (a jeszcze bardziej połyskiwała się, gdy błyskawice oświetlały niebo), a zarazem ostra. Ktoś kto nigdy nie miał z tym do czynienia powiedziałby  "To tylko zwykły kawałek metalu.". Jednak jak ten odłamek potrafi zmienić życie. Wspomniała jeszcze dwa sms'y z Miquelem.

-Nie złość się na mnie po prostu mi się podobasz i chciałabym zatańczyć z tobą tego poloneza. No przepraszam.Wiem, że już zepsułam nasze relacje przez to - czekała na odpowiedź 
-No dobrze wiesz. 

      Nic już nie mogło powstrzymać. To ostanie wspomnienie rozrywało jej ciało na kawałki. Wzięła metal do ręki. Przybliżyła do swojej skóry. Przecięła ją. Zrobiła to bardzo powoli wręcz doskonale, idealnie,   nieskazitelnie, starała się, żeby rany nie były głębokie. Jednak straciła w tym wprawę. Krwi na jej ręce pojawiało się co raz więcej, powoli pojedyncze krople zaczęły rozbijać się o podłogę. Jedna ręka Angeles wisiała i trzymała żyletkę, druga zaś krwawiła. Jakiego szoku doznał jej ukochany, gdy wszedł do pokoju. Zobaczył złotowłosą w półprzytomną, która właśnie wpatrywała się w niego. Jej usta ledwo i z dużym wysiłkiem mówiły "Przepraszam". Jego odpowiedź brzmiała "Nie Angie, przejdziemy przez to razem".

Kto jednak teraz odpowie na pytania.
Czy ona jeszcze żyję? A może zabiły ją wspomnienia?



____________________________________________________
Od początku wiedziałam, że z tej jednorazówki nic dobrego nie będzie.
Przepraszam, że tak długo mnie tu nie było.
♥♥♥